Najpierw zwróćmy uwagę na kontekst sytuacyjny. Właśnie wchodzi do kin promowany przez Onet.pl (ten sam, który opublikował materiał o Ks. Stryczku) i związane z nim media film "Kler". On też jest tylko jednym z elementów określonego zjawiska, które ma miejsce w całej Europie. Bezspornym jest, że mamy do czynienia z medialnym atakiem na kościół, zarówno w ujęciu instytucjonalnym, ale i religii chrześcijańskiej jako takiej. Wyświetlenie filmu "Kler" jedynie się w ten trend wpisuje. Trudno uwierzyć, że oba te fakty związane z portalem Onet.pl są przypadkową koincydencją.
Oczywiście mogą pojawić się głosy, że w kościele zdarzały się zjawiska patologiczne - jest to zresztą prawda. Niemniej trudno jest podważyć tezę, że jesteśmy świadkami ataków na kościół, a nie na patologie, które się w nim zdarzają (te należy zwalczać, piętnować i wyrywać niczym chwasty - tu zapewne nikt nie ma innego stanowiska). Nie chcę w ten temat się dalej zagłębiać, niemniej ważne, żeby wypracowując swoją opinię zacząć od zauważenia tego tła.
Uważam, że cała ta sytuacja jest krzywdząca nie tylko dla Ks. Stryczka, ale i dla całego Stowarzyszenia Wiosna, którego projektem jest Szlachetna Paczka. Pomógł wielu tomaszowianom. Osobiście będę po raz czwarty wolontariuszem i uważam, że jest to projekt, który wniósł niebywale dużo do życia, nie tylko potrzebujących, ale i darczyńców, jak i wolontariuszy. Na szczęście nikt z tym nie polemizuje. Podobnie rzecz się ma z faktem, że Ks. Stryczek cieszył się ogromną popularnością wśród wiernych. Zbudował wizerunek uczciwego kapłana, ale przede wszystkim człowieka, niesamowicie zaangażowanego i oddanego sprawie, który zawsze definiował siebie jako osobę wymagającą.
Tekst Onetu opiera się jedynie na tym, co mówią byli pracownicy stowarzyszenia Wiosna. Pracownicy, którzy zostali zwolnieni i do których dotarł dziennikarz Onetu. Zresztą z natury rzeczy jak ktoś został zwolniony, to często wypowiada się pejoratywnie o byłym pracodawcy. Warto zadać pytanie jak często z kolei słyszymy: „zostałem zwolniony, bo byłem złym pracownikiem, za mało zaangażowanym, etc.” Naturalne jest, że znakomita większość wypiera swoje uchybienia, a winę stara się skanalizować w pracodawcy, który właśnie zwolnił swojego „idealnego pracownika”.
Są oczywiście różne przypadki i nie można generalizować, ale nie odrywajmy się też od realiów. Niemniej czytamy, że osoby, które czują się skrzywdzone, lub przynajmniej tak mówią. Pytanie tylko czemu nic z tym wcześniej nie zrobiły? Jeśli uznamy, że się bały, to czemu jak przyjechał dziennikarz Onetu to przestali się bać? Jeśli uważają, że nagłośnienie tej sprawy w mediach da im bezpieczeństwo, to czemu sami się do mediów nie zwrócili z problemem, tylko to dziennikarz ich odszukiwał na potrzeby artykułu o mobbingowaniu przez Ks. Stryczka?
Mobbing jest bardzo poważnym problemem. Nie można przechodzić obok niego obojętnie, ale należy też pamiętać, że jest pojęciem pojemnym i łatwo kogoś tym zarzutem potraktować... Pragnę zwrócić uwagę, że wiele z tych osób zostało, jak uważają bezzasadnie (należy pamiętać jak rzadko spotykanym zjawiskiem jest dostrzeganie swojej słabej wydajności i uznanie, że zwolnienie było zasadne), zwolnionych, a nie odeszło dobrowolnie. Teraz z kolei, wielu po latach twierdzi, że panowała wręcz atmosfera znęcania psychicznego. Skoro działy się akty szantaży emocjonalnych, to czemu nie ma żadnego z nich zarejestrowanego w jakikolwiek sposób? Czemu tego się Ci ludzie bali, a bez dowodu jak dziennikarz z Onetu przyjechał, nie bali się już stawiać poważne zarzuty nie mając dowodów.
Należy również zwrócić uwagę, że hasło: "przekraczajmy swoje granice" jest powielane na szkoleniach Szlachetnej Paczki i każdy dobrowolnie je przyjmuje chcąc być wolontariuszem Stowarzyszenia Wiosna. Zatem zakładam, że Ks. Stryczek takie wymagania tym bardziej stawiał pracownikom, którzy w przeciwieństwie do wolontariusz pobierali wynagrodzenie. Każdy pracodawca określa swoje wymagania i jeśli komuś one nie odpowiadają nie podejmuje zatrudnienia lub się zwalnia.
Samych wypowiedzi Ks. Stryczka, przytaczanych przez Onet, nikt nie jest w stanie zweryfikować. Niektóre rzeczywiście jeśliby padły, to są dalece niestosowne, ale są i takie, które tylko przedstawione w określonym kontekście bulwersują. W tym celu należałoby jednak przenalizować cały tekst Onetu, który sugeruje, że twórca Szlachetnej Paczki jest potworem, ale nie przedstawia w tym przedmiocie niepodważalnych tez, o dowodach nie mówiąc. Tego typu publikacją każdy kto ma dostęp do dużego medium może zniszczyć autorytet dowolnie wybranej osoby.
Reasumując – właśnie niszczony jest z premedytacją autorytetu Ks. Stryczka. Nie ma dowodów na to to czy jest to zasadne czy nie. Nikt nie kwestionuje natomiast, że stworzył on niesamowity projekt, który pomógł ogromnej rzeszy potrzebujących, ale i wnosił wiele do życia darczyńców i wolontariuszy. Nikt nie twierdzi nawet, że dopuszczał się jakiś defraudacji choćby złotówki, pomimo wnikliwego szukania materiałów do publikacji o jednoznacznym nacechowaniu emocjonalnym.
Trzeba samemu sobie postawić pytanie czy odpowiada nam godzenie się na to, że każdy kto ma do dyspozycji narzędzia medialne, może dowolnie niszczyć dorobek innych ludzi bez cienia dowodu, a niejednokrotnie wręcz całe ich życie. Przede wszystkim nie dajmy zniszczyć niesamowitych projektów Stowarzyszenia Wiosna – Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości dlatego, że może „dobrze komponuje” się z wejściem do kin filmu „Kler” zniszczenie autorytetu jednego z najpopularniejszych księży w kraju, który jest ich inicjatorem.
Napisz komentarz
Komentarze