Na ostatniej sesji Rady Powiatu Tomaszowskiego głosowaliśmy nad zmianami w budżecie powiatu na bieżący rok. Wprowadzono m.in. zadanie dotyczące przebudowy ulicy Dąbrowskiej. Przyznam, że na początku się ucieszyłem, bo 4 minione lata zabiegałem o taką inwestycję oraz budowę parkingu przy cmentarzu komunalnym. Tak się składa, że jeżdżę tędy kilkanaście razy dziennie i podobnie jak inni mieszkańcy tej części miasta wiem, jak bardzo potrzebny jest kompleksowy remont. Cieszyłem się do momentu, w którym zadałem pytanie wicestaroście Ogórkowi, jaki jest zakres przedmiotowy planowanego zadania.
Zdrowy rozsądek i troska o finanse powiatu nakazywałyby przygotować projekt obejmujący odcinek ulicy od skrzyżowania z ulicą Bema aż do Wiaderna, gdzie de facto kończy się nasz powiat. Oczywiście z góry należałoby założyć realizację przedsięwzięcia w cyklu wieloletnim. Droga ma 4 km, potrzebne są wywłaszczenia, uzgodnienia z Lasami Państwowymi itd. Rzecz w tym, że z takim podejściem pracę wykonujemy raz. To jeden przetarg na opracowanie dokumentacji, jeden proces uzgodnień itd. Jedno pozwolenie na budowę. Oczywiście dzięki temu koszty będą znacząco niższe. W pierwszym etapie można byłoby zrobić drogę do zakrętu w kierunku Dąbrowy i wspomniany przeze mnie parking lub "pociągnąć nieco dalej w kierunku Dąbrowy (ok. 500 m).
Odpowiadając na moje pytanie powiatowy "geniusz" tak kluczył, by nie odpowiedź mi wprost. Zapytałem więc raz jeszcze o jaki odcinek chodzi. No i co się okazuje? Że wicestarosta wymyślił, że raz jeszcze zbuduje drogę, która jest już zbudowana i co najwyżej wymaga zrobienia tzw. "nakładki". Po obu jej stronach ciągną się chodniki (którymi zresztą mało kto spaceruje). Mowa o odcinku od ulicy Legionów. Planowana inwestycja ma się zakończyć w miejscu, gdzie zaczyna się parking cmentarza (ta część przed jego bramą). Jeśli ktoś jest w stanie wykazać "mądrość" tego typu działania, to zachęcam do aktywnej dyskusji. Jak dla mnie jest przejaw bezgranicznej wprost głupoty. Podkreślę to jeszcze raz: BEZGRANICZNEJ!
Dlaczego? Powodów jest kilka. Zacznę od tego najważniejszego. By móc skutecznie zarządzać samorządem przy zasobach finansowych, niewystarczających do pokrycia wszystkich potrzeb, należy każdą złotówkę obracać w palcach kilka razy, zanim się ją wyda. A więc zaspokajać w pierwszej kolejności te potrzeby, które są najbardziej palące, a nie na zasadzie "wydajemisię". Tutaj najwyraźniej wicestarosta doszedł do wniosku, że kilka domów przy ulicy może stanowić jego elektorat, a pensjonariusze przybytku położonego nieco dalej już zagłosować na niego nie dadzą rady. To jedyny argument, jaki tu mogę znaleźć. Innego jakoś wymyślić nie mogę. Ale, aby zbić i ten, napiszę, że przecież, odwiedzający cmentarz, krzyżyki zwyczajowo stawiają (i to nie tylko te będące częścią nagrobków).
Napisz komentarz
Komentarze