Wiadomym jest nie od dziś, że pracodawca samorządowy (ale także rządowy) ogłaszając nabór na wolne stanowisko ma już zamysł profilu kandydata jakiego chciałby zatrudnić. Mało tego, niestety ma już często gotową personalnie osobę (zwłaszcza przy stanowiskach lepiej sytuowanych i opłacanych, ale nie tylko), którą chciałby zatrudnić. Stąd można zaobserwować dziwne zapisy w samym ogłoszeniu, które filtrują niewygodnych kandydatów i preferują tego jedynego, który jest planowany do zatrudnienia tzn. takiego jak to się popularnie mówi, który ma już 100% zdobytych punktów na starcie i którego nie można „przeskoczyć”.
Problem pojawia się wtedy, gdy pomimo wszystkich wstępnych zabiegów znajduje się jednak kandydat, mocny w dokumentach, który może zagrozić temu „jedynemu”.
Pracodawca wtedy stosuje różne zabiegi od dyskredytacji tej zagrażającej oferty na różne sposoby, po unieważnienie naboru, jego zamknięcie bez wyłonienia, aż do unieważnienia całej procedury, bądź na siłę wybór oferty wcale nie najlepszej z punktu widzenia merytorycznego.
Oczywiście każdy z tych zabiegów trzeba jakoś wyjaśnić i usprawiedliwić zgodnie z wymogami przepisów. Urzędy podchodzą różnie i do tej kwestii.
Zwykle kiedy dokonają jednak wyboru, podają lakoniczną notatkę na BIPie z nazwiskiem, imieniem i miejscem zamieszkania wybranego kandydata (bardzo rzadko pracodawca opisuje jakie doświadczenie, wykształcenie i umiejętności zaprezentował kandydat), albo jeśli nie dokona wyboru to podaje się suchą, jednozdaniową informację, że na przykład nie wpłynęła żadna oferta albo żadna oferta, która spełniała wymagań formalnych i nabór nie wyłonił kandydata.
Zdarzają się też takie informacje, że nabór anulowano z innych przyczyn – albo nastąpił nabór wewnętrzny albo nie otrzymano specjalnych środków na zatrudnienie. Także jak by nie patrzeć, jest sporo możliwości do „kombinowania” a nabór wewnętrzny jest stosowany również dość wybiórczo i dla wybranych pracowników (jeśli stanowisko jest atrakcyjne), co często powoduje zawirowania i niesnaski personalne w samej jednostce prowadzącej ten nabór.
Zdarzają się jednak szczególne „kwiaty” niepodpadające pod żadne przepisy prawne i co tu dużo mówić ośmieszające pracodawcę. Takie przykłady znalazłem ostatnio na stronie internetowej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tomaszowie Mazowieckim - http://www.mopstomaszow.nbip.pl/mopstomaszow/?id=96&p_id=92
w zakładce BIPu „Nabór na wolne miejsca pracy” -> „Rozstrzygnięcie naboru”, dotyczące właśnie uzasadnienia naboru, a właściwie braku wyboru odpowiedniego kandydata. Na przykład w pierwszym rozstrzygnięciu od góry podaje się w uzasadnieniu, że wpłynęła mała liczba ofert zatrudnienia. Co to jest za argument? Wystarczy jedna oferta spełniająca wymagania formalne by dokonać wyboru. Chyba, że żadna oferta nie spełniała wymagań, ale takiej informacji brak w uzasadnieniu. Jeszcze śmieszniejsza jest informacja w kolejnym uzasadnieniu rozstrzygnięcia, że z powodu „w miarę wyrównanego poziomu kandydatów i małej liczby zainteresowanych” komisja zamknęła nabór bez wyłonienia kandydata. Powtarzam pytanie: cóż to są za przyczyny? W miarę wyrównany poziom?
Ja w żadnym wypadku nie twierdzę, że w tym przypadku zachodziły jakieś „kombinacje” ale mam dla Pani Dyrektor MOPS (podpisanej pod tymi rewelacjami) dobrą radę: Lepiej napisać w uzasadnieniu naboru mniej, niż się ośmieszyć.
I polecam na przyszłość przejrzeć trochę BIPy innych urzędów administracji centralnej oraz samorządowej i popatrzeć jak wyglądają uzasadnienia wyboru lub nie kandydata w naborze na wolne stanowisko urzędnicze. Warto też przejrzeć przepisy prawa w tym zakresie.
W przeciwnym razie można niebawem z takimi uzasadnieniami trafić do telewizyjnego „Teleekspresu” jako kandydat do tytułu „Złotej Czcionki”.
Napisz komentarz
Komentarze