- Pobity mężczyzna nie złożył zawiadomienia o pobiciu a lekarz orzekł, iż doznane obrażenia skutkują niezdolnością do pracy poniżej dni siedmiu - wyjaśnia komisarz Katarzyna Dutkiewicz - Pawlikowska. - W związku z tym niewiele mogliśmy już zrobić i sprawca pobicia, u którego stwierdzono 1,6 promila alkoholu w organizmie, po wytrzeźwieniu i przesłuchaniu został zwolniony do domu.
- Jestem zaskoczony całą tą sytuacją - mówi świadek zajścia. - Nie dawno uderzony w twarz lekarz okazał się być ciężko pobity a tu się okazuje, że kopiący po głowie innego człowieka bandyta nie spowodował zbyt wielu obrażeń u swojej ofiary. Jednak najbardziej dziwi mnie to, że policjantom, którzy przyjechali na interwencję wyraźnie powiedziałem, że napastnik groził również mi pobiciem i że w związku tym chcę złożyć odpowiednią skargę, Jeden z funkcjonariuszy spisał moje dane i powiedział bym zaczekał. Czekałem w sklepie godzinę. Nikt już się nie pojawił. Może mundurowi przyłożyliby się bardziej do pracy, gdybym miał w rodzinie jakiegoś policjanta. Zatrzymany łobuz głośno chwalił się swoimi znajomościami i po nazwisku wymieniał zaprzyjaźnionego policjanta, który tego dnia miał mieć popołudniową służbę. Miałem nawet sam iść do Komendy ale doszedłem do wniosku, że szkoda mojego czasu. Dwie godziny spędzone na przesłuchaniu a później umorzenie.
Wiele mówi się u nas o znieczulicy i o tym, że widząc krzywdzone osoby przechodzimy obojętnie, udając, że nie widzimy, że coś złego obok nas się dzieje. Nikt inny, tylko właśnie policja przekonuje nas przy każdej okazji, że należy reagować. Pytanie tylko: po co to robić?
Napisz komentarz
Komentarze