Pandemia i choroby zakaźne – zapomniane zagrożenie?
W XX wieku miały miejsce aż trzy pandemie grypy. Najtragiczniejszy bilans pozostawiła po sobie grypa hiszpanka, która spowodowała śmierć ponad 50 milionów ludzi na całym świecie. Wbrew pozorom, wirus nie przywędrował z Hiszpanii - został przeniesiony do Europy razem z amerykańskimi żołnierzami udającymi się na front. Pierwsza fala zachorowań rozpoczęła się wczesną wiosną 1918 roku i mimo dużej zaraźliwości, cechowała się raczej łagodnym przebiegiem. Najtragiczniejsze okazały się drugi i trzeci epizod choroby, które nadeszły zaledwie kilka miesięcy później. Na bardzo wysoką śmiertelność wpłynął m.in. fakt, że pandemia dotknęła społeczeństwa znacznie osłabione trudnymi warunkami życia w czasie I wojny światowej. W przeciwieństwie do sezonowej grypy, hiszpanka była szczególnie niebezpieczna dla osób 20-40 letnich. Często towarzyszyło jej także zakażenie wywołane dwoinką zapalenia płuc; wtedy wysoce śmiertelne, dziś leczone antybiotykami.
Pierwszą szczepionkę przeciwko grypie opracowano w 1941 roku. Szesnaście lat później wybuchła pandemia grypy azjatyckiej, w skutek której zmarło około milion osób na całym świecie. Pokolenie pamiętające tragiczne konsekwencje hiszpanki nie wątpiło, że to właśnie szczepienie będzie absolutnie kluczowe dla powstrzymania choroby. Zaufanie do szczepień pozostało na wysokim poziomie również w trakcie pandemii grypy Hong-Kong do której doszło w 1968 roku.
Za pandemię zostało uznane także pojawienie się nowego wirusa grypy A/H1N1 (nazwa potoczna: świńska grypa) w 2009 roku. Szacuje się, że na skutek tej choroby mogło dojść od 150 do nawet 580 tysięcy zgonów. Do dziś wspominamy masowe zachorowania na AIDS, które dotknęły 3,7 miliona ludzi w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. W marcu tego roku pandemią ogłoszono także serię zachorowań na chorobę COVID-19, w związku z czym na całym świecie wprowadzono zmiany i ograniczenia, mające na celu spowolnienie rozprzestrzeniania się odpowiedzialnego za nią wirusa SARS-CoV—2. Dla wielu osób to pierwsza styczność z rzeczywistością, w której realnie boimy się zachorowania na zakaźną chorobę przeciw której – jeszcze - nie opracowano szczepionki.
- Ludzie po prostu nie widzą już wokół siebie chorób, przeciwko którym chronią nas szczepienia. Można więc powiedzieć, że stały się one ofiarą własnego sukcesu. – Powiedział w rozmowie z portalem www.zaszczepsiewiedza.pl Paul A. Offit - pediatra specjalizujący się w chorobach zakaźnych, immunologii i wirusologii oraz jeden z wynalazców szczepionki przeciw rotawirusowi. - Moi rodzice, urodzeni w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, widzieli, jak błonica zabija nastolatków, a polio jest przyczyną niepełnosprawności wielu dzieci. Ja natomiast dorastałem w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, więc chorowałem na odrę, świnkę i ospę.
Pokolenia urodzone w późniejszych latach nie poznały większości tych chorób; w konsekwencji wielu młodych ludzi lekceważy, jak wielkim są zagrożeniem. To właśnie m.in. z tego powodu fałszywe badania wiążące szczepienia z autyzmem opublikowane pod koniec lat dziewięćdziesiątych wydały się wiarygodne tak wielu odbiorcom. Tym samym rozpoczęła się „trzecia fala” aktywności ruchów antyszczepionkowych, która trwa do dzisiaj.
Szczepienia i nauka od lat chronią przed tragedią
Epidemię od pandemii odróżnia obszar występowania - ta druga ma charakter globalny. Sprzyja jej też niska śmiertelność choroby: mniej ofiar zapewnia wyższy wskaźnik zaraźliwości, a w efekcie więcej zachorowań. Na przestrzeni ostatnich dwóch wieków wiele bardzo groźnych epidemii udało się powstrzymać. Jednym z największych sukcesów w historii medycyny jest eradykacja ospy prawdziwej – choroby, której umieralność sięgała nawet 80%. Zawdzięczamy to Edwardowi Jennerowi, który 14 maja 1796 roku zaszczepił trzynastoletniego chłopca poprzez wprowadzenie materiału zakaźnego pobranego od osoby chorej na „krowiankę” – łagodniejszą odmianę ospy. Tym samym narodziła się nowoczesna wakcynologia. Sam Jenner przewidział, że „końcowym efektem szczepień będzie całkowite wyplenienie ospy – straszliwej plagi rasy ludzkiej”. Jego słowa potwierdziły się 200 lat później, kiedy 9 grudnia 1979 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że ludzkość jest wolna od tej choroby.
Wybitną postacią w walce z chorobami zakaźnymi jest również polski wirusolog Hilary Koprowski. Szczepionka przeciwko Heinego-Medina, którą opracował, ograniczyła epidemię zagrażającą dzieciom na całym świecie. Pionierską dawkę preparatu wypróbował na samym sobie w 1948 roku. Dwa lata później rozpoczął pilotażowe szczepienia niewielkiej grupy dzieci. Okazało się ono zarówno bezpieczne, jak i skuteczne. W 1969 roku Koprowski ofiarował Polsce 9 milionów szczepionek przeciwko polio, dzięki czemu możliwe było przeprowadzenie systematycznej akcji szczepień i zatrzymanie epidemii tej choroby. Dziś wirus poliomyelitis jest niemalże wyeradykowany. Ludzkość znacznie zbliżyła się także do wyeliminowania odry i błonicy - niestety na skutek spadku liczby wyszczepionych dzieci, choroby te coraz częściej powracają.
Nie zmienia to faktu, że właśnie dzisiaj mamy największe od zawsze szanse w walce z chorobami i pandemiami. Znacznej poprawie uległy m.in. warunki życia oraz świadomość i higiena społeczna. Szybkie rozprzestrzenianie się informacji pozwala monitorować sytuację na świecie, ostrzegać innych i wdrażać mechanizmy szybkiego reagowania. Rozwinęła się także genetyka molekularna; odkrywanie patogenów nie zajmuje – jak w przypadku grypy hiszpanki – kilkunastu lat, a maksymalnie kilka miesięcy. To właśnie dzięki prężnemu postępowi medycyny i nauki prace nad szczepionką przeciw koronawirusowi posuwają się do przodu.
Napisz komentarz
Komentarze