Wydawany na zachodzie w formie 24-stronicowych zeszytów komiks w Polsce postanowiono zebrać w całość i wydać jako dwa tomy po 144 strony w twardej oprawie na kredowym papierze.
Początek historii zapowiada się iście smakowicie – Rosomak powraca do Japonii by odzyskać dziecko jego przyjaciela z rąk porywaczy. Już na wstępie czytelnika uderza mroczny klimat, który potęgują ironiczne komentarze mutanta, jak i soczyste kadry walk.
Scenom akcji nie można nic zarzucić, podobnie jak szczegółowym tłom czy rozpoznawalnym sylwetkom postaci, wszak za rysunek brał się doświadczony w branży John Romita Jr, znany polskim czytelnikom głównie z opowieści o Amazing Spider Manie.
Rysownik potrafi bez trudu oddać zwinne ruchy ciała, jak i zwierzęcą dzikość Wolverine’a tak, że ten wydaje się niepowstrzymany. By jednak nie było za łatwo, na scenę wkracza Gorgon – przeciwnik doskonały, posiadający moc zranienia każdego, nawet niemal niezniszczalnego X-mena. Ten, po żałośnie krótkim pojedynku pada i znika ze sceny na parędziesiąt stron, by powrócić w iście zaskakującej roli – jako tytułowy „wróg publiczny”, marionetka w środku planu mającego na celu zniszczyć kluczowych superbohaterów Ameryki.
Scenarzysta Mark Millar lubi bawić się konwencją nadludzi (seria ultimate X-men) i stawia przed nimi nowe wyzwania, często wywracając ich świat do góry nogami. I tak, we „Wrogu Publicznym”, poprzez machinacje organizacji przestępczej Hydra, we współpracy z tajnym kultem śmierci, Dłonią, nie wiadomo do końca kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły.
Bohaterowie często łamią „tabu”, robiąc dosłownie wszystko by osiągnąć swój cel. Świetnie wpisuje się w to Elektra, która gra tu jedną z pierwszoplanowych ról, choć nie ona jedna, bo u jej boku znajdzie się Kapitan Ameryka czy Nick Fury. A to tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż w obu tomach ujrzymy łącznie ponad setkę przeróżnych zmutowanych wojowników z uniwersum Marvela, często nie znanych polskiemu czytelnikowi. Im bliżej końca tym więcej chaosu i pytań, jednak warto wytrwać, ot chociażby dla zaskakującego zakończenia i powrotu Wolverine’a w wielkim stylu.
Na uwagę zasługuje też fakt, iż tom drugi został uzupełniony o krótką 24-stronicową, oddzielną historię, dziejącą się w Polsce podczas drugiej wojny światowej, opowiadającą o pewnym, nieśmiertelnym więźniu…
Chciałbym z czystym sercem polecić ten komiks każdemu dojrzałemu czytelnikowi, jak i fanom uniwersum Marvela, jednak na przeszkodzie stoi dość poważny czynnik, mianowicie cena. Za każdy tom z osobna trzeba wydać majątek rzędu 70 złotych. Dlatego to, czy warto, pozostawiam waszej ocenie. Ja się nie zawiodłem, dostając kawał porządnej produkcji pełnej akcji i fabularnych przewrotów.
Napisz komentarz
Komentarze