Rząd przesuwając termin pełnego wprowadzenia obowiązku dla dzieci 6-letnich, przyznaje tym samym, że szkoły w 100% nie są przygotowane do tej reformy. Myślę, że to jest przyznanie się ze strony rządu do winy, do błędu.
Mimo tego 3-letniego okresu przejściowego samorządy nie zdążyły stworzyć warunków dla 6-letnich dzieci. Nie udało się również samorządom, ale przede wszystkim ministerstwu, przekonać rodziców do tej reformy. Uruchomiono wiele programów, które miały wspomóc przygotowanie szkół, jednak nie były na tyle skuteczne i wystarczające, aby finansowo i organizacyjnie w ciągu tych 3 lat zapewnić bezpieczeństwo i odpowiednie warunki w szkołach podstawowych, tak aby rodzice nie mieli wątpliwości co do losu swojego dziecka, które poszło do pierwszej klasy.
Pamiętamy zapewnienia rządu z roku 2008, że samorządy nie będą miały problemu we wprowadzaniu tej reformy, więc nasuwa się wątpliwość, czy odroczenie na następne 2 lata obowiązku szkolnego dla dzieci 6-letnich w 100% umożliwi w 2014 r. stworzenie w każdej szkole i w każdej klasie odpowiednich warunków do zabawy i nauki.
Jaka jest gwarancja ze strony ministerstwa, jakie wsparcie zostanie wprowadzone, aby samorządy bez problemu zdążyły się przygotować do roku 2014, skoro, jak widzimy, nie zdołały tego uczynić przez 3 lata. Czy rząd przygotował odpowiedni program, który przekona sceptycznych rodziców do tej reformy i rozwieje wszelkie wątpliwości i obawy związane z posłaniem 6-letniego dziecka do pierwszej klasy?
Nadal przed nami stoi poważny problem, jakim jest finansowanie wychowania przedszkolnego. Jednym z celów reformy polegającej na obniżeniu wieku szkolnego było również to, aby zwiększyć liczbę dzieci 3-, 4- i 5-letnich, które będą objęte wychowaniem przedszkolnym. Ale jeśli chcemy osiągnąć ten cel, by wszystkie dzieci w Polsce znalazły swoje miejsce w przedszkolu, to jedynym narzędziem, którym dysponuje państwo polskie, jest objęcie każdego przedszkolaka subwencją oświatową. Nie ma przecież różnicy między sześciolatkiem, na którego subwencja jest naliczana, a pięcio- czy czterolatkiem, dla którego subwencji z budżetu państwa nie ma.
Artur Ostrowski - poseł na Sejm RP
Napisz komentarz
Komentarze