Przyznam, że nie wiem, jak zacząć naszą rozmowę.
Iwona: To może lepiej w ogóle nie zaczynać. Domyślam się czego ma dotyczyć a nie jest to najmilsze z moich wspomnień. Na tyle, na ile mogę, staram się nie wracać do tego co mi się przydarzyło.
Miałem nadzieję, że upływ czasu zabliźnił trochę rany.
Może i zabliźnił ale nie wymazał całkowicie z pamięci. Chociaż szkoda, że czasami nie da się wcisnąć małego, ukrytego przycisku z napisem „delete”.
Mimo wszystko chcę cię jeszcze raz namówić do zwierzeń.
I tak nikt nie jest w stanie zrozumieć, jak można się czuć w mojej sytuacji. Trzeba to poczuć. Chcesz bym po raz kolejny rozpamiętywała coś, o czym w ogóle nie chcę pamiętać? W dodatku chcesz to opisać? To tak, jakby publicznie rozebrać mnie do naga i wystawić ludziom na pośmiewisko. Nie chcę…
Boisz się czegoś a może kogoś?
Już nie, ale co mam powiedzieć? Cześć, jestem Iwona, mam 30 lat i jakiś czas temu zostałam zgwałcona?
Brzmi, jak wypowiedź anonimowego alkoholika.
Miało być złośliwie ale wiesz, że coś w tym jest. Sama nie wiem… Dlaczego zależy ci na pisaniu o takich historiach?
A jak myślisz?
Szukasz sensacji? A może ci się wydaje, że wypełniasz jakąś misję? Świata nie zmienisz. Nie da się też cofnąć czasu. Lokalny portal internetowy to też chyba nie miejsce do podobnych zwierzeń.
Dlaczego tak myślisz?
Tak mi się wydaje. Dominuje tu raczej polityka, informacje z miasta, wypadki samochodowe i dziury w ulicach. Sama przeglądam te informacje codziennie.
Opisujemy różne wydarzenia i problemy.
Dobrze, to ja opowiem, jak to gwałtów dokonują nie anonimowi i tajemniczy „parkowi zboczeńcy w płaszczach” ale osoby bardzo dobrze znane ofierze. Tak, jak mnie zgwałciła osoba bardzo bliska. Człowiek, z którym można powiedzieć, wychowywałam się. Znaliśmy się od dziecka i razem wchodziliśmy na drzewa. Nigdy nie spodziewałabym się ataku z tej strony.
Co tak naprawdę się stało i jak do tego doszło?
Jak do tego doszło? Trudno w to uwierzyć ale w moim własnym domu. Wieczorny grill w naszym ogrodzie w gronie znajomych. W sumie kilkanaście osób. Spotykamy się często. Zazwyczaj wypijamy kilka piw, słuchamy muzyki. Czasami pośpiewamy albo tańczymy. Lubimy pożartować.
Czułaś się bezpiecznie?
To oczywiste, a kto by się nie czuł bezpieczny. Byłam we własnym domu, żadnych obcych, można powiedzieć „sami swoi”. Człowiek, który mi to zrobił też był kimś więcej niż przyjacielem rodziny.
Więc co się stało?
Zrobiło się późno. Sąsiedzi powoli zaczęli zbierać się do swoich domów. Pożegnałam wszystkich i zaczęłam robić porządki po imprezie.
Wszyscy wyszli tylko on jeden został?
Został. Powiedział, że nie czuje się najlepiej i poprosił, bym zrobiła mu herbaty. Poszłam do kuchni nastawić wodę. Wtedy on wszedł za mną do domu.
Rzucił się na ciebie?
Nie od razu. Na początku nie był agresywny. Myślałam nawet, że żartuje. Próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy.
Co było dalej?
Dalej była szarpanina. Powiedział, żebym nie udawała, bo on doskonale wie, że ja chcę tego samego co i on.
A nie chciałaś?
Nie! Nigdy bym nawet takiej myśli do siebie nie dopuściła. To obrzydliwe. Wyrywałam się a wtedy dostałam w twarz. Było mi już wszystko jedno. Przycisnął mnie kolanem i zerwał ze mnie bieliznę.
Nie wzywałaś pomocy?
Nie krzyczałam. Najbardziej bałam się, że dzieci się obudzą. Mdli mnie na samo wspomnienie. Na szczęście nie trwało to długo. Wstał, ubrał się i wyszedł a ja całą noc spędziłam w łazience myjąc się i wymiotując.
Zgłosiłaś to na policję?
Chyba żartujesz. To nie jest takie proste.
Jak to nie jest. Zostałaś brutalnie zaatakowana i skrzywdzona. To sprawa dla policji.
On też był policjantem. Ale nie tu jest problem. Najgorsze jest to, że mieszkam w małej miejscowości. Wiesz, co ludzie powiedzieliby, gdybym poszła na Policję? Że jestem k… i że to moja wina. Wiesz jak to jest. Wszyscy o Tobie chcą wszystko wiedzieć i wydaje im się, że wiedzą. Komentarze na temat sąsiadów, to najpopularniejsza forma rozrywki. Ludziom wydaje się, że mają prawo oceny innych ludzi. Często na podstawie bardzo powierzchownych własnych obserwacji.
Przecież ty jesteś ofiarą!
Ofiarą? Tak, chyba tak. Wiesz, po tym zdarzeniu bardzo długo miałam poczucie winy. Rzeczywiście myślałam, że jestem winna, że jakoś sprowokowałam całe to zajście, może byłam ubrana prowokacyjnie, może zbyt swobodnie się zachowywałam.
Co to za sposób myślenia? Idąc tym tokiem rozumowania, co drugą dziewczynę na ulicy, czy w dyskotece należałoby zgwałcić.
Dzisiaj myślę już trochę inaczej. To jednak nie zmienia faktu, że i tak bałabym się pójść z tym na policję. Tak samo, jak bałabym się wytykania palcami.
Wspominałaś o dzieciach. Co na to Twój mąż?
Nic o tym nie wie i mam nadzieję, że się nie dowie. Nie było go wtedy w domu.
Ten mężczyzna pojawił się jeszcze u Ciebie?
Na drugi dzień z kwiatami przyjechał, tak się sk…. spodobało.
Żartujesz?
Nie, tak właśnie było. Wyrzuciłam go za drzwi i zagroziłam, że wezwę policję. Śmiał się tylko. Wiedział, że tego nie zrobię. Widuję go czasami na ulicy. Za każdym razem dziwnie się czuję, jakby mi brakowało tchu. Ogarnia mnie panika.
Jak to wydarzenie wpłynęło na Twoje życie?
Początkowo nie mogłam sobie z tym poradzić. Myślałam cały czas: dlaczego to właśnie ja? Do tego myśli samobójcze. Żyję chyba tylko dzięki dzieciom i dwójce przyjaciół, którym mogłam się wyżalić. Może łatwiej byłoby się pogodzić, gdyby zrobił to ktoś nieznajomy.
Chciałabyś powiedzieć coś na zakończenie?
Sama nie wiem. Może to, że.... Nie, już wszystko powiedziałam.
Art. 197 § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia wspólnie z inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.
Zgwałcenie jest przestępstwem ściganym na wniosek osoby pokrzywdzonej.
Według policyjnych statystyk w 2008 roku w naszym kraju doszło do 1526 gwałtów w tym 85 zakwalifikowanych jako dokonanych ze szczególnym okrucieństwem. Przestępstwo ma statystyki spadkowe. Dla porównania w 2000 roku zgłoszono 2.400 przypadków.
W naszym mieście od 2006 roku odnotowano 18 przestępstw zgwałcenia.
Dane jakimi dysponują organizacje zajmujące się ofiarami są mniej optymistyczne. Według ich statystyk, ujawniane przez Policję przypadki, to tylko wierzchołek góry lodowej. Większość kobiet z różnych względów nigdy nie zgłasza popełnienia przestępstwa. Rzeczywista liczba może być nawet 10 razy większa niż ta oficjalna. Do niej trzeba doliczyć tzw. gwałty małżeńskie.
Dlaczego kobiety milczą? Powodów jest kilka. Poniżej te pojawiające się najczęściej.
- Poczucie winy
- Wstyd
- Lęk przed plotkami
- Lęk przed katem, który odgrażał się, że wróci
- Brak wiary w skuteczną pomoc
- Pragnienie wyrzucenia zdarzenia z pamięci
Imię bohaterki zostało oczywiście zminione. Pominięto również drastyczne szczegóły zdarzenia oraz elementy, które mogłyby pomóc w identyfikacji osób.
Napisz komentarz
Komentarze