Jak powiedział PAP prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, kłopoty z płatnościami przedsiębiorstw w wielu przypadkach zaczęły się pogłębiać od wiosny tego roku.
"Podobnie stało się z handlem. O ile w zeszłym roku, w pierwszej fazie pandemii handel hurtowy radził sobie całkiem nieźle, podwyższając długi u dostawców i banków o 43 mln zł, w tym roku w siedem miesięcy powiększył zaległość o 352 mln zł" - wskazał. Dodał, że w handlu detalicznym zaległości wzrosły o 105 mln zł w 2021 r., a w ciągu trzech kwartałów zeszłego roku zwiększyły się o 89 mln zł.
Z danych z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że nieuregulowane na czas zadłużenie całego handlu wobec dostawców i banków wynosi 8,39 mld zł i jest to najwyższa sektorowa zaległość. Drugi pod względem sumy zaległości przemysł ma do zwrotu 6,61 mld zł, trzecie budownictwo 5,9 mld zł, a czwarty transport i gospodarka magazynowa – 2,26 mld zł.
Długi handlu w okresie pandemii wzrosły o ponad 8 proc., ale to znacznie mniej niż ogółu firm, które mają o ponad 12 proc. przeterminowanych zobowiązań więcej. Chodzi o 0,64 mld zł dodatkowych zaległości, z czego niemal 0,5 mld zł, głównie przez problemy z rozliczeniami handlu hurtowego, przypada na ten rok.
Zdaniem Grzelczaka powodem takiej sytuacji jest przede wszystkim omijanie hurtowni w bezpośrednim łańcuchu dostaw i handlu. Wskazał na nasycenie rynku sieciami handlowymi, w tym przede wszystkim dyskontami.
"Ich dominująca pozycja na polskim rynku sprawia, że sieci handlowe same bezpośrednio negocjują cenę z producentem, pomijając hurtownie. To sprawia, że hurtownie są zmuszone obniżyć swoją marżę - przekłada się to na brak gotówki w kasie, rosnące długi i zaległości na rzecz dostawców i usługodawców, przez co hurtownicy sami stają się dłużnikami – wyjaśnił. Dodał, że największymi wierzycielami hurtowni spożywczych są banki, fundusze sekurytyzacyjne oraz firmy windykacyjne i leasingowe.
Handel hurtowy ma obecnie 4,59 mld zł nieopłaconych w terminie rat kredytów i zobowiązań wobec kontrahentów; detaliczny - 2,62 mld zł, a firmy handlujące i serwisujące samochody - 1,19 mld zł. Od początku pandemii wartości te rosną – w marcu 2020 r. wynosiły odpowiednio 4,23 mld zł, 2,42 mld zł i 1,1 mld zł. W największym stopniu (ok. 9 proc.) swoje zaległości wobec kontrahentów podwyższyły hurtownie, o 8 proc. firmy detaliczne, a najmniej handlujące pojazdami i częściami (7,4 proc.).
Eksperci BIG zwrócili uwagę, że szczególnie w handlu hurtowym widać, że poważnych kłopotów mogli doświadczyć dostawcy płodów rolnych. Tylko firmy oferujące w hurcie żywe zwierzęta zwiększyły zaległości o 57,5 mln zł, o 108 proc. Sprzedający wyroby z mięsa podwyższyli zaległości o 27 mln zł (33 proc.), a oferujący owoce i warzywa o 45 mln zł (16 proc.). Do tego trzeba doliczyć niemal 37 mln zł (wzrost o 49 proc.) nowych zaległości hurtowni zbóż i pasz dla zwierząt. Łącznie to blisko 170 mln zł, czyli prawie połowa zmiany zaległości, jaką od marca 2020 r. do lipca 2021 r. zanotował handel hurtowy.
Rekordzistami okazały się firmy oferujące w hurcie herbatę, kawę, kakao i przyprawy, którym przybyło 25 mln zł długów – to 146 proc. przyrostu wartości nierozliczonych faktur i rat kredytów. Byli też tacy, którym w tej kategorii zaległości spadały - m.in. sprzedawcy wyrobów chemicznych i paliw.
W detalu największy przyrost zaległości (o 59 proc.) zanotowały sklepy ze sprzętem komputerowym, dla których pandemia okazała się czasem niespotykanych wcześniej żniw. Mimo sprzedażowej hossy, dziś są dłużni dostawcom o ponad 33 mln zł więcej niż przed pojawieniem się COVID-19. W granicach 40 proc. wzrosły zaś zaległości sklepów obuwniczych, z grami i zabawkami oraz oferujących owoce i warzywa.
W nielicznych przypadkach długi handlu detalicznego malały. Zmniejszyły je specjalistyczne punkty ze sprzętem audio, sklepy z odzieżą używaną i sklepy mięsne.
Według Grzelczaka zaległości handlu byłyby wyższe gdyby nie poprawa, jaką w nowych warunkach odnotował e-commerce. "Gdy przed pandemią dostawcy czy finansujący biznesy zajmujące się sprzedażą detaliczną prowadzoną przez domy sprzedaży wysyłkowej lub internet musieli mieć mocne nerwy, bo prawdopodobieństwo, że nie otrzymają pieniędzy było całkiem spore, teraz sytuacja się zmieniła" - wskazał. Przed pandemią problemy z rozliczeniami handlu online w najlepszym przypadku rosły co najmniej dwa razy szybciej niż w przypadku ogółu przedsiębiorstw, od tego roku jest odwrotnie. "O zmniejszaniu długów na razie jednak nie ma jeszcze mowy" – ocenił.
Z badania Keralla Research dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że kontrahenci handlu są najbardziej niesolidni jeśli chodzi o terminy zapłaty. Zdarza się to klientom 91,9 proc. badanych mikro, małych i średnich firm handlowych, przy średniej na rynku wynoszącej 80,7 proc. O opóźnieniach przedłużających się do ponad 60 dni mówi 49 proc. ankietowanych firm handlowych. Transport ma 36 proc. tego typu niesolidnych klientów, a usługi i przemysł - ok. 30 proc. W najlepiej traktowanym przez zleceniodawców budownictwie opóźnione o ponad dwa miesiące należności to kłopot co piątej firmy.
"W naszych badaniach niemal co siódma firma zajmująca się handlem uważa, że do kondycji sprzed pandemii uda jej się powrócić dopiero wtedy, gdy uda się pokonać COVID-19 i zniesione zostaną wszelkie ograniczenia wynikające z walki z koronawirusem – podsumował Grzelczak. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze