Strażacy do działania przystąpili około godziny 9 rano. Przeprowadzono wywiad z pracownikami obsługującymi urządzenia tamy oraz nurkiem, który dzień wcześniej zauważył tajemniczy przedmiot. Sprawdzono pobliskie przystanie żeglarskie. Na żadnej z nich nie zaginęła żaglówka. Nikt nie zgłosił zniknięcia, kradzieży ani wypadku.
Nie pozostawało nic innego, jak zejść pod wodę i sprawdzić. Dwóch nurków z piotrkowskiej straży pożarnej i jeden z Tomaszowa zaczęło przygotowywać sprzęt.
Pierwsze zejście pod wodę nie przyniosło żadnych efektów. Sinice i muł powodowały, że widoczność była na poziomie zera. Strażacy działali cały czas po omacku. – Nic nie widać - mówił jeden z nich po wyjściu na brzeg. – Latarka oświetla tylko promień kilkunastu centymetrów. Musiałem trzymać ją przy samej masce, by zobaczyć cokolwiek.
Po kilkunastu minutach tlen w butlach się skończył. Nurkowie przyznali, że coś leży na dnie zagrzebane w mule ale trudno powiedzieć, co to dokładnie jest.
Rodziły się różne hipotezy. Przypominano sobie każdy sprzęt pływający, jaki kiedykolwiek zatonął w Zalewie a nie został dotychczas odnaleziony. Mówiono o żaglówce sprzed 10 lat i Iceboardzie.
W międzyczasie ktoś powiedział, że o akcji na tamie mówią w RMF FM, że podobno wydobyto wrak spalonego jachtu. Te przekazy „medialne” wywołały ogólną wesołość. Wszyscy mieli jednak nadzieję, że to jakiś stary wrak i że nie będzie w nim utopionych ofiar.
Zmiana butli na pełne i strażacy ponownie wchodzą do wody. Tym razem zaopatrzeni w linę, którą zamierzają obwiązać maszt, do którego powinien być umocowany żagiel. Udało się. Teraz następuję próba wydobycia. Okazuje się to trudnym zadaniem, gdyż przedmiot zassany jest przez muł. Po raz kolejny zaczyna brakować tlenu. Znowu nurkowie wypływają na powierzchnię. W międzyczasie ma miejsce incydent z zaworem kombinezonu jednego ze strażaków. Niewiele brakowało… jedna mała chwilka do nieszczęścia.
Ratownicy zastanawiają się czy nie będzie konieczne sprowadzenie dźwigu. Jeden z WOPR-owców postanawia przyczepić linę do motorówki i pociągnąć. Po kilku próbach udaje się wyrwać z dna coś, co wydawało się być żaglem jachtu.
Motorówka ciągnie przedmiot wciąż pod wodą w kierunku betonowego nabrzeża kilka osób zbiega na dół, by pomóc wyciągnąć… dużą płachtę folii oraz brezent najprawdopodobniej pochodzący z wojskowego namiotu.
Więcej zdjęć w naszej fotogalerii
2009.09.16 Fałszywy Alarm
Napisz komentarz
Komentarze