Nie, nie jestem święty, by się wymądrzać. W podstawówce na dużej przerwie biegaliśmy po kilkumetrowych stosach betonowych płyt. Przestrzenie pomiędzy ostrymi krawędziami betonu pamiętam do dziś. W weekendy nie było lepiej. Spadłem z mostu na Brzustówce w czasie gdy był remontowany. Bóg dał mi wówczas szanse, bo kilka metrów dalej wystawała zakopana do połowy w ziemię stalowa łapka. Coś, co kojarzy mi się z narzędziem do wyjmowania kratek kanalizacyjnych. Miałem 8 max. 11 lat. Kość w pupie pobolewała mnie przez następne kilka lat.
Teraz często obserwuję maratony. Nie żebym uczestniczył, po prostu tramwaj staje pomiędzy przystankami, otwierają się drzwi kabiny motorniczego, pada komunikat "dalej nie jedziemy". Biegają ludzie ze sporą nadwagą. Nie sądzę, że przygotowani do ukończenia całego planowanego odcinka…
Co roku, przeważnie tylko w radio, przemyka informacja, o śmierci uczestnika. Googlując sprawę w lokalnych mediach nadziewam się na setki podobnych tłumaczeń w komentarzach: „impreza miała zaplecze medyczne” - zwykle jedna karetka na kilka tysięcy uczestników. De facto karawan. Czasem cyniczne „był i tak stary, schorowany...”
Do cholery! Jeśli coraz bardziej penalizujemy palenie papierosów, które wielu z nas smakują, pomagają – szczególnie w nocy – w robocie, skoro zgadzamy się na sztuczne zawyżanie ich ceny (smaczne papierosy kosztują już pond 16 złotych!!! To jest prawie 500 złotych miesięcznie!), to dlaczego ślepo wierzymy w ozdrowieńcze moce „zabaw” które - jak widać gołym okiem - przez kilka sekund nieuwagi, przy idiotycznym hurraoptymizm podkręcany przez media, prowadzi bezpośrednio do śmierci?! Dlaczego?!
Może racje miał Domink Zdort, pisząc niegdyś w Rzeczpospolitej, o silnym w ostatnich latach lobbingu koncernów produkujących obuwie, odzież, a przede wszystkim masę gadżetów sportowych? Pamiętam, startujący wtedy portal Tomasza Lisa, który z maratonów zrobił sobie kolejny - po zmianie fryzury - lajfstajlowy wyróżnik odsądził Zdrota od czczi i wiary. Przyzwalając nawet na niewybredne komentarze, po prostu zwyzywanie pod tekstami odnoszącymi się do otyłości.
Coś, za co w innych sprawach momentalnie banowano, tutaj uchodziło na sucho. Trenuje ostatnio również Kamil Durczok, pracujący z PRowacami nad budową nowego wizerunku, po wyrzuceniu z TVNu, wiadomo za co... Zmagania uwieńczone wylotem do khAmeryki możemy na bieżąco obserować na Instagramie. Nowe życie, nowa żona, nowe ciało.
Do koncernów sportowych dorzucił bym te paramedyczne. Zastępowanie kurczaka, schabu czy ogórkowej sypkim specyfikiem na bicepsy sprzedawanym już jak widzę w 10 kilogramowych plastikowych słojach to jest jest prawdziwe szaleństwo. Pakerów, lataczy na bungee, maratończyków zawsze mam ochotę zapytać: czego wam w życiu brakuje? Wystarczy zaangażować się w jedną, podkreślam w jedną, sprawę z naszego najbliższego otoczenia, spróbować rozwiązać problem, który dręczy nas i naszych sąsiadów, by doby i sił brakowało.
Zachęcam do obejrzenia krótkiego reportażu Uwagi TVN i do rozmowy z najbliższymi. Dla mnie to coś przerażającego :(
https://www.youtube.com/watch?v=YfzRp-LER0M
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze