Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 01:44
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Prof. Dąbrowski: pacjent leczony z użyciem respiratora może i powinien ćwiczyć

Pacjenci, którzy wymagają sztucznej wentylacji z powodu ciężkiej niewydolności oddechowej, powinni być mobilizowani, gdyż to istotnie poprawia końcowy wyniki leczenia – mówi w rozmowie z PAP prof. Wojciech Dąbrowski, kierownik Katedry i I Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, lekarz kierujący Klinicznym Oddziałem Anestezjologii i Intensywnej Terapii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.

PAP: Wprowadził pan na swoim oddziale intensywnej terapii, gdzie leżą chorzy covidowi, metodę wczesnej mobilizacji, która okazała się skutecznym postępowaniem wspierającym leczenie ciężkiej niewydolności oddechowej – większość pacjentów jest wypisywana do domu i szybko wraca do życia społecznego. Metoda ta istotnie zmniejsza także śmiertelność.

Prof. Wojciech Dąbrowski: Wychodzimy z prostego założenia, że ruch to zdrowie, a łóżko nie jest do końca dobre, zwłaszcza, gdy zbyt długo się w nim leży w bezruchu. Już dawno stwierdzono, że jeśli chory, nie tylko ten krytyczny, ale każdy, będzie wcześniej mobilizowany - będzie się poruszał, ćwiczył - to jego metabolizm będzie bardziej korzystny, a gospodarka hormonalna zbliżona do prawidłowej.

Poza tym pacjent, który ćwiczy, walczy czynnie z chorobą, a nie czeka, co będzie dalej. On oczywiście walczy w miarę swoich możliwości, ale podejmuje rękawicę, ma poczucie, że coś od niego zależy.

Tę ideę wdrożyliśmy na przełomie II i III fali pandemii COVID-19 zatrudniając na oddziale fizjoterapeutę. Pomysł chodził za mną bardzo, bardzo długo, gdyż widziałem, jak to działa w oddziałach intensywnej terapii na zachodzie Europy.

Gorącym zwolennikiem takiego postępowania jest Prof. Jean Louis Vincent z Uniwersytet Brukselskiego, ikona intensywnej terapii. Prof. Vincent zaczął promować wczesną mobilizację krytycznie chorych na początku tego wieku. Wdrożenie takiego postępowania przyniosło nie tylko znaczącą poprawę leczenia pacjentów, istotne skrócenie czasu ich pobytu na intensywnej terapii oraz, w ogóle, w szpitalu, ale pozwoliło także znacząco zmniejszyć koszty związane z leczeniem. Wiele ośrodków na świecie potwierdziło doniesienia prof. Vincenta.

Nam także udało się istotnie zmniejszyć śmiertelność w tej grupie pacjentów. Rozpoczęcie takiego leczenia – czyli wczesnej mobilizacji pacjentów krytycznie chorych - było możliwe dzięki wspaniałemu zespołowi lekarzy, pielęgniarek oraz fizjoterapeutów, z którymi mam przyjemność pracować. Zespół ten zasługuje na najwyższe uznanie, bez niego program nie miałby prawa zaistnieć. To dzięki ich zaangażowaniu pacjent z COVID-19 był mobilizowany i zaczynał walkę o własne zdrowie.

PAP: Czyli, mówiąc wprost – nie kładł się do łóżka po to, żeby umrzeć….

W.D: Tak. Pacjentów z COVID-19 staraliśmy się wyciągać z łóżka, zachęcać, żeby ćwiczyli w obrębie łóżka. Jeśli tylko wydolność fizyczna pozwalała, pacjenci „jechali” na specjalnym rowerze, który był zamontowany do łóżka. Ćwiczenia były stopniowane, w zależności od stanu i wydolności chorego.

Nasz pan fizjoterapeuta wdrożył również intensywną fizjoterapię oddechową, która polega na wykonywaniu różnego rodzaju ćwiczeń oddechowych. Trening z rowerkiem stacjonarnym stosowaliśmy i stosujemy u wszystkich pacjentów, nawet takich, którzy wymagają terapii z użyciem respiratora. U pacjentów z COVID-19 z dużym powodzeniem stosowaliśmy go nawet w przypadkach, kiedy patologią było zajęte 60 – 80 proc. płuc. Co warte podkreślenia: znamienita większość tych pacjentów przeżyła i została wypisana do domu. Możemy stwierdzić, że dzięki wczesnej mobilizacji śmiertelność w tej grupie pacjentów wynosiła około 37 proc., czyli stosunkowo niewiele.

PAP: To świetny wynik, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na innych oddziałach covidowej intensywnej terapii było to sporo ponad 90 proc. Proszę powiedzieć, jak to technicznie wygląda, gdyż – z tego, co wiem – większość pacjentów podłączonych do respiratorów jest uśpiona.

W.D: Większość pacjentów leczonych z użyciem respiratora otrzymuje środki nasenne. Wielu lekarzy uważa, ze jest to doskonała metoda – pacjent śpi, nie walczy z respiratorem. Głębokie uśpienie w wielu przypadkach nie jest jednak konieczne. Dostępne są bowiem leki, które pozwalają na dość precyzyjną modulację głębokości uśpienia tak, żeby pacjent w nocy spał, zaś w dzień czuwał, nie odczuwając dyskomfortu związanego z leczeniem wentylacyjnym, koniecznością instrumentacji dróg oddechowych czy też innymi procedurami.

Pacjenta można i trzeba budzić w ciągu dnia, gdyż postępowanie takie istotnie redukuje ryzyko delirium i zmian neuropsychologicznych indukowanych leczeniem i pobytem w szpitalu, w tym na intensywnej terapii. Zachowanie cyklu fizjologicznego dnia i nocy wpływa także na końcowy wynik leczenia. A zatem można pacjenta wybudzić w ciągu dnia lub istotnie zmniejszyć stopień uśpienia, zaś w nocy pozwolić mu spać i odpoczywać. Oczywiście reguła ta powinna ściśle uwzględniać rodzaj patologii i stan kliniczny pacjenta.

PAP: W jaki sposób można chorego na respiratorze spionizować?

W.D: Jak już wspomniałem, wczesna mobilizacja jest możliwa, gdy mamy zgrany zespół ludzi, którzy chcą temu pacjentowi pomóc. W naszej Klinice leczyliśmy pacjentów z COVID-19, którzy mieli zajęte ponad 80 proc. płuc i wymagali 100 proc. tlenu w mieszaninie z respiratora – osoby te opuściły szpital w dobrym stanie fizycznym, z dobrą wydolnością oddechową, choć leczenie trwało długo – nawet trzy miesiące. Cały nasz zespół jest dumny, że udało nam się je uratować.

PAP: Dlaczego w innych szpitalach nie stosuje się tej metody?

W.D: To już pytanie nie do mnie, ale spróbuję na nie odpowiedzieć. Przede wszystkim, na oddziałach intensywnej terapii nie ma wystarczającej ilości personelu, nie ma fizjoterapeutów, rehabilitantów. Brakuje ich także na innych oddziałach, gdzie przecież też leżą pacjenci w krytycznym stanie, unieruchomieni chorobą, choćby na chirurgii, neurologii, kardiochirurgii czy też urologii. Jak pacjent długo leży, dochodzi do zaników mięśniowych, osłabienia siły mięśniowej i on potem, po prostu, już nie może się ruszać.

Kolejnym problemem są braki kadrowe - ilość personelu pielęgniarskiego jest – jak na potrzeby takich chorych – zdecydowanie za mała. Ja wciąż walczę o zespół pielęgniarski, gdyż uważam, ze 80 proc. sukcesu w leczeniu chorego zależy od właściwej i dobrej pielęgnacji oraz sumiennego wdrażania leczenia. Dobry zespół pielęgniarski jest jednym z najważniejszych ogniw. Jeśli występują braki personelu pielęgniarskiego, to jest problem – mała ilość pielęgniarek po prostu nie sprosta wszystkim obowiązkom, co ma wpływ na jakość leczenia. Ważny jest przecież czas, jaki pielęgniarka może poświęcić jednemu choremu.

Bez wątpienia ważne jest także nastawienie psychiczne personelu pielęgniarskiego. Jeśli widzi on efekty leczenia, ma poczucie, że może pomóc pacjentowi, to wkłada w swoją pracę serce i olbrzymi wysiłek. Uważam, że zarówno lekarz, pielęgniarka jak i fizjoterapeuta, cały personel pracujący przy pacjencie, powinien widzieć efekty leczenia. Dlatego też niezmiernie ważne są odwiedziny wyleczonych pacjentów na oddziale. Niektórzy pacjenci z COVID-19, którzy zostali wypisani z naszego szpitala, odwiedzili nas po jakimś czasie, co bardzo wzmocniło morale zespołu.

PAP: Skrócenie czasu leczenia, pobytu na intensywnej terapii, jest ważne nie tylko ze względów kosztowych.

W.D.: Im krócej pacjent będzie leżał na intensywnej terapii, tym mniej będzie się wikłał. Poza tym taka wczesna mobilizacja pomoże mu w „przetrwaniu” na innych oddziałach, do których pacjent zostanie wypisany z OIT. Tam proces leczenia jest kompletnie inny, niż w intensywnej terapii, bo tam jest po prostu mniej pielęgniarek - np. cztery na x-dziesiąt łóżek, co znacząco utrudnia pielęgnację. W warunkach intensywnej terapii staramy się zachować ilość pielęgniarek - jedna na dwa stanowiska – trudno więc to porównywać z innymi oddziałami. A nasz, wcześnie zmobilizowany pacjent, będzie tam w stanie sam usiąść, sam zjeść, wykonać wokół siebie podstawowe, niezbędne czynności, co jest olbrzymim krokiem w kierunku wyzdrowienia. Bo wprawdzie leki działają, ale one same to za mało, liczy się całokształt postępowania wokół pacjenta.

PAP: Jak ważne jest to, że pacjent walczy, ma poczucie sprawczości?

W.D: Nastawienie pacjenta do walki z chorobą jest niezmiernie istotnym czynnikiem. Jeśli człowiek leży bezczynnie, mając przy tym świadomość, że czeka go śmierć lub ciężkie kalectwo, to leczenie jest zdecydowanie trudniejsze, niż w przypadkach, gdy pacjent chce walczyć o własne zdrowie.

Z praktyki wiem, że czasem trudno jest pacjentów przekonać do podjęcia aktywności. Dlatego też w naszym oddziale pracuje psycholog, który stara się przekonać pacjentów do podjęcia walki. Mobilizuje ich. Z kolei nasi fizjoterapeuci ćwiczą indywidualnie z każdym chorym. Jak zatem widać, niezbędny jest odpowiedni zespół. Oczywiście potrzebny jest także odpowiedni sprzęt, który pozwala pacjenta spionizować, poruszyć. Kluczowe znaczenie ma jednak zaangażowanie zespołu leczącego.

PAP: Jaki sprzęt jest potrzebny? To jakieś skomplikowane, bardzo drogie przyrządy?

W.D: Nie, np. rowerek, którego można używać także leżąc, kosztuje niewiele ponad tysiąc złotych. Specjalny chodzik, który pomaga osłabionemu pacjentowi, podłączonemu do respiratora, poruszać się, zorganizowali nasi panowie fizjoterapeuci, którzy działając wspólnie z dr hab. med. Alicją Załuską - kierownikiem Zakładu Fizjoterapii naszego Uniwersytetu - opracowują specjalne ćwiczenia dla chorych. To nie są rzeczy z Kosmosu, wybitnie drogie.

Ja po raz pierwszy widziałem takie sprzęty na uniwersyteckich oddziałach intensywnej terapii w Brukseli i w Antwerpii, wtedy pomyślałem sobie, że bez problemu można coś takiego i u nas zorganizować. Wszystko jest kwestią świadomości lekarza i fizjoterapeuty, który będzie przekonany co do tego, że to się nie tylko da, ale i trzeba zrobić.

I jeszcze raz podkreślę, że personel pielęgniarski z dużo większą energią, entuzjazmem podchodzi do pielęgnacji chorego, kiedy widzi, że ten pacjent także sam walczy. I odnosi sukces. Mają poczucie, że ich olbrzymi wysiłek nie idzie na marne. To zupełnie inna sytuacja, niż ta, kiedy pielęgniarki i pielęgniarze robią wszystko, co w ich mocy, a pacjent i tak umiera. Albo jest wypisywany z intensywnej terapii do oddziału X, a tam jego stan się pogarsza i trzeba go przyjmować po raz wtóry lub też tam umiera. To rodzi wielką frustrację.

Psychika personelu pielęgniarskiego jest kompletnie inna, kiedy ich praca uwieńczona zostaje sukcesem: chory zdrowieje, wychodzi do domu, wraca do normalnego życia. Podobnie zresztą, jak psychika personelu lekarskiego.

Dodam od razu, że nie każdego pacjenta można wcześnie mobilizować, pionizować, uruchamiać. Niektóre jednostki chorobowe wymagają bowiem leżenia w łóżku i ograniczenia bodźców zewnętrznych. Zatem zanim wdroży się wczesną mobilizację należy rozważyć, czy dana choroba pozwala na takie postępowanie, czy też je wyklucza. Mogę jednak stwierdzić, że wczesną mobilizację można bezpiecznie i z dobrym wynikiem wdrożyć u zdecydowanej większości krytycznie chorych.

PAP: Panie profesorze, gratuluję serdecznie, to jest genialne w swojej prostocie.

W.D: Nie przesadzajmy. To nie jest genialne, ale wiem, że jest skuteczne. Doświadczenie, jakie zdobyliśmy w przeciągu ostatniego czasu, wykazało duże korzyści wynikające z wdrożenia wczesnej mobilizacji u krytycznie chorych. Ważne jest, żebyśmy pomogli pacjentowi. Jeśli uda nam się zmobilizować pacjenta do ruchu, to skrócimy nie tylko jego pobyt w szpitalu, lecz także zredukujemy koszty związane z jego leczeniem, co korzystnie wpływa na finanse placówki.

Grupa pacjentów, jakich my wyleczyliśmy stosując metodę wczesnej mobilizacji jest zbyt mała, aby była reprezentatywna, ale ze światowej literatury wynika, że uzyskuje się oszczędności na poziomie 20-25 proc. Uważam zatem, że NFZ powinien się zainteresować szerszym wdrożeniem takiego postępowania wobec pacjentów, gdyż pozwoliłoby to na znaczące zmniejszenie wydatków. Ale przede wszystkim możemy poprawić końcowy wynik leczenia.


 

Autorka: Mira Suchodolska

 

mir/


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Reklama
Reklama
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklama
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: MaxTreść komentarza: Tylko po co nam baza hotelowa jak tu zwiedzania na kilka godzinŹródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: DanielTreść komentarza: Moja szkoła pozdrawiam wszystkich z rocznika 1985 z klasy pani Hajduk a później Pani Robak 😀😀😀Źródło komentarza: TVN w tomaszowskiej DwunastceAutor komentarza: mTreść komentarza: W działaniach na temat turystyki musi być całkowita współpraca pracowników zatrudnionych w turystyce i promocji Urzędu Miasta i Starostwa Tomaszowskiego.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: mTreść komentarza: Ciekawe co w temacie ma do powiedzenia Prezydent Miasta Tomaszowa Maz., Starosta Tomaszowski, Wójtowie z powiatu.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: AsiaTreść komentarza: Należę do trzech bibliotek, wypożyczam, czytam. Nie wyobrażam sobie aby którąś zlikwidować, raczej dofinansować, by były nowe pozycje książkoweŹródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: AngelTreść komentarza: We wszystkich szkołach powinno tak być. Bo przecież te obiady są oplacone przez rodziców. I to oni wyrzucają pieniądze. Może reszta tomaszowskich szkół weźmie przykład. Bo mnie to denerwowało kiedy moje dziecko wracało głodne Bo było coś czego nie lubi. A zapłacić trzeba.Źródło komentarza: TVN w tomaszowskiej Dwunastce
ReklamaKino Kitka Tomaszów
ReklamaArtis Gaudum
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama