W marcu 1982 r. został tymczasowo aresztowany. 28 maja 1982 r. skazany w trybie doraźnym (za druk i kolportaż ulotek, w procesie z innymi oskarżonymi: Marią Biesiadowską, Tadeuszem Cielniakiem, Wiktorem Dratwą, Włodzimierzem Jurczyńskim, Stanisławem Kurnikiem, Marią Piotrowicz, Wiesławem Psutą, Zbigniewem Rychlikiem, Stanisławem Szubertem, Ryszardem Trochą oraz Ryszardem Wędrychowiczem) wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Piotrkowie Trybunalskim na dwa lata pozbawienia wolności.
W wyniku rewizji obrońców i prokuratora 12 stycznia 1983 r. Sąd Najwyższy orzekł zawieszenie kary na cztery lata [1]. Działaczy tomaszowskiej „Solidarności” w procesach politycznych broniła adwokat Ewa Juszko-Pałubska, wówczas trzydziestokilkuletnia, jako jedyna z piotrkowskiej Palestry. Odznaczona medalem „Adwokatura zasłużonym”.
Sama zapłaciła za to wysoką cenę. W 1984 r., po postępowaniu karnym sterowanym przez pułkowników Służby Bezpieczeństwa, trafiła do więzienia. Więziono ją w Łodzi, a następnie w Krzywańcu k. Zielonej Góry. By skorzystać z warunkowego zwolnienia, musiała rozwieść się z mężem. Przez dziewięć lat nie mogła pracować w zawodzie. Jej rodzina żyła dzięki pomocy ks. Stefana Miecznikowskiego oraz działaczom "Solidarności” [2].
Prof. Padraic Kenney wydał niedawno książkę „Dance in Chains”, w której 40% opisanych przypadków więźniów politycznych pochodzi z Polski - z okresu od Proletariatu, przez Sanację, Okupację, stalinizm aż do stanu wojennego. Praca nad tym tematem bierze swój początek w 1996 r. od konferencji „Czas dysydentów” w Podkowie Leśnej.
Na spotkaniu w ECS w Gdańsku, wśród głosów publiczności, padła propozycja tytułu dla polskiego przekładu „Dance in Chains”, a mianowicie „Więźniowie jako więź”. To doskonale oddaje treść wykładu, podczas którego prof. Kenney podkreślił znaczenie samoświadomości i odrębności uwięzionych z motywów politycznych.
I tak, komunistki osadzone w latach trzydziestych XX w. w piotrkowskim więzieniu czuły się „zaatakowane” w ten sposób, że na spacerniaku dołączyły do nich zwykłe kryminalistki. Ponadto nawiązywał do okoliczności represjonowania: Zofii Grabskiej, Kazimierza Pużaka, Stanisławy Sowińskiej, Marka Niedziewicza, Stefanii Sempołowskiej, Ludwika Waryńskiego – autora, co warto odnotować – „Mazura Kajdaniarskiego” udostępnionego na YouTubie; Jacka Kuronia, Władysława Bartoszewskiego, Antoniego Lange, ks. Tomasza Rostworowskiego, Grzegorza Zalewskiego, Marka Kulczyka (uczestnika strajku głodowego w więzieniu w Łęczycy), Mariana Buczka (dawniej patrona SP nr 12 w Tomaszowie Maz.).
Przytoczył gorzką refleksję Edwarda Nowaka, zatrudnionego w Hucie im. Lenina w Krakowie – Nowej Hucie: -Czuło się obojętność społeczeństwa na każdym kroku [w latach 80.], a nawet wrogość do naszych działań, w tramwaju i na ulicy („Po co oni to robią?” „Kto ich o to prosił?” „Przecież możemy tak żyć”). Ja wychodziłem z więzienia taki bardzo zmęczony tą izolacją społeczną. Co stanowi główny cel – twierdzi Kenney. Uwięzienie ma położyć kres działalności, bynajmniej nie chodzi o resocjalizację. Chociaż więźniowie i tak w tych warunkach w miarę możliwości starają się utworzyć pole wolnego działania (grypsy, niesubordynacja etc.).
Dla rozróżnienia, uwięzieni politycy zdają się mówić: - Nie mogę działać. Więźniowie polityczni: -Teraz mam nowe narzędzia, np. strajk głodowy (początki tej formy protestu datują się na lata sześćdziesiąte XIX w.). Z drugiej strony, trzymając więźniów politycznych można ich stygmatyzować i negatywnie nastawiać do nich społeczeństwo. Pokazywać, że izolacja może spotkać każdego nieposłusznego.
[1] http://www.encysol.pl/wiki/Zygmunt_Bogdan_Augustyniak
[2] „Nikt nie widział moich łez”, Interia.pl 06.12.2011
Dominik Kupis,
administrator Tomaszów Mazowiecki Yizkor Book
Napisz komentarz
Komentarze