Samochód zaparkowany był przed blokiem. Właściciel usłyszał załączony alarm, kiedy wyjrzał przez okno swego mieszkania zobaczył, wydostające się z samochodu płomienie.
Na miejsce przyjechała Straż Pożarna, którą wezwali sąsiedzi pokrzywdzonego. Zdaniem Policji, prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie.
Sąsiedzi zdarzeniem są zszokowani. Przypadek podpalenia zdarzył się tutaj po raz pierwszy.
- Aż strach pomyśleć, co mogło się stać - mówi nam wstrząśnięta pani Elżbieta. - Tutaj jest zaparkowanych bardzo dużo samochodów. Praktycznie jeden obok drugiego. Dobrze, że sąsiadka nie spała i wezwala Straż Pożarną.
- Nie mogłam zasnąć - mówi sąsiadka, ktora wezwała strażaków. - Byłam w kuchni i słyszałam jakąś rozmowę, później jakiś huk, najprawdopodobniej wybijanej szyby. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ogień.
Nikt nie wierzy w przypadkowe podpalenie auta. Według sąsiadów zrobiono to celowo. Ich zdaniem, mimo iż właściciel jest osobą spokojną i nie ma żadnych wrogów, to jednak ma poważne kłopoty z byłą żoną, która niejednokrotnie awanturowala się i to nie tylko w mieszkaniu poszkodowanego.
- Sąsiad to spokojny człowiek. Mieszka tu od 30 lat. Zawsze grzeczny. Natomiast, to co wyprawiała tu ta jego "była", to ludzkie pojęcie przechodzi - mówi kolejna z sąsiadek.
Policjanci ustalają okoliczności zdarzenia i apelują do wszystkich osób posiadających informację na ten temat o przekazanie jej tomaszowskiej KPP pod numer telefonu
Napisz komentarz
Komentarze