Zacznijmy od chodników
To tu pojawia się pierwsze zagrożenie po wyjściu przez nas z domu. Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami odśnieżanie chodników leży po stronie zarządców lub właścicieli nieruchomości do nich przylegających, którzy maja obowiązek usunięcia śniegu, błota i oblodzeń na takim odcinku, jaki bezpośrednio graniczy z należącą do nich działką. Niewywiązanie się z tego obowiązku może skutkować konsekwencjami finansowymi. Zapewne wielu tomaszowian przekonało się o tym, gdy do ich drzwi zapukali strażnicy miejscy,
Od tej zasady obowiązku odśnieżania istnieje wyjątek. Czasem obowiązek odśnieżenia leży po stronie właściciela drogi. Dzieje się tak, kiedy między chodnikiem a granicą działki jest pas zieleni. Oczywiście zarządcy ulic rzadko do tego obowiązku się stosują. Nie liczcie jednak na to, że ktokolwiek zapłaci tu mandat. Za to ulice się ubezpieczone, jeśli zdarzy Wam się złamać nogę, będziecie mieć roszczenie odszkodowawcze.
Mandaty za nieodśnieżenie są dosyć wysokie. Zgodnie z art. 117 kodeku wykroczeń, kto nie utrzymuje czystości i porządku w obrębie nieruchomości, nie wykonuje swoich obowiązków lub nie stosuje się do wskazań i nakazów wydanych przez właściwe organy, podlega karze grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany. Właściciel może również ponosić odpowiedzialność cywilnoprawną za wypadki zaistniałe na obszarze tej nieruchomości. Warto więc nieruchomość ubezpieczyć także od odpowiedzialności cywilnej.
Kto tam? Proszę otworzyć, Straż Miejska
Wspomnieliśmy już, że obowiązek odśnieżenia chodnika spoczywa na osobie, pdo której przylega chodnik. Nie zwalnia to jednak miasta z obowiązku nadzoru nad tym, czy odpowiednni poziom bezpieczeństwa został zapewniony. Od kilku lat w obiegu prawnym znajduje się orzeczenie Sądu Najwyższego, który wskazał na relację między ustawą o drogach publicznych a ustawą o utrzymaniu czystości w gminach. Skład orzekający uznał, że ta druga stanowi prawo szczególne względem tej pierwszej.
Mimo, że nie ma mowy o solidarnej odpowiedzialności za szkodę spowodowaną zdarzeniem, do którego doszło w następstwie niewykonania przez właściciela nieruchomości obowiązku uprzątnięcia zanieczyszczeń z chodnika stanowiącego wydzieloną część drogi publicznej, to art. 5 ust. 6 i 7 ustawy o utrzymaniu czystości w gminach nakłada na nią obowiązek nadzoru nad wykonaniem obowiązków utrzymania chodników w czystości.
„Jeżeli gmina zaniedba ten obowiązek, to odpowiada, ale z regresem do właściciela nieruchomości” – stwierdzają sędziowie Sądu Najwyższego, dodając, że samorząd dysponuje stosownymi środkami przymuszającymi właściciela do realizowania spoczywających na nim obowiązków. – „Jeśli tego nie czyni, może podlegać odpowiedzialności, choć nie jest to odpowiedzialność solidarna wraz z właścicielem nieruchomości. Gmina, o ile naprawi szkodę, może zwrócić się do właściciela z roszczeniem regresowym o zwrot równowartości odszkodowania” – wyjaśnił SN. Wyrok oznacza, że z roszczeniem można wystąpić zarówno do właściciela nieruchomości jak i do zarządcy drogi.
Na wysokości
Równie ważny jest obowiązek odśnieżania i usuwania oblodzeń i sopli z dachów budynków. Spoczywa on na właścicielach lub administratorach tych obiektów. W szczególności chodzi o obiekty wielkopowierzchniowe, np. hipermarkety, hale targowe i sportowe oraz magazyny. To ważne, ponieważ spadające z dachu sople lodu lub nawisy śnieżne mogą zranić lub doprowadzić do śmierci. Nadmierna ilość zalegającego śniegu może spowodować zarwanie się dachu.
Niewywiązywanie się z tego obowiązku może oznaczać poważne konsekwencje finansowe, a nawet natychmiastowy zakaz użytkowania danego budynku. Jest on ujęty w art. 61 Prawa budowlanego, którymi mówi m.in. o utrzymaniu obiektu w należytym stanie technicznym. Brak zapewnienia bezpieczeństwa użytkowania budynku podlega grzywnie w wysokości co najmniej 100 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 1 roku.
Na drodze publicznej
Oczywiście to odśnieżanie dróg przy każdym ataku zimy budzi najwięcej emocji. Nic dziwnego Wychodzimy rano do pracy, wsiadamy do samochodu i krzyczymy: zima jak zwykle zaskoczyła... drogowców. W ostatnich dniach, każda droga wjazdowa do miasta budzić musiała skrajne emocje kierowców. Przepisy mówią jasno: kto jest właścicielem lub zarządcą drogi, ten ma obowiązek usunąć z niej śnieg, błoto, lód i posypać piaskiem lub solą, tak aby dało się po niej w miarę bezpiecznie poruszać pojazdami mechanicznymi. Czy tak rzeczywiście się dzieje?
W przypadku dróg publicznych są to w zależności od kategorii drogi zarządy dróg miejskich, powiatowych, wojewódzkich lub Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Na terenie gmin wiejskich, które na ogół nie mają osobnych jednostek/zakładów zajmujących się utrzymaniem dróg, odśnieżanie leży po stronie urzędu gminy, który na ogół powierza to zadanie za pośrednictwem przetargu podmiotom zewnętrznym (podobnie zresztą czyni większość zarządów dróg).
Nie da się wszystkiego na raz
To stwierdzenie dosyć oczywiste. Podczas intensywnych opadów śniegu zarządca czy też firma działające na jego zlecenie nie uprzątnie śniegu ze wszystkich ulic równocześnie. Nikt nie dysponuje odpowiednią liczą sprzętu oraz ludzi. Dlatego wprowadzono sześć standardów zimowego utrzymania dróg. Zależą od funkcji danej drogi, w tym natężenia ruchu, które na niej występuje. Poniżej opis każdej z kategorii
Standardy zimowego utrzymania dróg:
• I - czas likwidacji śliskości zimowej wynosi maksymalnie 2 godziny od momentu ustania opadów śniegu; na jezdni nie może pozostać warstwa zajeżdżonego śniegu;
• II - czas likwidacji śliskości zimowej to maksymalnie 4 godziny od chwili ustania opadów śniegu; na drodze może pozostać cienka warstwa zajeżdżonego śniegu;
• III - czas odśnieżania drogi wynosi maksymalnie 6 godzin po ustaniu opadów; na drodze może być zajeżdżony śnieg, ponadto dopuszcza się występowanie lokalnie zasp i języków śnieżnych;
• IV - czas odśnieżania drogi to maksymalnie 8 godzin od momentu ustania opadów śniegu; podobnie jak w standardzie III na jezdni może występować zajeżdżony śnieg oraz dopuszcza się występowanie lokalnie zasp i języków śnieżnych;
• V – dopuszczalne są przerwy w komunikacji do 24 godzin; odśnieżony musi być co najmniej jeden pas ruchu z wykonaniem mijanek; należy posypywać jezdnię na odcinkach decydujących o możliwości ruchu;
• VI - dopuszczalne są przerwy w komunikacji nawet do 48 godzin; jezdnię należy odśnieżać w zależności od potrzeb, a posypywać po odśnieżeniu w miejscach wyznaczonych przez zarządcę.
Na osiedlach i nie tylko
Jeśli chodzi o drogi wewnętrzne, w tym prywatne, zarządzanie nimi, a więc i odśnieżanie należy do obowiązków zarządcy terenu np. spółdzielni mieszkaniowej. W przypadku jeśli droga wewnętrza stanowi własność np. kilku osób, które mają przy niej swoje domy, same muszą zająć się usuwaniem śniegu, błota i lodu.
Nie tylko wąska szczelinka... na szybie
Samochody z wąskimi szczelinkami na przednich szybach zdarza nam się mijać szczególnie w godzinach porannych. Silne opady śniegu to kłopot dla kierowców, których samochody stoją pod gołym niebem. usunięcie śniegu i lodu może zająć czasami nawet kilkadziesiąt minut, a czasu.... brakuje Ważna jest jednak dokładność odśnieżania
Artykuł 66 kodeksu drogowego mówi, że stan samochodu nie może stwarzać zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Jeżeli więc bierzemy się za odśnieżanie, to powinno ono objąć usunięcie zalegającego śniegu ze wszystkich szyb, dachu oraz świateł. Pozostawienie śniegu na dachu grozi obsunięciem się go na szybę już w czasie jazdy, a także przysypaniem sąsiedniego samochodu. A to może doprowadzić do wypadku. Dotyczy to także ciężarówek, z których plandek często spadają całe płaty lodu wprost na jadące za nimi samochody
Policja przypomina, żeby nie zapominać o oczyszczeniu tablicy rejestracyjnej i lusterek. Kto nie dopełni obowiązku dokładnego odśnieżenia swojego pojazdu, może zostać ukarany przez policjantów mandatem w wysokości od 20 do 500 złotych. Jeśli spadający z plandeki lód uszkodzi inny pojazd będziemy mieć do czynienia z kolizją,
W tym czasie się ogrzeje
Poprzedzenie czynności odśnieżania uruchomieniem silnika samochodu, szczególnie przy minusowej temperaturze, wydaje się dla wielu osób czymś naturalnym. Wyjrzycie rano przez okno a przekonacie się, że 90 procent Waszych sąsiadów, dokładnie w ten sposób postępuje. W myśl obowiązujących przepisów jest to jednak zakazane.
Za odśnieżanie przy pracującym silniku policja może ukarać nawet dwoma mandatami. Kara w wysokości od 50 do 100 zł grozi za pozostawienie włączonego silnika i oddalenie się od pojazdu, zachodzi tu bowiem niebezpieczeństwo, że kierowca nie będzie w stanie zapanować nad pojazdem np. gdy ten niespodziewanie stoczy się na jezdnię.
Z kolei za używanie samochodu na obszarze zabudowanym w sposób, który generuje uciążliwości w postaci emisji nadmiernej ilości spalin lub hałasu, grozić może mandat w wysokości 300 zł.
Napisz komentarz
Komentarze