Laptopy nie są wodoodporne, oliwa nie pomaga w odczytywaniu danych z karty pamięci, a spray na mrówki niekoniecznie dobrze służy bebechom komputera – takich rewelacji dowiadujemy się dzięki firmom zajmującym się data recovery. Międzynarodowy ranking najgłupszych przypadków utraty danych, zapisanych m. in. na potłuczonych, zalanych, podpalonych lub zmiażdżonych kołami samochodu twardych dyskach komputerów i telefonach, co roku zamieszcza na swojej stronie firma Kroll Ontrack. Co ciekawe, sporo z tych nieszczęść miało miejsce na naszym polskim podwórku, dlatego postanowiliśmy skonfrontować wyniki tych rankingów z doświadczeniem specjalistów od odzyskiwania danych z rodzimej firmy DATA Lab.
Zagadka nieśmiertelności
Marzenie o nieśmiertelności tkwi w nas mocniej, niż jesteśmy skłonni przyznać – świadczą o tym nie tylko baśnie i historie o poszukiwaniu eliksiru młodości, ale także reklamy kosmetyków czy zdjęcia celebrytów podkręcone w Photoshopie. Niektórzy najwidoczniej uważają, że komputery są spełnieniem tego marzenia, gdyż traktują sprzęt elektroniczny jak coś niezniszczalnego. Nie wierzycie? A czy nigdy nie zdarzyło Wam się nerwowo uderzać w laptopa albo niepotrzebnie restartować peceta za pomocą wyłącznika awaryjnego tylko dlatego, że „mulił”? Niektórzy poszli o krok dalej, skutecznie doprowadzając swoje komputery do zniszczenia. Specjaliści z DATA Lab z uśmiechem wspominają klienta, który próbował zmuszać do posłuszeństwa swój twardy dysk poprzez rzucanie urządzeniem i deptanie po nim. Poniżej zdjęcie człowiek kontra dysk twardy - decydujące starcie. Na nic zdało się innemu zdesperowanemu miłośnikowi sprzętu elektronicznego smarowanie karty SD oliwą – robił to, ponieważ przeczytał w Internecie, że w taki sposób można zmusić do współpracy niedziałające płyty CD. Tegoroczne zestawienie firmy Kroll Ontrack zawiera jeden wypadek z Polski – podczas gdy ekipa filmowa, realizująca film o dziwnych losach pracownicy agencji reklamowej, kopiowała dane z laptopa na dysk zewnętrzny, jeden z jej członków przypadkiem kopnął w stół. Komputer i dysk zewnętrzny spadły i uległy poważnym uszkodzeniom. Gdyby nie interwencja firmy odzyskującej dane, osiemnastomiesięczna praca 150-osobowej ekipy poszłaby na marne.
Anioł zagłady
Ciekawe są nie tylko sytuacje związane z przypadkową utratą danych. Równie zabawne są relacje firm odzyskujących dane z twardych dysków uszkodzonych celowo. Wysoką pozycję w tegorocznym zestawieniu Kroll Ontrack zajmuje historia firmy, która przysłała potłuczony na drobno za pomocą młotka dysk. Odzyskano tylko jeden plik, ale na jego podstawie udało się ustalić sprawcę zdarzenia – jednego z pracowników firmy – i postawić mu zarzuty. Podobny los spotkał człowieka zwolnionego z pracy w restauracji, który postanowił zemścić się na pracodawcy, logując się do firmowej sieci i usuwając z niej dane. Sprawcę szybko namierzono, gdyż skojarzono czas popełnienia przestępstwa z zamówieniem i informacjami z terminalu płatniczego – wszystko odbyło się w byłym miejscu pracy złośliwego Amerykanina, który zalogował się do systemu z pomocą restauracyjnego wi-fi.
Wodny świat
Czy komputery lubią kąpiel? Mogłoby się wydawać, że odpowiedź na to pytanie jest prosta, dlaczego zatem tak często zalewamy swój sprzęt kawą, herbatą, colą lub alkoholem? Wystarczy rzut okiem na najgłupsze przypadki utraty danych odnotowane w Polsce. Grafik komputerowy święci zakończenie logotypu 3D, więc robi sobie drinka. Gdzie przypadkowo wylewa zawartość kieliszka? Nietrudno zgadnąć. Biznesmeni omawiają transakcję w pubie, ale tracą jej szczegóły, bo barman wylewa piwo na laptopa – to naprawdę mogło zdarzyć się każdemu. Eksperci z DATA Lab opowiadają też o kliencie, który zabrał komputer... do kąpieli w morzu. Po co? Oczywiście, żeby nikt go nie ukradł! Okazało się jednak, że morska woda łatwo wygrała w starciu z plastikową torbą, w jaką zapobiegliwie zamknięto komputer.
Psy i koty
Internet jest pełen zdjęć kotów i psów siusiających - i nie tylko - na komputery. Specjaliści zajmujący się odzyskiwaniem danych twierdzą, że domowe pupilki są równie częstą przyczyną zniszczenia twardego dysku, co zalanie kawą. Zrzucone na podłogę przez psy urządzenia, podrapane przez koty płyty główne, całe jednostki od pecetów zamienione przez gryzonie w domki (w tym najlepsze są podobno szynszyle) – takich historii można odnaleźć wśród klientów firm informatycznych naprawdę sporo. Najbardziej spektakularne przypadki przejęcia technologii przez naturę odnotowane zostały również w zestawieniach Kroll Ontrack. Niegdyś hitami Internetu były doniesienia o awariach wywołanych przez mrówki, w tegorocznym rankingu na drugim miejscu znalazła się informacja o nielegalnej sieci założonej wewnątrz serwera... przez pająki! Ich gniazdo znajdowało się w pobliżu głowic jednego z głównych dysków, co spowodowało awarię serwera. Jak widać, czasami w starciu kultury z naturą dzieło człowieka przegrywa.
Łowca androidów
To oczywiście nie wszystko – spektakularnych przypadków zniszczenia sprzętu komputerowego, telefonów i aparatów cyfrowych jest w Internecie o wiele więcej. Usmażone w kuchence mikrofalowej laptopy czy wyprane w pralce dyski zewnętrzne świadczą o tym, że komputery nie wyręczą ludzi w zapewnianiu urządzeniom odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Zdarzają się też historie mrożące krew w żyłach – zwycięzca zestawienia Knoll Ontrack z 2013 roku zatytułowany został „Komórka nie jest kuloodporna”. Jeżeli jednak komuś przytrafi się nieszczęście w postaci utraty ważnych danych biznesowych lub zdjęć rodzinnych – zawsze może zgłosić się do firmy, która pomoże odzyskać pliki. Co udaje się w znacznej większości przypadków - nawet tych wydawałoby się beznadziejnych.
Specjalne podziękowania dla firmy DATA Lab (http://www.datalab.pl/) za podzielenie się historiami oraz za udostępnienie zdjęcia.
Napisz komentarz
Komentarze