- Mimo licznych akcji i ostrzeżeń, kierowcy wciąż nie stosują się do zasad bezpieczeństwa obowiązujących na przejazdach kolejowych - mówi komisarz Katarzyna Dutkiewicz Pawlikowska. - Chyba najczęściej spotykanym wykroczeniem jest niestosowanie się do znaku bezwzględnego nakazu zatrzymania, czyli STOP. Ale nie jest to jedyny „grzech” popełniany przez kierowców na naszych drogach. Zdarzają się na przykład przypadki, kiedy osoby zniecierpliwione, ich zdaniem zbyt długim oczekiwaniem przed szlabanem, próbują objeżdżać półzapory sprowadzając w ten sposób zagrożenie nie tylko na siebie i własnych pasażerów ale i na osoby podróżujące pociągami.
Na przejazdach bez zapór wielu kierowców nawet nie zwalnia. Przejeżdżają przez torowiska w sposób całkowicie automatyczny, często tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Policjanci takie przypadki każą z całą surowością, przewidzianą w Kodeksie Wykroczeń. - Często przeprowadzamy kontrole na przejeździe w miejscowości Szadkowice, gdzie przejazd nie jest zabezpieczony szlabanem - mówią funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. - Rzadko zdarza się, by ktoś w tym miejscu zatrzymał się na znaku STOP. Większość osób tylko zwalnia ale są i tacy, którzy wjeżdżają na przejazd rozpędzeni. Mandat to najniższy wymiar kary, bo najwyższym może być śmierć kierowcy i jego pasażerów.
Zarówno SOK, jak i Policja przestrzegają też przed przejazdami kolejowymi, która zabezpieczone są zaporami. Zalecają stosowanie zasady ograniczonego zaufania, ponieważ wiele wypadków ma miejsce właśnie tam, gdzie teoretycznie powinniśmy czuć się bezpieczni.
Napisz komentarz
Komentarze