Zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym wywołały kolejną falę protestów. Co się działo, mogliśmy oglądać nie tylko w Kur-wizji, ale i na niezależnych, czy trafniej ujmując komercyjnych, stacjach telewizyjnych. Poza pokojowo manifestującymi trafiały się też grupki agresywnych szajbusów, którzy szarpali barierki ochronne, próbowali je forsować i atakowali policjantów. Nic dziwnego, że konieczna była interwencja. Kilku najbardziej krewkich obezwładniono i zatrzymano, prawdopodobnie ktoś rozpylił też gaz. Czy był to jakiś policjant? Tego oczywiście nikt nie wie. Jeśli tak, to musiało tych policjantów być co najmniej kilku lub nastu, bo rzekomo poszkodowanych, pokazywanych na zdjęciach w sieci było też było więcej niż jeden. Dlaczego tak uważam, bo RMG, czyli ręczny miotacz gazu, to urządzenie działające kierunkowo. Jest raczej mało prawdopodobne by za jednym razem porazić nim więcej niż jedną osobę. Zresztą mniejsza też i o to.
W każdym razie politycy totalnej opozycji (wczoraj oglądałem dokument o II Wojnie Światowej, gdzie Joseph Goebbels na jednym z wieców krzyczał o wojnie totalnej, a członkowie PO na przykład w Tomaszowie też określeniem wojna ciągle się posługują) zaczęli zachęcać publicznie to publikacji wizerunków policjantów, którzy obstawiają wiejską i okolice pałacu prezydenckiego. Zachętą miało być rzekome nadużywanie uprawnień przez funkcjonariuszy. W ten sposób z pozoru słuszny wobec represji gniew przerodził się w całkowite bezprawie. W dodatku bezprawie groźne nie tylko w stosunku do policjantów, którzy ryzyko mają wpisane w wykonywany zawód ale także w stosunku do członków ich rodzin.
Rozpoczęło się publiczne linczowanie. W sieci pojawiły się setki zdjęć prezentujących policjantów. Wszystkie opatrzone agresywnymi komentarzami i podpisami. Wiele nich (także autorstwa polityków i przez nich udostępnianych) nawoływało wręcz do publikacji adresów tych osób. Niby po co komuś adres policjanta? Czy osoba (polityk) który do tego zachęca ma w głowie coś poza sianem? Czy trudno sobie wyobrazić, że ktoś może przyjść podpalić komuś drzwi, dokonać napaści, czy zrobić jeszcze coś innego (wszak ludzka inwencja może być w tym zakresie nieograniczona)? Czy nie są to typowo ubeckie metody, przeciwko którym protestują
Nikt z nas nie żyje w próżni. Ci policjanci mają swoje rodziny, żony, matki, dzieci. Znowu ktoś nie pomyślał (w swej lewicowej "wrażliwości"), że stygmatyzuje ich wszystkich. Jak złośliwe i wręcz okrutne potrafią być dzieci w stosunku do swoich rówieśników, nie jest żadną tajemną wiedzą. A tu przecież nikt nie czuje się winny, bo odpowiedzialność za tego rodzaju wyczyny w internecie rozpływa się na tysiące osób.
Kiedy zwróciłem na to uwagę, jednak z moich znajomych napisała: "To co tatuś zrobi jest najlepsze , co powie jest święte. Jakoś mi nie szkoda. Tym bardziej, że on nie jest ofiarą tylko sprawcą, a zachowanie ludzi jest konsekwencją jego czynów. Te dzieci na pewno uważają, że tatuś zrobił dobrze i są dumne, więc jakie piętnowanie? - Trudno mi uwierzyć, że ktoś tak naprawdę myśli i to w dodatku osoba, którą na co dzień lubię i jest w miarę sensowna. Co się naprawdę z nami dzieje? Może pora powiedzieć: dość?
Ludzie piszą o łamaniu prawa przez policjantów, tymczasem sami je łamią w całkiem niedwuznaczny sposób. Bez wyroków, postępowań, bez prawa do wyjaśnień i obrony, dokonują zbiorowych i prymitywnych samosądów, w dodatku posiadając głębokie poczucie bezkarności za to, co robią. Jeśli kontestuje się czyjeś bezprawne działania, nie można samemu przekraczać granic prawa i przyzwoitości, bo to kompromituje same zasady, w obronie których rzekomo się staje.
Napisz komentarz
Komentarze