Jak przypomniał bank w raporcie, Rosja i Ukraina są ważnymi w skali globalnej eksporterami zbóż, roślin oleistych i surowców paszowych. Razem przypada na nie około 3/4 światowego eksportu oleju słonecznikowego, blisko 30 proc. pszenicy i jęczmienia, ponad 20 proc. makuchów, 15 proc. kukurydzy i ponad 10 proc. nasion rzepaku. Do tego Rosja jest największym na świecie eksporterem nawozów, a 6. miejsce zajmuje pod tym względem Białoruś – razem oba kraje odpowiadają za blisko 20 proc. światowego eksportu.
Zdaniem autorów raportu, wojna w Ukrainie będzie mieć negatywny wpływ na globalną podaż produkcji roślinnej. Zauważono przy tym, że bezpośrednio po wybuchu wojny prognozy globalnej podaży eksportowej zbóż i oleistych w sezonie 2021/22 (którego większa część jest już za nami) zostały skorygowane o 2-5 proc. w dół. "Jeżeli chodzi o przyszły sezon, to ministerstwo rolnictwa Ukrainy zapowiedziało już, że areał zasiewów będzie o 20-30 proc. mniejszy od ubiegłorocznego. Z kolei według wczesnych prognoz FAO (z marca 2022 r.) tegoroczna produkcja pszenicy w Ukrainie spadnie o 13 proc. rdr" - wskazali analitycy Pekao.
Zwrócili uwagę, że następstwem wybuchu wojny był gwałtowny wzrost światowych cen większości zbóż i niektórych roślin oleistych (rzepak, słonecznik). "Średnie globalne ceny eksportu tych roślin w marcu wzrosły o około 20 proc. miesiąc do miesiąca, a notowania kontraktów na giełdach w Europie i USA zwyżkowały o 30-45 proc. w ciągu 3 pierwszych tygodni od rozpoczęcia działań wojennych" - podali.
Jak wskazali, Unia Europejska jest samowystarczalna w produkcji większości zbóż, pozostając ich eksporterem netto. Wyjątkiem jest tutaj przede wszystkim kukurydza i rośliny oleiste, w przypadku których niedobory są importowane. W pozostałych przypadkach rola importu spoza granic Wspólnoty (a zwłaszcza z basenu Morza Czarnego) jest niska, a zatem bezpośredni wpływ wojny jest ograniczony. Kluczowe znaczenie mają jednak bilanse globalne.
"Prognozy Komisji Europejskiej zakładają, że ze względu na spadek podaży z krajów objętych wojną i wzrost cen globalnych unijny eksport zbóż w sezonie 2022/23 wzrośnie o 40 proc. rdr, a ich dostępność na rynku wewnętrznym będzie niższa, niż w poprzednim sezonie. Giełdy towarowe na terenie UE wyceniają taki scenariusz, ze wzrostami cen kontraktów po wybuchu wojny przekraczającymi 30 proc." - podali.
W raporcie wskazano, że Polska również jest krajem samowystarczalnym, jeśli chodzi o produkcję zbóż. "Silny wpływ na krajową podaż wywiera jednak sytuacja na rynku globalnym i ceny oferowane polskim eksporterom" - ocenili autorzy publikacji.
Zwrócili uwagę, że ostatnie dwa sezony przyniosły rekordowe poziomy eksportu zbóż z naszego kraju (dwukrotnie wyższe w porównaniu z latami sprzed wybuchu pandemii COVID19). "Można zakładać, że najbliższe miesiące mogą jeszcze zwiększyć presję na drenaż eksportowy. Polscy producenci zbóż ograniczają przy tym podaż na rynek krajowy już od kilku miesięcy, w oczekiwaniu na dalszy wzrost cen światowych" - wskazali.
Jak ocenili, przełożenie na ceny krajowe jest tym silniejsze, że miliony uchodźców z Ukrainy przyczynią się przynajmniej w krótkim okresie do wzrostu wewnętrznego popytu na podstawowe wyroby spożywcze, w tym produkty zbożowe. W rezultacie średnie krajowe ceny skupu głównych zbóż po wybuchu wojny w Ukrainie wzrosły o 20-35 proc. i z wysokim prawdopodobieństwem można zakładać, że utrzymają się one na wysokich poziomach także w kolejnych miesiącach.
Według autorów raportu wojna przekłada się również na wzrost kosztów produkcji rolnej za pośrednictwem cen nawozów (potencjalne ograniczenie podaży eksportowej z Rosji i Białorusi, lecz również wzrost cen wykorzystywanego w produkcji gazu ziemnego), paliw i energii.
W ich ocenie przyszłość jest obarczona silną niepewnością ze względu na szereg niewiadomych dotyczących zarówno przebiegu i czasu trwania wojny, jak i silnie nieprzewidywalnych w ostatnim czasie warunków pogodowych (wpływ zmian klimatu).
Analitycy Pekao wskazali, że krzywe kontraktów terminowych na zboża i oleiste pozostają inwersyjne – terminy zapadalności przypadające na II połowę 2022 r. są o niecałe 10 proc. niższe od najbliższych terminów, a kontrakty rozliczane w przyszłym roku wyceniają dalsze spadki o kilkanaście procent. "Wynika to z faktu, że krótki koniec – poza dostępnymi szacunkami spadku podaży – wycenia dodatkowo niepewność związaną z działaniami wojennymi i ryzyko silniejszych ograniczeń dostępności zbóż, podczas gdy długi koniec zakłada względnie szybkie (kilka miesięcy) zakończenie wojny" - ocenili.
Napisz komentarz
Komentarze