Trzeba przyznać, ze Sławkowi Petrzakowi udało się to, o czym marzy większość muzyków. Przy współpracy z Markiem Śledziewskim (który zaśpiewał na „Forever” i napisał większość tekstów) oraz grupą znamienitych gości (miedzy innymi Olaf Deriglasoff, Andrzej Smolik, Tomasz Stańko, Grzegorz Nawrocki, Przemek Momot i Kasia Nowicka), lider Play nagrał taką muzykę, jaką sam chciałby usłyszeć. Muzykę tajemniczą i mocno oniryczną, przy której powstawaniu wzięło udział dwadzieścia osób i każda pozostawiła na tym krążku swój własny ślad. Oprócz Pietrzaka, który na „Forever” objawił się jako multiinstrumentalista, na nagranych ścieżkach muzycznych można usłyszeć na przykład w „You Don’t Have To Change” skrecze i loopy Dj Fee-xa, a na jeszcze innych doskonałe chórki Nowickiej (Nowiki), solidny bas Deriglassofa czy jak zwykle perfekcyjne partie trąbki Tomasza Stańki w „001”. Drugą po Pietrzaku, najważniejszą figurą na płycie jest Śledziewski wnoszący do projektu ogromny wkład w postaci wokalu idealnie pasującego do brzmienia albumu.
Pomimo jesiennej aury panującej na całym krążku, z łatwością można znaleźć jego bardziej przebojowe fragmenty. Wspomniany „You Don’t Have To Change” czy mój absolutny faworyt „Don’t Tell Me Lies” to pewne hity dla wszystkich tych, którzy nie słuchają wyłącznie muzyki do windy. Zwraca też uwagę doskonale zaplanowana konstrukcja całej płyty, rozpoczynającej się od instrumentalnego „Wejścia”, a kończąca się motywem zatytułowanym „Maski”. Warto zauważyć, że obie rozpoczyna ta sama melodia, która potem przeradza się w każdej z nich w coś zupełnie innego (w „Maskach” jest to rodzaj recytowanego na muzycznym tle wiersza, niezłego wiersza). Ciekawy efekt w „No Body Knows” przynosi połączenie automatu perkusyjnego z gitarą á la zespół The Shadows, które z czasem przechodzi w rozpasaną, elektroniczną wariację.
Mając na uwadze, że Play to przede wszystkim okazjonalny projekt zadziwia precyzja i spójność tego przedsięwzięcia oraz na wskroś nowoczesna, światowa produkcja. Takie utwory, jak „Radeq’Polaq’”, „Angel”, „Free” czy „Pain”, nie różnią się absolutnie w niczym od produkcji Coldplay lub Air, za to doskonale wpisują się w tradycję polskiej muzyki, jeśli tylko przyrównać je do propozycji Stanisława Sojki („Nie jestem stąd”) czy Myslovitz („Towarzyska”). Nie wspominając już o tym, że w Play swój dług zaciągają najnowsze nasze kapele w rodzaju L.Stadt i Fonovel.
Bogate instrumentarium, progresywne muzycznie utwory i mocny, ciepły wokal tworzą razem znakomity balladowy klimat, ale przede wszystkim dają nam produkt ponadczasowy, tak samo doskonały i fascynujący zarówno dziesięć lat temu, jak i dzisiaj. I to właśnie stanowi o sile i jego najwyższej artystycznej jakości. Dla osób poszukujących w rockowej przestrzeni ciekawych brzmień i muzyki o niecodziennym charakterze, ale również dźwiękowych melanży i odrobiny refleksji, będzie to niemal muzyczny wzór metra z Sévres. Trzeba mieć nadzieję, że w końcu nastąpi długo oczekiwana reaktywacja Play, który zacznie nagrywać nowe płyty już na forever and ever.
Play „Forever”. SP Records
A dla naszych czytelników i tym razem mamy do rozlosowania dwa egzemplarze prezentowanej płyty. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie: w jakich projektach muzycznych brał udział Olaf Deriglasoff
Konkurs jak zwykle dla zarejestrowanych użytkowników serwisu. Odpowiedzi [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze