Na drodze
Tomaszowska Policja odnotowała w ubiegłym roku na drogach naszego powiatu 268 wypadków drogowych, w których śmierć poniosło 21 osób a 364 odniosły obrażenia. Zgłoszono także 1270 kolizji drogowych. Zatrzymano ponad sześciuset nietrzeźwych kierujących. Nałożono 2670 mandatów na kwotę 820 tysięcy złotych.
- Po Tomaszowie jeździ się tragicznie – mówi pan Marian, taksówkarz z ponad 20 letnim stażem. – Przede wszystkim umiejętności i brak wyobraźni kierowców przyczyniają się do tego, ze jest naprawdę źle. Wymuszenia pierwszeństwa, nieumiejętne parkowanie aut, które kierowcy stawiają gdzie popadnie. Ludzie nie znają elementarnych zasad poruszania się po rondach. Do tego brak kultury. Ja proszę pana kilka lat temu jeździłem na taryfie w Niemczech. Nie wyobrażam sobie, by ktoś tam nie wpuścił próbującego włączyć się do ruchu innego auta. Ludzie inaczej są wychowani. Starają się sobie i innym życie ułatwiać a nie utrudniać.
- Stan dróg jest fatalny – dodaje Radek, 35-letni kierowca Toyoty. - Nie wiem czy ktoś za to odpowiada. Zamiast kierowców karać mandatami, powinno się karać odpowiedzialnych za utrzymanie w należytym stanie jezdni. To jakaś katastrofa. Z roku na rok nie jest lepiej tylko gorzej. Robi się jakieś osiedlowe uliczki a tymi głównymi się nie da jeździć. Dziura na dziurze. Jednego dnia załatają, następnego pojawia się znowu.
- Niebezpieczeństwo na drodze stwarzają idioci za kierownicami – uważa Agata. – Jeżdżę sporo i widzę, jak w niektórych miejscach pędzą i wyprzedzają na trzeciego. Najgorzej chyba jest na Szerokiej, Grota Roweckiego, Popiełuszki, Legionów i Oskara Lange. Dziwi mnie, że nigdy nie widziałam patrolu na tych ulicach. Na ulicy Grota Roweckiego kierowcy ciężarówek pędzą jak szaleni a przecież to środek miasta. Dzisiaj na rondzie kierowca PKS wyjechał mi tuż przed maską mojego auta, mimo ze byłam w ruchu okrężnym.
Sporym problemem są nietrzeźwi rowerzyści. Stanowią oni niemały odsetek wszystkich zatrzymanych na „podwójnym gazie” kierujących. Policjanci podkreślają, że pijak na rowerze stanowi takie samo zagrożenie, jak upojony alkoholem kierowca auta.
Kryminalni
W minionym roku odnotowano 3085 przestępstw, z których wykryto 2084. Znajdują się wśród nich nie tylko tak groźne czyny jak zabójstwa, rozboje, kradzieże, gwałty czy włamania. W ogólnej liczbie znajduje się m.in. około 200 „przestępców” alimentacyjnych.
W 2011 roku na terenie działania tomaszowskich „kryminalnych” dokonano 4 zabójstw. Sprawcy zostali w każdym z przypadków wykryci. Zgłoszono dwa gwałty. Jeden ze sprawców został wykryty. Niska liczba tegom typu przestepstw wiąże się najprawdopodobniej z faktem, że większość przypadków nie jest Policji zgłaszana.
Ponad 100 przestępstw miało związek z substancjami niedozwolonymi. Pamiętać jednak należy, że liczba podana w statystyce nie jest równoznaczna z liczbą ujętych dilerów. Zgodnie z obowiązującym w naszym kraju prawem posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków jest zabronione.
Największa liczba przestępstw kryminalnych to przestępstwa przeciwko mieniu. Odnotowano ich blisko 1000. Niestety w tym przypadku wykrywalność jest zatrważająco niska. Na 368 przypadków kradzieży z włamaniem wykryto jedynie 80 przypadków.
Wobec wykrytych i ujętych sprawców przestępstw w 47 przypadkach sad zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
- O jednym przypadku zgwałcenia słyszałam – opowiada Monika, bywalczyni tomaszowskich dyskotek. – Ponoć dokonał go ochroniarz z dyskoteki. Jest to tym bardziej denerwujące, że gwałcicielem był człowiek, którego zawodem jest dbać o nasze bezpieczeństwo. Właściciele lokali naprawdę powinni zastanawiać się kogo zatrudniają. Czy przypadkiem nie są to jakieś naładowane sterydami agresywne i bezmyślne osiłki. Po tym zdarzeniu zaczęłam się autentycznie bać. Tym bardziej, że dużo się mówi też o pigułkach gwałtu i różnych dziwnych historiach. Drinków swoich w każdym razie pilnuję.
- Kilka miesięcy temu zostałam okradziona – skarży się pani Wanda.– Zgłosiłam sprawę Policji. Panowie przyszli, przesłuchali mnie, spisali. Po jakimś chyba miesiącu dostałam powiadomienie o „umorzeniu postępowania z powodu niewykrycia sprawców”. Teraz chyba policjanci czekają aż złodzieje zgłoszą się sami i przyznają do dokonania kradzieży. Zmarnowany tylko czas. Nie wiem nawet, czy przesłuchano sąsiadów.
- Narkotyki są wszędzie i nie ma problemu, by je kupić – śmieje się Bartek.- Dyskoteki, kluby. W szkołach się nie handluje raczej ale zawsze jest ktoś, kto wie od kogo i co można kupić i za ile. Walka z narkotykami to fikcja. A zamykanie licealisty za to, że ma przy sobie torebkę z trawką, to największa głupota.
- Miasto oceniam tak jak inne – komentuje pani Jadwiga.– W nocy po mieście nie chodzę, bo się boję i nie mam takiej potrzeby. Jak wybiorę się w odwiedziny do dzieci, to wnuczek odwozi mnie samochodem i odprowadza pod same drzwi. Wydaje mi się natomiast, że najbardziej niebezpiecznie jest jednak na osiedlach niż w centrum miasta. Szczególnie latem. Całe noce snują się i awanturują różni tacy pod blokami. Policja pojawia się tu u nas rzadko. Nawet jak człowiek zadzwoni, to przyjeżdżają po godzinie.
Dużą liczbę wykrytych przestępstw popełniły osoby niepełnoletnie. Zanotowano ich w minionym roku 177, czyli o 30 mniej niż rok wcześniej. W poszczególnych kategoriach przestępstw popełnianych przez nich znajdują się pobicia, rozboje, włamania i kradzieże.
- Moi rodzice cale życie przepracowali i niewiele z tego mamy – mówi 15-letni Marcin. - Teraz pracuje dorywczo tylko ojciec. Bywam głodny, więc zdarza się, że coś ukradnę w supermarkecie.
- Zacząłem kraść, kiedy miałem 13 lat. – dodaje o 5 lat starszy Sebastian.– na początek drobne rzeczy z kieszeni koleżanek i kolegów w szkole. Nie zawsze robiłem to z chęci zysku. Często ważniejszy był ten dreszcz emocji. Było tak, że nie było dnia abym czegoś nie ukradł. Życie nie jest sprawiedliwe. Wystarczy popatrzeć jakimi samochodami jeżdżą moi trochę starsi koledzy. Nie wszyscy maja bogatych rodziców. Też kiedyś będę jeździł takim „statkiem”.
Niebieska karta
W rozmowach z mieszkańcami miasta często przewija się wątek mówiący o tym, że policja jest mało widoczna, że czas oczekiwania na interwencję jest zbyt długi. Tymczasem policjanci nie mają czasu ścigać prawdziwych bandytów i złodziei, bo jeżdżące w mieście patrole swój czas poświęcają „domowym bokserom” i wylegującym się na miejskich chodnikach i trawnikach pijaczkom.
W 2011 roku policjanci z wydziału prewencji podjęli ponad 12 tysięcy interwencji. Blisko 4 tysiące to interwencje domowe, często z alkoholem w tle. Sporządzono 242 tzw. „Niebieskie karty”.
- U moich sąsiadów interwencje policyjne zdarzają się dosyć często - komentuje pani Wanda. – Nie wiem ile razy już tu przyjeżdżali. Ten człowiek, który tu mieszka, nadużywa alkoholu. Wcześniej mieszkał z matką ale wyprowadziła się, bo ją bił, jak przychodził pijany do domu. Matka się wyprowadziła, to wprowadził konkubinę z dwójką dzieci. Teraz bije tą kobietę ale wydaje mi się, że ona nie jest mu wcale dłużna.
- Moi sąsiedzi to nie jest żadna tzw. „patologia” – mówi nam Jacek.– Facet ma firmę, dobry samochód, żonę i dwójkę niezwykle sympatycznych dzieciaków. W domu go prawie nie ma. Widzę jak wychodzi rano i wraca w nocy. Zdarza się jednak, że wypije i wtedy zaczyna zaprowadzać porządki w domu. Wtedy przyjeżdża patrol i go zabiera. Później znowu jest kilka miesięcy spokój.
*****
Jesteśmy ciekawi waszych opinii. Czy uważacie, że Tomaszów jest miastem bezpiecznym? Zachęcamy Was do udziału w dyskusji oraz głosowania w naszej nowej sondzie.
Napisz komentarz
Komentarze