Zacznijmy jednak od wyjaśnienia kwestii, która wywołała sporo komentarzy i podejrzeń o działania nieformalne. Otóż Poczta Polska, mimo, że jej właścicielem jest Państwo Polskie, jest też normalnym przedsiębiorstwem, oferującym usługi o charakterze komercyjnym. W ofercie posiada także kolportaż materów reklamowych. nie ma znaczenia, czy są to reklamy firm handlowo - usługowych czy komitetów wyborczych.
Nie ma więc sytuacji, że Minister Sasin dzwoni do kolegi dyrektora PP i mówi: weźno chłopie i niech Twoi listonosze rozniosą nam "bibułę" po domach. Doszukiwanie się tu spisku, wychodzi poza ramy zdrowego rozsądku. To, co oczywiście można sprawdzić, to koszty tej operacji. Ale to nie jest jakiś specjalny problem, bo wystarczy zajrzeć do sprawozdania finansowego kampanii. Świadczenie usługi poniżej jej faktycznych kosztów mogłoby być uznane za nielegalne finansowanie wyborów.
To, do czego powinniśmy mieć prawdziwe zastrzeżenia, to treść ulotki. W mojej ocenie jest ona nie tylko skandaliczna ale wręcz głupia. O ile na pierwszej stronie znajdziemy 4 stosunkowo proste hasła zachęcające do głosowania na Prezydenta, to już na jej rewersie jest coś, co trudno nazwać inaczej niż ohydnym paszkwilem (żeby było jasne: nie chodzi mi o to, czy informacje są prawdziwe czy nie, ale o styl i formę).
Jeden mój znajomy, zresztą od wielu lat zwolennik Prawa i Sprawiedliwości wysłał mi wczoraj skan ulotki pisząc: Treść i forma - dno dna. Trudni się z moim szkolnym kolegą w tej kwestii nie zgodzić. O ile można przymknąć oko na zachowania sfrustrowanych wyborców, to już spin doktorzy powinni każde najdrobniejsze działanie i słowa poddawać dogłębnej analizie. Tu mamy prawdziwy dramat. Jeśli ktoś w PiS zaplanował, że będzie szkodził Andrzejowi Dudzie, to trzeba przyznać, że ta makiaweliczna postać działa niezwykle skutecznie.
Oczywiście nie jest to żadna nowość. Z podobnymi działaniami mamy do czynienia niemal od 30 lat. Zamiast pokzywać własne walory, zohydza się przeciwnika. To przez długi czas działało. Teraz wydaje się, że działa mniej. Na ohydztwo uodparnia nas Facebook, ponieważ serwuje nam je każdego dnia bez żadnego umiaru.
Nie mam dostępu do danych statystycznych, jakimi posługuja się sztaby wyboorcze, ale widać, mówią one, że radykalizacja może się im przysłużyć. W mojej ocenie to błedne myślenie. Radykalny elektorat ma dwie barwy, więc jest już podzielony. Dużo liczniejszy jest umiarkowany i wciąż niezdecydowany wyborca. Przecież to o niego powinna iść walka. Chyba, że... no właśnie. Chyba, że dane mówią, że komitet ma znikome szanse na jego pozyskanie. Dlaczego? Być może właśnie przez radykalizację.
Ulotka ma też taki efekt, że pobudza najniższe emocje i jest paliwem do agresywnych ulicznych zachowań, które przeciwnicy uwielbiają wykorzystywać. Gdyby jeszcze takie materiały sygnowała Gazeta Polska, ale komitet prezydencki? Doradcy do wywalenia na zbity pysk.
Ponieważ wiele osób ma problemy z percepcją i czytaniem ze zrozumieniem, chcę dosyć wyraźnie podkreślić, że nie jestem zwolennikiem Rafała Trzaskowskiego. Obie główne partie uważam za zorganizowane grupy szkodników. One obie dzielą Polskę na krainy A i B. Natomiast uważam, że do tego typu materiałów należy się w jakiś sposób odnieść.
Pamiętajcie. Głosowanie to nie przymus. Wcale nie musicie wybierać większego lub mniejszego zła. Macie też prawo zaprotestować wobec zła w ogóle.
PS.
Czy to nie zabawne, że nagle okazało się, że najbardziej zdroworozsądkowym ugrupowaniem okazała się Konfederacja? "Dzień Świra" wszedł na ekrany w 2002 roku. Wciąż aktualny? Jak najbardziej.
Napisz komentarz
Komentarze