Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 22:03
Reklama
Reklama

Poza stereotypami

Trwałość, opoka, fundament, bezpieczeństwo, miłość, oparcie, szacunek. Te słowa pojawiają się najczęściej, kiedy próbujemy zdefiniować rodzinę. Niosą one ze sobą pozytywny ładunek emocjonalny. To na gruncie rodziny tworzone są wzorce zachowań przenoszone następnie na relacje z innymi ludźmi. Co się dzieje jeśli opokę zamienimy na chwiejność, bezpieczeństwo na zagrożenie, miłość w nienawiść a szacunek w zawiść doprawione często dużą ilością alkoholu?

Niestety kolorowo i radośnie bywa tyko w bajkach (choć i tu może zjawić się „zły wilk”). Prawdziwe życie rządzi się własnymi prawami, nazbyt często brutalnymi i nie mającymi nic wspólnego z pozytywnymi emocjami i wzorcami. Niestety nie każda rodzina stanowi fundament bezpieczeństwa dla swoich dzieci. Często nie tylko nie zaspokaja podstawowych potrzeb ale wręcz stanowi zagrożenie. W takiej sytuacji bywa, że obowiązki rodziców przejmują placówki opiekuńczo-wychowawcze. Nie oszukujmy się, są one jedynie „złem koniecznym” i tylko w nieznaczny sposób rekompensują dzieciom  brak podstawowych bodźców, które powinny płynąć od rodziców. W Polsce działa 13 rodzajów takich placówek, jednak najbardziej znanymi i rozpowszechnionymi są Domy Dziecka. Ich zadaniem jest zapewnienie prawidłowych warunków rozwoju psychofizycznego ze szczególnym naciskiem na potrzeby emocjonalne. Przynajmniej w teorii.

 

„Domy dziecka” mają długą historię. Pierwszy powstał w 1204 r. w Mediolanie. Jego założycielem był papież Innocenty III, który stworzył Zakład im. św. Ducha dla dzieci porzuconych. Dał on początek rozwojowi tego typu instytucji.

 

Obecnie, większość tego typu placówek ma charakter świecki. Formalną podstawą umieszczenia w niej wychowanka jest decyzja Sądu Rodzinnego, który zabierając dziecko z „naturalnego” środowiska kieruje się przede wszystkim jego dobrem. Nie są to łatwe decyzje, tym bardziej, że  same dzieci  najczęściej postrzegają je jako karę za naganne postępowanie rodziców.

 

Świat dorosłych jest dla nich zbyt skomplikowany i okrutny by móc go zrozumieć czy chociażby zaakceptować. Jawi  się przede wszystkim ogromną niesprawiedliwością, co nie sprzyja budowaniu wzajemnego zaufania  między dzieckiem a osobami dorosłymi. Wszystkie te czynniki nie sprzyjają równowadze emocjonalnej często hamując rozwój intelektualny. Ma to konsekwencje w późniejszym dorosłym życiu.

 

Potwierdza to Bożena Żurner, dyrektor Domu Dziecka w Tomaszowie Mazowieckim. – Część naszych wychowanków potrzebuje pomocy psychiatrycznej. Niestety nie mają ojca i matki, którzy by się nimi zajmowali, więc naturalne jest, że ich emocje i wrażliwość są znacznie podwyższone –mówi. – Na co dzień przebywają w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych lub ośrodkach socjoterapeutycznych. Są to dzieci najczęściej nadpobudliwe, które nie panują nad swoimi emocjami. W dni wolne od nauki przyjeżdżają tutaj, do Domu Dziecka.

 

 

Większość tomaszowskich wychowanków to 15-18 latki. Do problemów związanych z odrzuceniem dochodzą te, które są typowe dla okresu dojrzewania. – Jest to okres buntu, więc pojawia się sięganie po papierosa, próbowanie alkoholu, nie respektowanie tego, co mówi opiekun, niechęć do szkoły – wyjaśnia dyrektor. – Tutaj wychowawcy mają do wykonania prawdziwie tytaniczną pracę. Dzieci trzeba odpowiednio zmotywować, żeby zechciały chodzić do szkoły. Możemy oczywiście przeprowadzać skomplikowane analizy psychologiczne, jednak prawda jest taka, że jeśli nie było takich wzorców w rodzinie, że nauka jest ważną rzeczą, to trudno przekonać o tym dzieci – dodaje.

 

Dziecko oderwane od rodziny, swojego środowiska, często na zaistniałą sytuację reaguje agresją. Wzajemna przemoc między wychowankami istnieje praktycznie w każdej placówce o charakterze wychowawczym - Zdarza się, że dzieci się biją – wyjaśnia Bożena Żurner - Złości mnie jednak opinia, że wychowankowie domu dziecka są źli, biją i piją. Złości mnie ten stereotyp. Bo gdyby ktoś się pokusił o badania, mogłoby się okazać, że to wcale nie jest wyższy odsetek w Domu Dziecka niż w domach rodzinnych. Tam także dzieci się kłócą, walczą o pozycję, jest rywalizacja. To się zdarza też w Domu Dziecka. Natomiast jeżeli to zwykłe poszturchiwanie, przezywanie, kłótnie, mają znamiona ostrzejsze, przekraczania pewnych granic, to jesteśmy w stanie to zauważyć. Na to co nie jest zwykłą potyczką  należy reagować, wówczas  zgłaszamy na policję, ponadto pedagog i psycholog pracują nieustannie. Jest to ciągła praca, która nie daje natychmiastowych efektów tylko oddalone w czasie.

 

Dyrektorka podkreśla jednak, że  miarą sukcesu wychowawcy jest sytuacja, gdy spotka swojego byłego wychowanka, który wcześniej sprawiał problemy i okazuje się, że założył całkowicie funkcjonalną rodzinę, skończył studia, pracuje i jest szczęśliwy.

 

- Zdajemy sobie sprawę z własnych ograniczeń -  kontynuuje pani Bożena. – Nie zastąpimy rodziny i mimo, że  niektórzy z nas pracują już tutaj kilkanaście lat, to dla tych dzieci jesteśmy przecież obcymi ludźmi. Nie ma znaczenia, że zwracają się do nas ciociu, czy wujku. Dzieciaki często przenoszą swoje emocje na nas. Na tych,  którzy ich mniemaniu „wyrwali” je ze środowiska rodzinnego. Szczególnie dla nich mama (jaka by ona nie była) jest najważniejsza i najbardziej kochana. Brutalna prawda dociera do nich dopiero po czasie.

 

Należy zwrócić uwagę również na fakt, że wychowawca nie spędza z dzieckiem 24 godzin na dobę. Zmienne dyżury, rotacje pracowników wpływają na poczucie braku trwałości. Jest to główna  przyczyna braku umiejętności tworzenia więzi emocjonalnych z drugim człowiekiem. Dom Dziecka i wszystko co z nim związane traktowane jest w sposób „powierzchowny”. Dlatego też pojawiają się krótko i długotrwałe ucieczki. W Tomaszowie na przestrzeni ostatnich lat było ich na szczęście niewiele.

 

- Bardziej nazwałabym to oddaleniem lub niepowrotem na określoną godzinę – wyjaśnia nam pani dyrektor. – Nie zdarzają się natomiast długotrwałe ucieczki w ostatnich czasach. Jeżeli zwolnione przez wychowawcę dziecko do godziny 20, maksymalnie 21 nie wróci do placówki, to fakt ten zgłaszamy na policję.  Jeżeli wychowanek  ma 18 lat i wiemy, że idzie do koleżanki, kolegi wówczas musi fakt późniejszego powrotu zgłosić, bo przecież nie mogą być zamknięci. Dom dziecka to nie więzienie. Teraz mamy chłopca na ucieczce. Nie ma go 2 tygodnie, chłopiec, który w ciągu roku szkolnego przebywa w specjalnym ośrodku szkolno-wychowawczym. Jest to dzieciak z lekkim  upośledzeniem umysłowym i jest niedostosowany społecznie.

 

Wychowankowie Domu Dziecka muszą opuścić go  w momencie usamodzielnienia, czyli gdy ukończą 18 lat, jeżeli nadal uczą się w systemie dziennym mogą nadal przebywać  w placówce, jednak nie dłużej niż do 24 roku życia. O tym jak wygląda proces usamodzielnienia rozmawialiśmy z pracownikami Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.

 

 

- Przede wszystkim zaczynamy od napisania programu usamodzielnienia się i wyznaczenia opiekuna usamodzielnienia – mówią.- Bez tych dokumentów nie możemy rozpocząć tego procesu.  Program sporządza się na 2 miesiące przed osiągnięciem pełnoletniości, nawet jeśli wychowanek nadal pozostaje w placówce do ukończenia szkoły, którą rozpoczął przed osiągnięciem pełnoletniości. W programie uwzględnia się plan podejmowanych działań oraz terminy ich realizacji, głównie pod względem kontynuacji nauki.  

 

W programie uwzględnia się również warunki socjalno – bytowe. PCPR sprawdza czy młody człowiek będzie miał gdzie zamieszkać. W przypadku braku takiej możliwości składany zostaje wniosek o mieszkanie socjalne – Program określa współdziałanie osoby usamodzielnianej w kontaktach z rodziną i środowiskiem, uzyskania przez nią wykształcenia, kwalifikacji zawodowych, ustalenia uprawnień do ubezpieczenia zdrowotnego, podjęcia zatrudnienia, pomocy w uzyskaniu przysługujących świadczeń czy otrzymaniu mieszkania  – dowiadujemy się w PCPR.

 

Indywidualne Programy Usamodzielnienia przygotowują wychowankowie z wyznaczonymi przez siebie opiekunami usamodzielnienia. Obowiązkiem opiekuna jest pomoc w sporządzeniu programu a także opiniowanie wniosku o każdorazową pomoc pieniężną. Ponadto opiekun ma prawo kontrolować drogę życiową wychowanka, ale przede wszystkim wspiera go w jego działaniach.

 

Jak informują pracownicy PCPR są 3 formy pomocy usamodzielnianym wychowankom. Pierwsza z nich, to wsparcie pieniężne na kontynuowanie nauki. Comiesięczne świadczenie w przypadku kiedy wychowanek kontynuuje naukę to kwota 494 zł

 

Druga, to pomoc na zagospodarowanie „w naturze”, czyli niepieniężna (tzw. wyprawka) pomoc rzeczowa. Od trzech lat jej wartość to 4.900 złotych. Tego rodzaju pomoc jest jednorazowa.

 

Trzecia, to wsparcie finansowe na usamodzielnienie. Przyznawane jest po zakończeniu nauki lub w trakcie jej trwania (jeśli istnieją ku temu zasadne przesłanki np. wychowanek otrzyma mieszkanie i trzeba je zagospodarować). - Często jest tak, że wychowanek studiuje i jest na ostatnim czy przedostatnim roku studiów. Brakuje mu środków na opłacenie nauki, to wówczas taką pomoc ma wypłaconą. To jest tylko jednorazowe świadczenie, więc jeżeli zostanie wykorzystane  w trakcie nauki to po jej zakończeniu nie będzie już przysługiwać.

 

Korzystając w/w form  pomocy udzielanej przez PCPR wychowanek może również podjąć pracę zarobkową, ale jego łączne wynagrodzenie nie może przekroczyć 954 zł. netto. - Wszelkie formy pomocy osoba usamodzielniona traci także jeśli wejdzie w konflikt z prawem i zostanie skazana prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo z winy umyślnej, chociaż usamodzielniamy też osoby po zakładach poprawczych, zakładając że opuszczający taki zakład jest po resocjalizacji i taka pomoc mu się należy .

 

 Zdarza się również, że pomoc pieniężna zostaje zawieszona – Zawieszenie następuje jeśli wychowanek przerwie naukę bądź nie wywiązuje się z obowiązku szkolnego wówczas występujemy w drodze postanowienia o wstrzymaniu pomocy potem robimy postępowanie przygotowawcze i uchylamy wcześniejszą decyzję.

 

Większość osób Dom Dziecka postrzega jako siedlisko wszelkich patologii a samych wychowanków uważa za wyrzuconych poza margines społeczny. Wiele osób myśli, że młody człowiek opuszczający placówkę kradnie, nadużywa alkoholu i jest zdolny do popełnienia każdego rodzaju przestępstw. To stereotypowe myślenie niestety wciąż jeszcze funkcjonuje. Jest ono nie tylko krzywdzące, ale także w wielu przypadkach bezpodstawne. Ten negatywny wizerunek zbudowany jest na głośnych medialnie incydentach, które niestety zabrane jednostkom przypisane są całej społeczności wychowanków Domów Dziecka.

 

Tymczasem wielu dawnych podopiecznych „bidulców”, to  dzisiejsi lekarze, nauczyciele czy prawnicy. Mają o wiele trudniejszą i dłuższą drogę życiowego startu, bo nie tylko pokonują trudy życia codziennego oderwani od swojego środowiska, bez ''normalności” i oparcia biologicznej rodziny, ale przede wszystkim muszą pokonać samych siebie a to bywa znacznie trudniejsze niż życie z dnia na dzień.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama