Przyznam, że przy pierwszym przesłuchaniu płytka wydała mi się nieco nużąca. Pomyślałem sobie nawet, że to dobrze, że to tylko EP-ka i tylko cztery utwory. Zanim dojechałem do Piotrkowa przesłuchałem jej jeszcze raz i to wrażenie niestety się pogłębiło. Może to było przyczyną, że musiała ona poczekać kolejnych kilka tygodni abym sięgnął po nią powtórnie.
Tym razem rozsiadłem się wygodnie w fotelu, założyłem słuchawki na odstające uszy i… usłyszałem całkowicie inną muzykę niż ta, która znużyła mnie w czasie jazdy samochodem. To pokazuje, że nie przy ocenach nie zawsze należy kierować się tzw. pierwszym wrażeniem. Dotyczy to nie tylko recenzowania muzyki ale a może przede wszystkim ludzi i ich zachowań. Nie zawsze coś jest takie, jakie nam się w pierwszej chwili zdaje. Czasem przy bliższym poznaniu traci ale czasem również zyskuje. W przypadku Joanny Kuźmy, miłośniczki zwierzaków futerkowych, w grę w sposób zdecydowany wchodzi ta druga opcja.
EP-ka to cztery utwory, w których prym wiedzie ciepły i niezwykle melodyjny wokal oraz akustyczna gitara, pojawiają się także sample. Od pierwszego na płycie Hazy Morning aż do Somewhere More Like Summer mamy ten sam nastrój zachodzącego słońca i smutku kończącego się dnia.
Joanna Kuźma porównywana jest do tak znamienitych artystek jak PJ Harvey i Tori Amos, czy są to porównania słuszne musicie przekonać się sami.
Napisz komentarz
Komentarze