A wszystko zaczęło się niewinnie. Nic nie zapowiadało tragedii, jaka mogła nadejść. Co prawda w powietrzu pojawiły się pierwsze symptomy zbliżającej się burzy... Było duszno i trudno było oddychać. Szwagier słyszał, że może nadejść burza, ale przeczytał też, że następnego dnia ma do Tomaszowa zawitać kolarski wyścig im Solidarności i Olimpijczyków. On też chciał się dobrze zaprezentować na swoim jednośladzie. Przecież każdy Polak to najlepszy sportowiec, szczególnie przed ekranem telewizora. Najszybciej jeździ rowerem i celnie strzela gole.
Nie pozostawało nic innego (bo czasu wszak mało - dziennikarze jak zwykle zbyt późno poinformowali o wydarzeniu) niż odrobię potrenować, a że ruch na ulicach miasta duży i policjanci przecież Szwagrowi ulic nie pozamykają, wybrał się na trening do pobliskiego lasu. Kręcąc pedałami na leśnym dukcie zauważył, że na niebie pojawiły się czarne chmury. Ukazały się tak nagle, jak ukryty za zakrętem patrol drogówki z radarem marki Iskra czyhający na zbyt szybko jadących rowerzystów i innych uczestników ruchu drogowego.
Na plecach Szwagra pojawił się zimny pot. - Teraz to dopiero mnie zmoczy - pomyślał, ale.... nie spodziewał się tego, co dopiero miało nadejść. Z nieba zaczęły spadać olbrzymie kule lodu. W oczach pojawiło się przerażenie, a piątkowy udział w wyścigu stanął pod czarnym znakiem zapytania.
Wkoło mało drzew, które leśnicy ze względów sanitarnych postanowili w ostatnich latach masowo wycinać. Zamiast nich tylko 30 centymetrowe sadzonki. Szwagier zaczął mocniej naciskać na pedały, Sytuacja stawała się dramatyczna. Burza była coraz bliżej. Pojawił się stres, jakiego dotąd nie przeżywał. W końcu dotarł do małego zagajniczka. Skulił się pod pierwszym napotkanym drzewem, roweru używając jako potencjalnej tarczy. I wtedy...
Niczym kule gradowe z nieba pojawili się ofiarni bohaterowie w granatowych pelerynach. Ne zważając na bombardujące ich z nieba lodowe pociski rzucili się bohatersko na pomoc zestresowanemu szwagrowi. Mimo skromnych protestów, że "przecież nie trzeba" i "sam sobie da radę"... zapakowali nieszczęśnika razem z rowerem do dużego radiowozu, ratując go bez wątpienia przed niechybną śmiercią.
Komunikat Policji nie potwierdza, czy nieodpowiedzialny Szwagier został ukarany mandatem za sprowadzenie niebezpieczeństwa na samego siebie i czy był w momencie "zatrzymania" całkowicie trzeźwy. Prezentuje natomiast maila, który napisany jest typowo policyjnym żargonem z wciśniętym klawiszem Caps.
Przekaz jest mocny i zapewne zostanie jeszcze bardziej podkreślony kolejnymi uroczystościami, sesją zdjęciową z udziałem Starosty i członków Zarządu Powiatu oraz Komendanta Szymona Hermana. Będzie uroczyście. Będą kwiaty i skromny poczęstunek... uścisk dłoni i gratulacje...
****
Nie piszemy tego tekstu lekceważąc zdrowie i życie ludzkie, ale wydaje nam się, że w wielu instytucjach publicznych PR stał się niejako objawem chorobowym, wymagającym specjalistycznego, psychiatrycznego leczenia. Obecnie zamiast solidnie pracować i w ten sposób budować własny wizerunek, organizuje się "przekazy dnia" i setki "konferencji", które jedynie ośmieszają organizatorów, czyniąc te instytucje mało poważnymi.
W czasach PRL popularne były komiksy o przygodach kapitana Jana Żbika. Miały one ocieplać wizerunek ówczesnej Milicji, która cieszyła się respektem niekoniecznie równoznacznym z szacunkiem. W każdym zeszycie dla wzmocnienia przekazu była odrębna, jednostronnicowa opowieść o milicjantach niosących pomoc, którzy otrzymywali ordery "Za ofiarność i odwagę". Nasza Policja, wychowana na komiksowych wzorcach postanowiła pójść tym samym śladem i ocieplić sobie wizerunek za pomocą... lodu. Gratulujemy pomysłu, jego autorowi
Napisz komentarz
Komentarze