Przyznam, że w związku z opisywanymi wyżej perypetiami, byłem nieco zaskoczony, kiedy kilkanaście dni temu zatelefonował do mnie pan, który poprosił o możliwość publikacji na naszych łamach informacji na temat organizowanego występu kabaretowego z udziałem Cezarego Pazury. Co do zasady, nigdy nie odmawiamy publikacji informacji o imprezach i w odróżnieniu od innych tomaszowskich mediów nigdy nie pobieramy za to żadnego wynagrodzenia, chyba że za takie można uznać wejściówki dla naszych czytelników.
Ten przypadek był jednak nieco inny. Zapytałem więc mojego rozmówcę, czy jest to impreza połączona ze sprzedażą produktów. Mój rozmówca odpowiedział, że kiedyś rzeczywiście jego firma działa w taki sposób ale teraz zajmują się głównie organizowaniem warsztatów kulinarnych. Dokładnie tak właśnie brzmiała przesłana nam informacja prasowa. Zgodziłem się więc na publikację, równocześnie postanowiłem sprawdzić, czy przedstawiciel organizatora mnie nie oszukał. Zaplanowałem więc, że na występ Cezarego Pazury wybierzemy się wspólnie z Powiatowym Rzecznikiem Konsumentów w Tomaszowie Mazowieckim, Agnieszką Drzewoską Łuczak. Co ciekawe, podobny pomysł miała również rzeczniczka, która z działaniami sprzedawcy „cudownych” garnków już wcześniej się zetknęła.
Informacja została opublikowana, i zaczął się prawdziwy „cyrk”. Poza dziesiątkami maili od osób, które chciały zobaczyć „gwiazdę” na żywo, zaczęli do mnie też pisać i telefonować znajomi, rozczarowani, że na swoim portalu, promuję nie całkiem uczciwe działania, krzywdzące naiwnych i często biednych ludzi. Prosiłem, by do tematu podchodzić bez emocji i na spokojnie.
- Na początku zeszłego tygodnia, mój mąż w jednym ze sklepów wziął udział w „konkursie” – opowiada Agnieszka Drzewoska Łuczak. - Los (zdrapka), który otrzymał okazał się wygranym. Został mu więc odebrany a młodzi ludzie poinformowali go, że właśnie wygrał dwa bilety na występ Cezarego Pazury.
W celu identyfikacji „szczęśliwiec” musiał podać swoje imię, nazwisko i numer telefonu. Oczywiście mąż rzeczniczki był zadowolony, że udało mu się wygrać dwa bilety na imprezę, sygnowaną nazwiskiem znanego artysty, w dodatku pochodzącego prawie z Tomaszowa.
- Pod koniec tygodnia na numer podany w ankiecie zadzwoniła miła Pani z prośbą o potwierdzenie uczestnictwa i poprosiła aby przyjść trochę wcześniej aby zająć miejsca – mówi Drzewoska Łuczak. - W niedzielę przed godziną dziewiętnastą poszliśmy więc na wytęp kabaretowy Cezarego Pazury, przed wejściem do Hotelu Mazowiecki dwoje młodych ludzi poinformowało nas, że w hotelu nie ma wolnych miejsc, więc zapraszają do szkoły obok, bo tam takie się jeszcze zajdą. Poszliśmy tak jak wiele innych osób. Jakież było nasze zdziwienie jak prowadzeni w tłumie przez młodego mężczyznę trafiliśmy do pracowni matematycznej. Tam Pan szybko bez możliwości podjęcia przez nas jakiejkolwiek sensownej decyzji zabrał nam bilety na kabaret i poinformował, że za niedługo zaprowadzi nas na występ.
Nietrudno było domyśleć się, że w tym miejscu występu Cezarego Pazury nie będzie. Uczestnikom rozdano karteczki z napisem BON i z wielką czerwona kokardą. Bon był równocześnie kolejną ankietą, której bez długopisu nijak nie można wypełnić . Pełna sala osób wypełnia go więc w pośpiechu, bo ilość narzędzi piśmienniczych okazała się nie wystarczająca.
„Bony” nie wiadomo na co, bo z ich treści nic nie wynika, wymagają podania pełnych danych osobowych. Co ciekawe na odwrocie należy wskazać cztery „osoby polecane”.
Czytaj: Prawdziwie kosztowny kabaret
- Wszyscy dzielnie i nerwowo wypełnili kwitki, nie zwracając kompletnie uwagi na zapis drobnym maczkiem „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych przez ….” – tłumaczy wyraźnie poirytowana Rzecznik. - A tu proszę w tle cichutko pobrzmiewa uspakajająca muzyka. W pewnej chwili na środek wychodzi mocno opalona , ubrana na czarno brunetka, dyskretnie udekorowana złotą lub koloru złotego biżuterią. Informuje nas ,że będziemy uczestniczyć w pokazie kulinarnym, że jest on organizowany w trosce o nasze zdrowie i że po jego zakończeniu zaprowadzi nas na występ kabaretowy. Godzina męki. Sam pokaz byłby niezłym kabaretem, gdyby nie cel w jakim został zorganizowany.
Drzewoska Łuczak podkreśla przygotowanie osób prowadzących imprezę. Jej uwagę zwrócił fakt, że nie wolno było zadawać żadnych pytań w trakcie „warsztatów” , bo wszelkie wątpliwością wyjaśnią się same.
- Szereg wyuczonych gestów, bicie braw (młodzi asystenci w białych koszulach skutecznie z tyłu robili klakę), uświadamianie nam jak to niezdrowo się odżywiamy, ileż to marnujemy energii, detergentów jak narażamy siebie i najbliższych na wiele chorób i ile to zaoszczędzimy używając cudownych z napisem Germany naczyń trzeciej generacji wyprodukowanych w nanolotanowej technologii. Na zadane pytanie jaka to technologia Pani nie odpowiedziała – dodaje kwaśnym uśmiechem na twarzy.
Jak wygląda sam pokaz? Informacje na ten temat łatwo znaleźć w Internecie. Tak przedstawia to jeden z byłych pracowników.
- Do pokazu zawsze używamy nowych naczyń, klientom się mówi, że są używane już od dawna, a jak ładnie wyglądają.
- Numer ze zdmuchiwanym omletem: prezenter pokazuje nową patelnię, suchą. Podaje ją asystentowi, a ten niepostrzeżenie podmienia ją na taka samą, ale wysmarowaną smalcem. Potem smaży się omlet i prezenter jednym dmuchnięciem zdmuchuje go z patelni.
- Akcja z piernikiem: w kwadratowym naczyniu wysmarowanym wcześniej tłuszczem jest masa piernikowa. Na zwykłej kuchence się to "piecze", a potem pokazuję się widowni piernik od góry. Jest ładnie wypieczony i brązowy. Od dołu natomiast jest spalony na węgiel. Podaje się go asystentce, która odcina spaleniznę, a resztą częstuje widzów.
- Przypalanie mleka: w butelkach po mleku jest jakaś inna, chemiczna substancja. Przypala się to "mleko" i pokazuje, jak łatwo odchodzi od ścianek wspaniałego naczynia. Normalne mleko już tak łatwo nie odejdzie.
- Numer z karmelem: do naczynia wsypuje się cukier i go podgrzewa. Po chwili się karmelizuje, potem stygnie. Taki karmel bardzo trudno usunąć. Ale na pokazie schodzi bez problemu. Bo garnek wcześniej został posmarowany smarem używanym przez wulkanizatorów w czasie zmiany opony.
- Na pokazie zawsze jest dużo naczyń, żeby móc swobodnie nimi manewrować, a zapasowa ekspozycja jest pod ladą.
- Do pokazów używa się zawsze kuchenek indukcyjnych, dlatego że nie smolą dna naczyń i gary pozostają czyste do końca pokazu.
- Bigos teoretyczny: w czasie pokazu w szybkowarze jest gotowany bigos. Wrzuca się wszystkie składniki i po 20 minutach jest "gotowy". Pokazuje się go klientom i wyrzuca do kosza. A do degustacji podaje się bigos kupiony w barze.
- Zawsze się zaprasza klientów, by uczestniczyli w pokazie: wlali masę piernikową czy dodali składniki do bigosu. To ma uwiarygodnić pokaz.
Przyjmując, że tylko część z tych informacji jest prawdziwa musimy uznać, że uczestnicy trafili na pokaz iluzjonisty, a nie występie kabaretowym Cezarego Pazury.
- Po trwającej ponad godzinę prezentacji następuje część kulminacyjna, czyli informowanie o cenach – opowiada dalej Rzecznik Konsumentów. - Katalogu nie można otrzymać. Sprzedawca broni go jak cnoty. „Tylko w dniu pokazu są rabaty”. Termin pokazu wybrany idealnie, na odstąpienie od umowy jest 10 dni, a w okresie przedświątecznym mamy przecież wszyscy mało czasu. Nanolotanowe naczynia podczas pokazu sprzedawane wraz z umową kredytową w cenach ok. 2000 zł. za sztukę na Allegro kupimy za 100 zł.
Scenariusz większości pokazów jest podobny. Dla przykładu w Katowicach prowadząca kobieta przekonywała tłum tak samo jak w Tomaszowie, że wszystkie garnki powinno się natychmiast wyrzucić i nabyć zestaw Eco-Vital. Dodawała, że to "jedyne produkty na rynku, które uchronią twoją rodzinę przed rakiem i śmiercią". Niejako przy okazji Goście dowiadują się np., że "w takich garnkach gotują Ewa Wachowicz i Robert Makłowicz (ciekaw co na to osoby zainteresowane).
O firmie Eco-Vital w ostatnich miesiącach zrobiło się głośno. W listopadzie na pokazie firmy w Rzeszowie doszło do awantury i interwencji policji. W kwietniu toruńska "Gazeta" pisała, jak firma sprzedała na pokazie emerytce garnki za 3,2 tys. zł. Kilka dni temu tytuł Faktu „Tak Cezary Pazura pomaga sprzedawać garnki!”
Należy się zastanowić czy takie praktyki mogą wprowadzać klientów w błąd czy są po prostu zwykłym oszustwem?
Działalnością firmy interesują się nie tylko dziennikarze. Ostatnio zainteresował się nią Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Katowicach. Do prokuratury w grudniu tego roku trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli firmy.
- Chodzi o praktyki, które mogą wprowadzać klientów w błąd i stanowić oszustwo, którego skutkiem jest niekorzystne rozporządzenie mieniem przez konsumentów – mówi rzeczniczka WIIH w Katowicach. Wyjaśniała, że podczas jednego z pokazów można było kupić cztery garnki w okazyjnej cenie 4 tys. zł. - Zgodnie z cennikiem rondle kosztują aż 8 tys. zł. Niższa cena miała być dodatkową zachętą. Sprawdzono i faktyczna wartość tych garnków jest dużo niższa. Taki garnek może kosztować 100-200 zł. A przedstawiono go jako rzecz, która kosztuje o wiele więcej i w dodatku ludziom trafia się specjalna okazja - dodaje rzeczniczka.
Drzewoska Łuczak zauważyła więcej niepokojących sygnałów – Kiedy wychodziliśmy z Sali ze zdziwieniem zauważyłam kamerę. Wszystko było nagrywane. Pytanie tylko po co? Szkoda, że nie zostaliśmy o tym poinformowani zanim zaczęto nas nagrywać.
Szukając w Internecie znajdujemy wiele informacji, które mogą przyprawić o prawdziwy ból głowy. W sprawie firmy organizującej prezentacje Prezes UOKiK wydał 27 września 2013 r. Decyzję nr RPZ 26/2013, a ponadto w toku jest kolejne postępowanie wyjaśniające. Przez WIIH w Katowicach zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Mimo to i na opisywanym przez nas pokazie znaleźli się chętni do zakupu garnków w niebywale „atrakcyjnej” cenie.
Dlatego też Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Tomaszowie Maz. informuje jak odstąpić od umowy zawartej w trakcie niedzielnego show.
Krok pierwszy – Wypełnienie druku odstąpienia od umowy
Od umów zawieranych poza siedzibą przedsiębiorstwa można skutecznie odstąpić w terminie 10 dni od daty jej zawarcia, po upływie tego terminu umowa jest wiążąca dla stron. Aby odstąpienie było skuteczne wymagana jest forma pisemna.
Krok drugi - Wysłanie
Druk odstąpienia od umowy należy przesłać listem poleconym najlepiej za potwierdzeniem odbioru do sprzedawcy zachowując wymagany termin. Odstąpienie od umowy wysyłamy na adres sprzedawcy. Nie wolno odstąpienia wysyłać razem z towarem!!!
Krok trzeci – zwrot towaru
Po przesłaniu odstąpienia od umowy jeżeli otrzymaliśmy już towar należy w terminie 14 dni zwrócić go do sprzedawcy to znaczy przesłać na adres sprzedawcy zamieszczony w umowie.
Pamiętajmy!
Przed podjęciem decyzji o zawarciu umowy sprzedaży należy się dokładnie z nią zapoznać, przeczytać, przeanalizować tak aby umowa sprzedaży była dopasowana do naszych potrzeb i możliwości finansowych.
Rzecznik konsumentów w Tomaszowie Maz. rozważa możliwość złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa lub powództwa na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
Napisz komentarz
Komentarze