- Nie wiem, czy jako dziecko naprawdę sprawiałem kłopoty wychowawcze - opowiadana nam Rafał Konarski, 35 letni ojciec dwójki dzieci w wieku 9 i 12 lat. - Trudno jest mi przypomnieć sobie konkretne sytuacje, kiedy moja matka na mnie krzyczała, używając różnego rodzaju epitetów i w jakich okolicznościach to miało miejsce. Wydaje mi się, że często naprawdę nie rozumiałem o co jej właściwie chodzi. To, co we mnie pozostało w dorosłym życiu, to co zapamiętałem w sposób niemal fizycznie odczuwalny każdego dnia, to głębokie poczucie krzywdy.
Rzeczywiście, dzieci poddane przemocy werbalnej często nie mogą zrozumieć, co de facto było jej przyczyną. Dlaczego mama lub tata nagle wybuchają niepohamowaną złością. Krzyk, kpiny i wyzwiska są tym, na czym skupia się cała ich uwaga. Pojawia się też lęk, ponieważ często agresji werbalnej, towarzyszy też przemoc fizyczna a w skrajnych przypadkach ma ona charakter seksualny. Obraz szarpanego dziecka i potrząsającego nim dorosłego wciąż nie należy do rzadkości na naszych ulicach. Raniące słowa to codzienność nie tylko najmłodszych dzieci ale również wielu młodych ludzi w okresie dojrzewania – niezależnie od statusu materialnego czy społecznego.
- Ojciec mój był alkoholikiem -wspomina jeden z naszych rozmówców. - W domu często wybuchały awantury, kiedy wracał pijany i często bez pieniędzy z wypłaty. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek mnie uderzył lub podniósł na mnie głos. Był agresywny ale w stosunku do matki, która swoją złość i frustracje wyładowywała na mnie. Czułem się winny. O jakimkolwiek poczuciu własnej wartości nie mogłoby być mowy. Wiele osób twierdzi, że negatywne wzorce wyniesione z domu rodzinnego przenosi się do własnego dorosłego życia. W moim przypadku to się nie sprawdza. Nie zdarzyło mi się podnieść ręki na własne dzieci. Nie wiem czy zdarzyło mi się podnieść głos więcej niż kilka razy. Zawsze odbierałem to jako osobistą porażkę.
Słowna agresja dotyka nie tylko dzieci wychowujących się w atmosferze braku szacunku do drugiego człowieka, które na co dzień słyszą krzyki i wulgaryzmy. Doświadczenie to nie omija również dzieci z rodzin, w których słowa dobierane są starannie i trafnie. Konsekwencje takiego traktowania są równie poważne w obu przypadkach.
– Z czasem ten „kretyn” wrasta jak pasożyt, dolegliwy, nieusuwalny, rośnie wraz z dzieckiem, a czasem wydaje się większy od swojego nosiciela – mówi Jolanta Zmarzlik, terapeutka z Fundacji Dzieci Niczyje. – Przemoc emocjonalna może zrujnować psychikę dziecka na całe życie, może być przyczyną samobójstw, chorób psychosomatycznych, uzależnień, trudności w budowaniu relacji partnerskich i osiąganiu satysfakcji zawodowej.
Wśród innych skutków stosowania przemocy werbalnej wymienia się najczęściej depresję, niską samoocenę, przemoc w relacjach rówieśniczych oraz zachowania o charakterze przestępczym. Badania przeprowadzone przez psychologów wskazują jasno, że poziom agresji werbalnej wyższy niż 1–2 zdarzenia rocznie wiąże się z pogorszeniem funkcjonowania dorastających młodych ludzi.
- Dzieci narażone na przemoc werbalną często negatywnie postrzegają otaczający je świat, jako nieprzewidywalny, w którym relacje między ludźmi nacechowane są agresją - podkreślają terapeuci współpracujący z Fundacją. - Często też czują się osamotnione, niezrozumiane, mają problemy w nauce, wykazują mniejszą wiarę w formułowane przez siebie sądy i opinie, gorzej przystosowują się do otoczenia. Wykazują również większą skłonność do sięgania po alkohol czy środki odurzające.
Sięgał po nie też prezes jednej ze znanych w naszym mieście firm. - Uciekałem z domu kiedy tylko mogłem i szukałem akceptacji, zrozumienia i serdeczności wśród rówieśników ale i starszych kolegów i znajomych. To oni, a nie rodzice stali się moimi autorytetami, zawsze gotowi wysłuchać. Zresztą większość z nich miała podobne doświadczenia. Te ucieczki byłyby możliwe dopiero jak stałem się nastolatkiem. Skończyłem w końcu studia ale od dziecka nienawidziłem się uczyć. Nie chodziło o to, że nie dawałem sobie rady lub, że byłem głupszy od innych. Odrabianie lekcji z ojcem to był prawdziwy koszmar. Co ciekawe czułem jego nerwowość i bałem się, co eskalowało jeszcze agresję.
Napisz komentarz
Komentarze