Absurdów u nas nie brakuje. Jednak sytuacja, która pragnę wam przytoczyć przebiła chyba wszystkie inne. Ostatnio miałem okazję spotkać się z koleżanką, której dawno nie widziałam. Miła rozmowa przy „małym ciemnym” - o przeszłości, przyszłości, przerodziła się w teraźniejszość.
Ćwierkając jak dwie dewotki o poranku, koleżanka odpowiedziała mi pewną fajną historię, którą oczywiście za jej zgodą postanowiłam wam przekazać.
Miejscem akcji będzie duże osiedle mieszkaniowe w naszym mieście. Koleżanka mieszka na 6 piętrze, naprzeciw jej okien w bloku oddalonym o mniej więcej 30 – 40 metrów mieszka jej mężczyzna z czwórką dzieci. „Problem” jest taki, że jest on lokatorem mieszkania usadowionym piętro niżej. Młody ok. 41 lat, wysportowany mężczyzna ma nie lada „zmartwienie” – podczas snu przeszkadza mu zapalona jarzeniówka w kuchni znajomej.
Zaczęło się tak:
Lato 2012, znajoma wychodziła z psem na spacer, podszedł do niej sąsiad i tu postaram się w sposób obrazowy przedstawić wam dialog (po prostu inaczej nie potrafię hehe):
Sąsiad:
- Czy po 23 mogłaby pani gasić światło w kuchni?
Zdziwiona zadaje pytanie.
- Skąd taka prośba.
Riposta jest dość interesująca i zastanawiająca:
- Przez pani światło ja i moje malutkie dziecko (ok. 1,5 roku) spać nie możemy
Znajoma:
- Nie rozumiem przecież blok jest oddalony o 30 metrów, ma pan rolety, zasłony. Wie pan, światło musi być zapalone, ponieważ pracuje do późnej nocy, a czasem białego rana.
Sąsiad:
- Kto to myślał żeby ku…a siedzieć po nocach przy komputerach
Znajoma:
- Mamy XXI wiek każdy pracuje jak chce i ile chce, a poza tym zasłona w mojej kuchni jest zasłonięta
Sąsiad:
- Ale co to za zasłona, jak ona cała prześwituje
Znajoma:
- To niech pan zasłoni swoje rolety
Sąsiad:
- Nie mogę, bo rano przez to okna mi się pocą
Znajoma:
- A zasłonki?
Sąsiad:
- Nie mogę, bo dziecko musi mieć odsłonięte. Mogła by pani gasić to światło, bo jemu naprawdę to przeszkadza i spać nie można
Znajoma już zdenerwowana i po małych obserwacjach:
- Ku…a czterdziestocalowy, bijący światłem ekran LCD i choinka, która po 23 napie….la tymi szybko mrugającymi światełkami prosto na łóżeczko, pana córeczce nie przeszkadza?!
W tym momencie zadajecie sobie pytanie: czemu w rozmiwe pojawia się choinka? Otóż przepychanki sąsiada z koleżanką trwają od lata, aż do dnia dzisiejszego.
Historia jest na serio prawdziwa. Powiem szczerze - myślałam, iż słuchając tego co mi opowiada, ze śmiechu zabraknie mi w płucach powietrza, a przy okazji padnę z krzesła przy którym siedziałam.
Poradziłam jej, aby na drugi raz zwyczajnie odpuściła sobie taką konwersację, bo szkoda nerwów, a poza tym „wolność Tomku w swoim domku” – tym bardziej, że nikomu swoją pracą w nocy tak naprawdę nie przeszkadza.
Zastanawiający jest jeden aspekt tej sprawy. Sytuacja pokazuje jacy my Tomaszowianie jesteśmy zmanierowani otaczającą nas rzeczywistością.
Co więcej. Takich ludzi, którzy swoim zaichowaniem prezentują analfabetyzm społeczny, oraz zaściankowość prowincjonalną w naszym lokalnym społeczeństwie nie ubywa.
Pozdrawiam czytelników: ELIZA
Od redakcji:
Przeżyliście podobne sytuacje? Wysyłajcie je do nas na adres redakcyjny.
Napisz komentarz
Komentarze