Starość nie radość
Problem jest dość błahy. Niewielka część mieszkańców Wspólnoty Mieszkaniowej ma problem z biegającymi po podwórku dziećmi. Głośne zabawy, radość najmłodszych u jednych wywołuje uśmiech, u drugich wywołuje złość. Centrum problemu to piaskownica, z której korzysta około 20-30 dzieci z około 3-4 bloków mieszkalnych. Malkontenci narzekają, także na wymianę piachu wydać około 1000 zł. Dzieląc tą sumę na 48 mieszkań wychodzi….. około 2 zł rocznie.
Piaskownica ta to nie tylko zabawa w piachu, ale także miejsce w którym dzieci i rodzice nawiązują ze sobą kontakty sąsiedzkie, przyjaźnie. Przychodzą tu dzieci z około 3-4 bloków, wraz z rodzicami. Mamy szansę się poznać i porozmawiać, kiedy te bawią się. Mamy możliwość wykonania prac domowych po przyjściu z pracy i jednocześnie spoglądania na to co dzieci robią - mówi nam jedna z mam.
Przykre jest też że brakuje ławek.
Pomysłodawcy likwidacji mówią nam że w piaskownicy koty załatwiają swoje potrzeby, jednak pozostali spokojnym tonem dementują te informacje
Wie Pan co? takim ludziom zawsze będzie coś przszkadzać. Ja osobiście tego nie widziałem. Pamiętam zresztą były tu czasy kiedy dzikich kotów było 30 i rozmnażały się jedne po drugim, aż wreszcie schronisko dla zwierząt zrobiło porządek. Piaskownicy jednak nikt nie zamierzał likwidować. Zresztą nawet jak w niedalekiej przeszłości kot raz zrobił sobie z piaskownicy kuwetę (w co bardzo wątpię) to niech Pan popatrzy na drzewa i zobaczy ile tam wron i gołębi - te z pewnościa wysłały placki do piachu - ironizował mieszkaniec. To są głupoty wyssane z palca
Wspólnota postanowiła wybrnąć z sytuacji i w sposób demokratyczny, nowoczesny przeprowadzić pisemne głosowanie, w którym każdy z właścicieli mieszkań własnościowych mógł wyrazić swoją opinię na ten temat i tu narasta kolejny problem.
Najemca jak ryba – głosu nie ma.
O ile właściciele mieszkań własnościowych mieli prawo głosu, o tyle osoby wynajmujące mieszkania od TTBS na zasadach prawa mieszkaniowych – głosu nie mieli. W ich imieniu wypowiadał się urzędnik, którego głos obligatoryjnie został ustalony na…… 50 procent. Przy 100 procentowej frekwencji właścicieli mieszkań, najkorzystniejszy rezultat tego głosowania dla zainteresowanych to wynik 50:50.
Urzędnik zadecydował
Mieszkańcy, które mieli prawo do głosowania zadecydowali w 21,59% wyraziło chęć pozostania przy tym co jest obecne na dzień dzisiejszy. 5.99 procenta wyraziło chęć likwidacji piaskownicy 22,42% wstrzymało się od głosu, nie mając ochoty uczestniczyć w tej „dziecinnej zabawie”.
Pan/Pani, która „reprezentowała” najemców diametralnie zmieniła wyniki, które okazały się dla dzieci negatywne w skutkach. Ostatnia piaskownica na osiedlu przy ulicy Topolowej zostanie na dzień dzisiejszy zlikwidowana, choć jeszcze kilka lat temu została bardzo ładnie odrestaurowana. Po dodaniu 50 procent owej osoby, wyniki ostateczne głosowania to 55,99 procent za likwidacją. Najemcy mieszkań, których reprezentował urzednik, w rozmowach z nami - delikatnie pisząc - za szczęśliwi nie byli.
„Mieszkam tu 40 lat, moi rodzice mieszkali tu od lat 50", czyli od początku. Mój czynsz za najem to około 650 złotych i rosnie z roku na rok. Brak ławek, parking rodem z PRL (jeszcze niedawno przypominajacy basen) , a teraz jeszcze chcą mojemu dziecku zabrać piaskownicę.
Nie wiem kim jest ta osoba, która zadecydowała za nas, bowiem ani razu jej na oczy nie widziałem i nikt się mnie nie pytał… ale to osoba powinna się dzisiaj wstydzić. Jak Pan zauważy tu wciąż mamy lata 80, a w około już praktycznie sami młodzi ludzie z dziećmi.
Nie można postawić ławek? Nie można przed każdym z bloków urządzić małych Placów zabaw wraz z piaskownicami? To nie są wielkie koszta, tym bardziej biorąc po uwagę kwoty jakie płacimy za czynsz? Inne osiedla Przodownik, czy Chata rozwijają się, a tu czas stanął w miejscu i nie ma znaczenia kto rządzi. Wstyd i tyle.....PRL.
Adres, oraz imię i nazwisko rozmówców do wglądu redakcji.
Napisz komentarz
Komentarze