Może zacznę od początku. Po spędzeniu 3 godzin na kręceniu się między stoiskami na DNIU Tomaszowa, tylko dlatego, że miałem wózek z dzieckiem i nie chcieli mnie wpuścić pod scenę, gdzie stało może ze 30 osób i było od groma miejsca, zdecydowaliśmy z żoną, że wrócimy do domu i przyjdziemy sobie w niedzielę posiedzieć na przystani.
Przyszła niedziela, wzięliśmy zabawki dla córki, by mogła się w piaskownicy pobawić a my odpoczęlibyśmy sobie na słońcu przy chłodnym napoju. Dochodząc do przystani usłyszeliśmy, że trwa jakiś event dla dzieci. Piosenki, zabawy, konkursy, dlatego z ciekawością weszliśmy na teren OSiR jedynym możliwym wejściem przy Pilicy, bo o dziwo brama przy parku linowym była zamknięta. Pokręciliśmy się po terenie i oboje stwierdziliśmy, że fajna sprawa taka impreza dla maluchów. Rodzice też sobie odpoczną, są jakieś zameczki, trampoliny, muzyka. W końcu zbliżają się wakacje i w sumie co drugi tydzień mogłaby być taka impreza (tak mi się wydaje, że nie jest to zbyt duży wydatek aczkolwiek nigdy się w to nie zagłębiałem).
Podczas siedzenia w piaskownicy zauważyłem osobę chodzącą na szczudłach, która rozdaje balony rozradowanym dzieciom. Pomyślałem, że fajnym pomysłem będzie wziąć swoją półtoraroczną córkę i udać się do tego Pana, by dał jej balonik.
Tu zaczęły się schody, o które uderzyłem się dużym palcem u nogi i z bólu otworzyły mi się oczy. 40 minut czekać na balonik, bo Pan na szczudłach nas nie zauważał (miał swoje priorytety), w końcu zlitował się nad nami i dał nam balonik (za co dziękuje i Pozdrawiam), wracając z uśmiechniętym dzieckiem zauważyłem basen z kuleczkami i starszego Pana, który nad tymi atrakcjami czuwał, spytałem go ile kosztuje skorzystanie z baseniku wtedy rozjaśnił mi wszytko.
Impreza z zabawami integracyjnymi organizowana przez Urząd Miasta jest dla dzieci z opaskami na ręku. Moje niestety takowej nie posiadało i wtedy nie wiedzieliśmy za bardzo jak się zachować czy wyjść czy zostać , więc pokręciliśmy się troszkę po placu z zamiarem opuszczenia Przystani ale główne wejście było zamknięte pilnowane przez ochronę, brama po prawej stronie za Wodnikiem również zamknięta. Wracamy, tak jak przyszliśmy i tam też spotkało nas zażenowanie, co prawda furtka była otwarta ale pilnowana przez harcerzy, którzy nikogo nie wpuszczali.
Starsze osoby chciały przejść, jednak młody (może z 13 - 14 letni) harcerz zwrócił tym osobom uwagę, że tędy nie ma przejścia. Po chwili wtrącił się jego starszy kolega i zaczął pyskować: "co mnie to obchodzi, że Państwo chcą przejść, nie macie opasek na ręku impreza zamknięta". Przepraszam ale nasuwa mi się pytanie. Co tu się %$@# dzieje ?!
Nie dość, że robimy sobie tak zwaną "lipę", słabą sobotnią imprezą, gdzie dyskoteka pod gwiazdami trwa 10 minut, to jeszcze traktujemy własnych obywateli miasta jak śmiecie, tworząc podkategorie społeczeństwa, bogaci - biedni, młodzi - starzy, zdrowi - niedołężni.
Pamiętam jak ja byłem dzieckiem, wiadomo nic nie było za darmo ale takie imprezy małe, by coś się działo, by zająć czas swoim pociechom, były na porządku dziennym na terenie Przystani czy na Muszli i otwarte dla wszystkich. Kto chciał, ten przyszedł, pobawił się. Również były zamki dmuchane, gry, zabawy, konkursy. Za darmo, sok dla każdego, kiełbasa z ogniska i kromka chleba. Gdzie to teraz jest, w jakim kraju, w jakim mieście i w jakich czasach przyszło nam żyć.
Czy naprawdę musi dojść do tego, że ludzie zaczną wychodzić na ulice, by pokazać swoje zdanie, że nie dzieje się dobrze. W latach 90 też nie było pięknie, ale nie było tak jak teraz - Ludzie nie widzicie tego ?
Dlaczego w Brazylii są zamieszki, o to że podnieśli ceny biletów, bo ludzie wiedzą czego chcą i niepozwalaną sobie wchodzić na głowę, a u nas jakaś dziwna mentalność, tak ma być, wszystko rośnie, ceny rosną musimy płacić nie ma innego wyjścia. Obudźmy się.
Pozdrawiam ze zniesmaczoną miną po dzisiejszym spacerze
Napisz komentarz
Komentarze