Subiektywna Historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim według Antoniego Malewskiego
Antoni Malewski
01.06.2022 20:33
(aktualizacja 15.08.2023 02:36)
W trakcie kiedy nieopatrznie, niezamierzenie, nieplanowanie rozpocząłem swoje muzyczne spotkania w Galerii ARKADY (pierwsze, jako epitafium na śmierć Króla R&R Presleya, przypadające na jego 75 urodziny - 2005r pt "Weekend z Elvisem") cyklu "Herosi Rock'n'Rolla", padł pomysł, wsparte zachętami przyjaciół, którzy uczestniczyli w moich spotkaniach, bym to wszystko co związane z tym stylem, modą, obyczajowością, miejscami młodzieżowego "kultu" w mieście a szczególnie ludźmi związanymi pasją z tym muzycznym stylem - zapisać. Jako "wszechnicę oświatową rock'n'rolla". Tak powstawały moje publikacje w postaci felietonów, co w konsekwencji, zaowocowało napisaniem i wydaniem Tryptyku Tomaszowskiego (tj."Moje miasto w rock'n'rollowym widzie", "A jednak Rock'n'Roll", "Rodzina LITERACKA '62"). Nie były to publikacje zawierające całą historię, więc w odpowiedzi powstała, nigdy nie wydana, moja kolejna opowieść pt, "Subiektywna historia Rock'n'Rolla w Tomszowie Maz", którą w odcinkach chciałbym zamieszczać na portalu "Nasz Tomaszów". a oto pierwsza....
Miałem 13/14 lat. a była to jesień 1957 (wrzesień/październik), o tej porze roku mama często wysyłała mnie czy moich braci, tak jak inne mamy swoich synów z mojej dzielnicy (tak zwanej „na Górce” w Starzycach), w widły ulic Warszawska/Cmentarna/Długa. Tu znajdował się Miejski Ogród (dzisiejsza stacja paliw BP), w którym były (5 czy 6) szklarnie produkujące dla potrzeb mieszkańców miasta warzywa, tzw. nowalijki. Powierzchnia ogrodu wzdłuż tych ulic ogrodzona była siatką, która szczelnie porośnięta była dziko rosnącymi winoroślami, z czarnym winogronem o bardzo słodkich kiściach.
Zrywaliśmy winny owoc przynosząc duże ilości do swoich domów. Nasze mamy przetwarzały winogrona na konfitury, dżemy, wina, soki i inne napoje, czyniąc zapasy na zimę czy wczesną wiosnę. Często na „winobraniu” spotykałem się ze starszym o dwa lata kolegą, dziś nieżyjącym, Andrzejem Śliwińskim (były pułkownik LWP).
Śliwińscy mieszkali w kamienicy Krycha przy ulicy Niebrowskiej a ja róg Warszawskiej/Zawadzkiej (dziś na tym podwórku znajduje się wulkanizacja). Andrzej był inteligentnym, oczytanym chłopakiem. Pewnego wieczoru, razem siedzieliśmy na winogronowym żywopłocie, blisko siebie, napełniając owocami swoje pojemniki. Po chwili Andrzej odzywa się do mnie, - Tolek zejdź na chwilę na ziemię, muszę tobie coś bardzo ważnego powiedzieć. Zszedłem na dół, zbliżyłem się do niego. Andrzej cały czas rozglądając się dookoła czy nikogo w pobliżu nie ma, wziął mnie pod rękę i wzdłuż ogrodzenia doszliśmy do ulicy Cmentarnej skręcając w jej głąb w lewo, na wysokość trzeciego/czwartego drzewa. Rozejrzał się jeszcze raz wokół, w lewo, w prawo po czym nachylił się do mojego ucha, szeptem wypowiedział słowa.
Słuchaj Tolek, to co ci powiem zatrzymaj tylko dla siebie, nikomunie powtarzaj – jeszczeraz rozejrzał się wokół i dokończył – istnieje na świecie taka muzyka, bardzo szalona, przybyła do Europy zza Oceanu, jest zakazana i nazywa się ROCK’n’ROLL. To co ci powiedziałem zachowaj dla siebie, nikomu ani słowa, ani mru, mru.
Czułem, pomimo nieznanego mi wyrażenia, że Andrzejprzekazał mi bardzo ważnąinformację, którą muszę pielęgnować i trzymać w głębokiej tajemnicy. Przez całą drogę wracając do domu, by nie zapomnieć o zakazanym terminie, powtarzałem sobie; rock’n’roll, rock’n’roll, rock’n’roll. Termin ten, na moment nie dawał mi spokoju. Kiedy znalazłem się w domu sięgnąłem po rocznikiDookoła Świata (ojciec prenumerował Przekróji Dookoła Świata, które to egzemplarze po roku zszywał i oprawiał u introligatora w twarde okładki). Przeglądając całe roczniki 1956 i 1957 (były to kolorowe tygodniki) natrafiłem na artykuły pana Marka Konopki, był on stałym korespondentem agencji PAP piszącym ze Stanów Zjednoczonych.
Podziel się
Oceń
Napisz komentarz
Komentarze
Waldek
02.06.2022 15:06
Miło było poczytać o czymś co lubię a tym bardziej, że wspominał to człowiek którego niedawno poznałem osobiście.
Dziękuję Antoni !
Antoni Malewski
02.06.2022 08:51
Ten subiektywny, ale prawdziwy w moim przypadku, przedstawiony przeze mnie fakt uzyskania dla siebie, dla mojej duszy i serca mojego, terminu "Rock'n'Roll", mogę dziś, z całą odpowiedzialnością potwierdzić, że - TAK BYŁO. Chciałbym, życzyłbym sobie, by na stronie "Nasz Tomaszów" obszerne fragmenty mojej publikacji, zamieszczać. Nie dla sławy, nie dla pieniędzy, nie dla mojej próżności, ale ... ale jako facet zbliżający się do 80-tki rozliczyć się ze swoim, rock'n'rollowym życiem, przedstawić ten egzotyczny styl muzyczny dla nowych pokoleń jako - JAKO WSZECHNICĘ OŚWIATOWĄ ROCK'n'ROLLA. Jest to styl muzyczny, który w sposób EWOLUCYJNY rozwalił wszystkie światowe totalitaryzmy, tj - RASIZM, FASZYZM, NAZIZM i powracający niczym bumerang KOMUNIZM.
Napisz komentarz
Komentarze