Właśnie dziś przeglądając witryny resortu sprawiedliwości natrafiłem na taki rodzynek z Sądu Rejonowego w Piotrkowie Tryb.:
http://www.piotrkow-tryb.sr.go...-pracy-126
Ładna i w miarę czytelna strona jednostki wymiaru sprawiedliwości, a tu taki klops opublikowany przez informatyka sądowego w imieniu Prezesa tegoż sądu. I to najwyraźniej słowo "asystęt" napisał tak jak słyszał, a więc prawdopodobnie totalny dyslektyk, bo trudno powiedzieć i doszukać się tu braku znajomości reguł ortografii.
Wydaje się, że to pokłosie właśnie nagminnego nadawania uprawnień dyslektycznych, bez podjęcia nawet próby walki z przypadłością. Później mamy takie "kwiaty" jak powyżej.
Dlaczego kiedyś 20-25 lat temu ten problem był marginalny, co się stało w szkolnictwie tak druzgocącego, że przestaliśmy umieć poprawnie pisać w języku ojczystym?
Mam swoje podejrzenia (które oczywiście przedstawię), ale ciekawi mnie opinia forumowiczów w tej dziwnej trochę kwestii, dużego wysypu tzw. dyslektyków lub po prostu analfabetów.
Napisz komentarz
Komentarze