- Rozumiem i współczuję pani Annie, bo wiem, co oznacza znaleźć się pod pręgierzem opinii publicznej - mówi Grzegorz Haraśny, który własnej sprawy komentować nie chce. - Co prawda ostatecznie o winie bądź niewinności orzeka sąd, to jednak cień za osobą, którą postawiono w takiej sytuacji się ciągnie, czego sam wielokrotnie doświadczyłem.
Na szczęście w przypadku pani Anny Fultz sprawa rozstrzygnęła się dużo szybciej. Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie śledztwo dotyczące możliwego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków wszczęła na początku stycznia więc trwało ono w sumie trzy miesiące. Dla porównania postępowanie w sprawie gospodarowania przestrzenią miejską trwa już ponad dwa lata. Na początku prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Radomsku, w związku z zawiadomieniem złożonym przez Marcina Witko a dotyczącym sprzedaży terenów przy ulicy Nowowiejskiej, stało się sprawą „dużej wagi” i przeniesione zostało do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Tutaj śledczy zlecili przeprowadzenie ekspertyzy, która ma być gotowa… w styczniu 2013. Konia więc z rzędem temu, kto wyjaśni dlaczego i po co trzech miejskich urzędników usłyszało zarzuty karne.
W sprawie decyzji o warunkach zabudowach wydanych przez panią Ann e Fultz i umorzenia postępowania przez Prokuraturę władze miasta nie mają sobie nic do zarzucenia - W krótkim czasie mamy jasność w temacie możliwego popełnienia przestępstwa - mówi pełnomocnik prezydenta miasta, Jakub Pietkiewicz. - Prokuraturze nie udało się w sposób jednoznaczny ustalić czy doszło do popełnienia przestępstwa. Co do samego złożenia zawiadomienia, to prezydent nie miał wyjścia, by nie narazić się na zarzuty, że mając podejrzenia nie zareagował w odpowiedni dla funkcjonariusza publicznego sposób - odpowiada na pytanie, czy nie należało z pismem do Prokuratury wstrzymać się do czasu wydania rozstrzygnięcia przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. - Ponadto jak widzimy postępowanie prokuratorskie trwało krócej niż administracyjne z korzyścią dla zainteresowanych stron - argumentuje. Jednak tej argumentacji zaprzecza właśnie śledztwo prowadzone kolejny rok w Piotrkowie.
Zdaniem przedstawiciela prezydenta Zagozdona pozostaje wciąż nie rozstrzygnięta sprawa prawidłowości wydania samej decyzji - Sprawa jest w SKO i zapewne bardzo szybko dowiemy się jakie jest jej ostateczne rozstrzygnięcie. Postanowienie Prokuratury nie ma tu żadnego związku.
Na chwilę obecną Samorządowe Kolegium Odwoławcze sprawę zawiesiło, by mógł zapoznać się z nią nowy właściciel budynku po Starostwie Powiatowym. Decyzję SKO poznamy więc wkrótce po świętach. Czy uchyli ona wydaną przez miasto „Wuzetkę”? Od tego zależy dalszy los zaplanowane i wartej wiele milionów złotych inwestycji zarejestrowanej na Cyprze firmy.
W całej sprawie pojawia się też szereg innych wątpliwości. Jedną z nich jest fakt, że o unieważnienie decyzji wystąpiono dopiero po roku od jej wydania. Według oficjalnej wersji sprawa wyszła na jaw, gdy przyjrzał się jej dokładnie wiceprezydent Grzegorz Zań. Jego podejrzenia potwierdzili w wydanej opinii zatrudnieni w Urzędzie Miasta prawnicy.
Niestety z panią Anną Fultz nie udało nam się skontaktować.
Napisz komentarz
Komentarze