Budowane w Tomaszowie rzeczne motorówki charakteryzowały się szerokim i niskim kadłubem ze ściętą na prosto rufą, a także szczególnie starannym wykończeniem. Wiele z tych motorówek budowali na podstawie skopiowanych ręcznie szablonów sami właściciele, ale najbardziej cenione były wykonywane na zamówienie dzieła takich wytrawnych wodniaków – szkutników, jak Tadeusz Czerny, Tadeusz Szmidel, czy Bronisław Błażejewski. To właśnie oni byli budowniczymi motorówek, pozyskanych do skansenowej kolekcji w ciągu ostatnich kilku lat.
Zgoła odmienny kształt ma natomiast wspomniana na wstępie motorówka, ofiarowana przez Janusza Jarosza, mieszkańca sąsiadującej ze skansenem dzielnicy Brzustówka. Ze względu na ostro zakończoną rufę przypomina kajak, ale jej szeroka część przednia nawiązuje do opisanych wcześniej konstrukcji. Być może była to forma przejściowa między typowym kajakiem napędzanym bocznym silnikiem, a motorówką o szerszym kadłubie. Pewne domysły, co do okoliczności budowy tej motorówki nasuwa osoba jej pierwszego właściciela. Był nim znany tomaszowski technik dentystyczny – Leon Pniak. W końcu lat 50. ubiegłego wieku wzniósł on stylową, drewnianą willę przy ul. Łąkowej nieopodal nowo zbudowanego jazu na Pilicy.
Pan Leon był zapalonym amatorem-konstruktorem rozmaitych pojazdów i innych praktycznych urządzeń. Tworzył je m.in. z części poniemieckich pojazdów wojskowych i cywilnych. Tak powstał na przykład jego trójkołowy samochód, który wzbudzał sensację na tomaszowskich ulicach i który dobrze pamiętam z lat mojego dzieciństwa. Być może jego dziełem była także motorówka, przechowywana w specjalnym garażu pod willą tuż nad brzegiem Pilicy. W celu ułatwienia wodowania dosyć ciężkiej motorówki jej właściciel zbudował specjalną pochylnię z hangaru do rzeki.
Niewykluczone również, że konstruktorem i wykonawcą tej motorówki mógł być bliski przyjaciel Leona Pniaka - wytrawny tomaszowski wodniak i szkutnik – Jan Hes. Ten wszechstronnie uzdolniony technik i amator-plastyk był przez wiele lat związany z przystaniami wioślarskim – najpierw Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu, a potem TZWS i ZWCH „Wistom”. Został również zapamiętany jako człowiek obdarzony społecznikowską pasją i gorący orędownik Pilicy i regionu nadpilickiego. Te pasje dzielił on z L. Pniakiem, u którego był niemal codziennym gościem.
Motorówka, ofiarowana skansenowi przez J. Jarosza – obecnego właściciela dawnej posesji nieżyjącego już L. Pniaka, zasługuje na szczególną uwagę także z powodu należącego do niej bocznego silnika. Ma on bowiem jeszcze przedwojenną metrykę! Został wyprodukowany w 1936 roku przez znaną berlińską firmę „Motor König”. Ten jednocylindrowy, dwusuwowy silniczek o mocy 1,25 KM był w latach tuż powojennych nie lada gratką dla rodzimych motorowodniaków. Nie wiadomo, w jaki sposób trafił do L. Pniaka. Faktem jest, że służył mu przez wiele lat i dzięki troskliwej opiece zachował się do dzisiaj w znakomitym stanie, rokującym… ponowne uruchomienie po wielu latach.
Taką nadzieję wyraził zaprzyjaźniony ze skansenem znany tomaszowski wodniak i szkutnik – Marek Jeżak. Ten ceniony, emerytowany nauczyciel zbudował już kilkanaście kajaków i łodzi żaglowych. Pan Marek ma na swoim koncie także odrestaurowanie ośmiu zabytkowych kajaków i trzech równie starych motorówek ze zbiorów Skansenu Rzeki Pilicy. Dzięki jego pieczołowitym zabiegom wróciły one do dawnej świetności i dzisiaj mogą pływać, jak za dawnych lat. Można się było o tym przekonać choćby podczas Zlotu Kajaków i Łodzi Rzecznych Retro, odbywającego się w sierpniu tego roku na przystani tomaszowskiego OSiR-u. Gratulując skansenowi tak unikatowego i znakomicie zachowanego nabytku do kolekcji pilickich motorówek, M. Jeżak zadeklarował chęć wykonania przy nim niezbędnych zabiegów renowacyjnych. Jest zatem nadzieja, że opisana tutaj motorówka wraz z oryginalnym silnikiem powróci niebawem na wody Pilicy.
Napisz komentarz
Komentarze