Izba skontrolowała łącznie 40 samorządów. Jak się okazało działalność związana z ich promocją to niezwykle rozbudowany segment rynku usług. Tylko w w/w podmiotach wart był on w 2009 roku ponad 55 milionów złotych i wzrosły w ciągu niespełna trzech lat o… 81,4%. Pokazuje to, z jaką uwagą (choć nie zawsze idzie to ze skutecznością) miasta i gminy podchodzą do własnej promocji i tworzenia pozytywnego wizerunku, który ma przyciągnąć turystów i inwestorów.
Nieco inaczej sprawa przedstawia się w Tomaszowie Mazowieckim. Z danych przekazanych nam przez władze miasta wynika, że wydatki na promocję na przestrzeni minionych 4 lat wzrosły nieznacznie ale utrzymują się na zbliżonym poziomie. W 2008 roku wynosiły one 258 tysięcy złotych a w kolejnych latach 313 tysięcy (2009), 370 tysięcy (2010), 356 tysięcy (2011). Pełnomocnik prezydenta miasta Jakub Pietkiewicz podkreśla jednak, że nie są to jedyne ponoszone koszty związane z naszą promocją. - Miasto promowane jest też przez działalność kulturalną, sportową i oświatową - mówi w rozmowie z portalem. - W wykazie ujęto natomiast jedynie bezpośrednie wydatki, jakie poczynił wydział Strategii i Promocji.
Niestety, wbrew twierdzeniom magistrackich urzędników, kwoty przeznaczone stricte na promocje i kreowanie przedsiębiorczości (na co w głównej mierze zdaniem wielu osób powinny być przeznaczone) w dużej mierze były dotąd „przejadane” przez doroczny festyn funkcjonujący pod nazwą „Dni Tomaszowa”. W kolejnych latach wydawano 116.000, 99.000, 150.000, 164.000. Podane kwoty nie zawierają kosztów, które kryją się w innych wydziałach i grupach budżetowych paragrafów, jak chociażby utrzymanie czystości w mieście
Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie podkreśla, że wykonywanie zadań z zakresu promocji jest to mało sprecyzowana kategoria zadań własnych jednostek samorządu terytorialnego. O tym, czy dane zadanie można zaliczyć do kategorii zadań promujących daną jednostkę każdorazowo decyduje rodzaj i charakter zadania. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że katalog możliwych do podejmowania działań nie został nigdzie zdefiniowany i co za tym idzie nie stanowi zbioru zamkniętego, co pozostawia dużą dowolność ich stosowania w zależności od aktualnych potrzeb.
Dla przykładu w Tomaszowie Mazowieckim do celów promocyjnych zakupywane są różnego rodzaju gadżet gadżety, foldery, widokówki, informatory, albumy. Reklamujemy się też w czasopismach, informatorach, gazetach (Głos Tomaszowa w Głosie Warszawy) i oczywiście w radio i telewizji, która produkuje i emituje filmy reklamowe (Miasto już nie chce płacić oraz Powiat wydaje lekką ręką 250 tysięcy złotych rocznie). Część funduszy promocyjnych sfinansowało udział w targach: Turystycznych i Inwestycyjnych oraz w imprezach min: Jarmark Województwa Łódzkiego, Dożynki Spalskie.
Z funduszy przeznaczonych na promocję opłacana jest obsługa delegacji z miast partnerskich (Partnerstwo turystyczno krajoznawcze), wykonanie banerów, tablic informacyjnych, promocja podczas imprez kulturalnych, sportowych, składki z tytułu przynależności do Związków i Stowarzyszeń, organizacja imprez promocyjno-kulturalnych oraz konkursy (w ramach promocji projektów unijnych).
Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że w 2/3 skontrolowanych jednostek urzędnicy podejmując działania nie określili zakładanych wymiernych korzyści, które zamierzali osiągnąć poprzez promocję (jak np.: wzrost liczby turystów, inwestorów, nowych mieszkańców, czy też wzrost wpływów z podatków lub wzrost liczby odwiedzin strony internetowej). Nieokreślenie wskaźników, które miałyby służyć do mierzenia poziomu osiągania celów działalności promocyjnej, a także niedokonywanie analiz efektów postępów w realizacji strategii promocji, wskazuje na niedochowanie należytej staranności. Tylko jedna ze skontrolowanych jednostek w innych poprzestano na wskazaniu ogólnych określeń, takich jak: utrwalenie wizerunku miasta, znaczny wzrost rozpoznawalności marki itp.
Podobnie w Tomaszowie nie istnieje monitoring skuteczności działań promocyjnych. Trudno zresztą o nim mówić przy kwotach faktycznie niezmiennych od kilkunastu lat. Radni, którym pokazaliśmy zestawienie kosztów wydają się być nimi zaskoczeni, co jest tym dziwniejsze, że to przecież oni uchwalają budżet
Napisz komentarz
Komentarze