O sprawie zrobiło się głośno w lipcu 2021 roku, kiedy to Policja weszła do mieszkania złodziejki i dokonała jej zatrzymania. Prokurator zawnioskował o zastosowanie wobec niej środka w postaci tymczasowego aresztowania, na co zgodę wyraził Sąd. Skala dokonywanych przestępstw nie była jednak wówczas znana.
Pierwsze sygnały dotyczące niejasności finansowych na koncie jednej klientki dotarły do policjantów pod koniec stycznia 2021 roku. Sprawa jednak nie była oczywista, a początkowe ustalenia wskazywały wręcz, że prowadzone przez placówkę operacje finansowe realizowane są zgodnie z przepisami i wolą klientów, co potwierdzały stosowne dokumenty i zapisy w elektronicznym systemie bankowym. Dopiero wnikliwa analiza policjantów z wydziału dochodzeniowo-śledczego wykazała, że do obiegu bankowego wprowadzone zostały podrobione dokumenty uwierzytelniające nielegalne operacje bankowe. 5 lipca 2021 roku zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie 40-letniej mieszkanki powiatu tomaszowskiego.
Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim prowadzi postępowanie PR 2 Ds. 130.2021 przeciwko Adrianie J. podejrzanej o to, że okresie od dnia 19 lipca 2014 r. do dnia 21 sierpnia 2020 r, w Tomaszowie Mazowieckim, woj. łódzkie, będąc pracownikiem placówki partnerskiej banku Alior Bank S.A. przy ul. Polnej oraz przy ul. Jerozolimskiej, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, dokonała, zaboru w celu przywłaszczenia mienia znacznej wartości w postaci pieniędzy w łącznej kwocie 765 646,60 złotych
- informacja przekazana przez Prokuraturę wywołała niepokój wśród klientów, którzy mieli swoje pieniądze ulokowane w tym banku i których obsługiwała zatrzymana przez Policję osoba. W panice zaczęto weryfikować stan kont. W wielu przypadkach okazywało się, że zostały one wyczyszczone niemal do zera. Rekordziści stracili po kilkaset tysięcy złotych. Z każdym dniem poszkodowanych przybywało. Kwota urosła do blisko 2,5 miliona złotych.
Sprawą zainteresowała się też Rzeczniczka Praw Konsumentów w Tomaszowie Mazowieckim, Agnieszka Drzewoska Kovač - Osoby pokrzywdzone, jakie do mnie trafiały były poszkodowane w różnym stopniu. Z ich kont zniknęło od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy. Są to właściwie sami starsi ludzie, którzy na koncie mieli często skromne oszczędności całego życia. Nie są to osoby, które miałyby w jakikolwiek sposób ograniczoną możliwość oceny rzeczywistości. Wręcz przeciwnie. Mimo to dały się oszukiwać i to wielokrotnie - wyjaśnia i dodaje, że sprawa jest dosyć skomplikowana, bo nie jest pewne, czy można w tej sytuacji mówić o odpowiedzialności i zaniechaniach ze strony banku, ponieważ placówka prowadzona jest przez Agenta. Powiatowy Rzecznik Konsumentów wystąpił w tej sprawie do Centrali Banku, prosząc o wskazanie działań, jakie zostały w sprawie tomaszowskiej oszustki podjęte
- Bezpieczeństwo klientów i ich pieniędzy jest dla nas priorytetem. W każdej sytuacji, w której następuje choćby podejrzenie, że klient mógł paść ofiarą oszustwa, niezwłocznie i bardzo wnikliwie to sprawdzamy i wyjaśniamy. W Alior Banku obowiązuje system kontroli wewnętrznej służący przeciwdziałaniu takim incydentom. Są to wielostopniowe wewnętrzne procedury i mechanizmy, które mają na celu zapobieganie łamaniu przepisów prawa. Pozwala nam to zabezpieczyć środki klientów. Również w tym przypadku wszczęto kontrolę wewnętrzną. Jej efektem było m.in. zwolnienie osoby podejrzewanej, a w momencie, gdy bank pozyskał informacje o potencjalnych kradzieżach w placówce partnerskiej w Tomaszowie Mazowieckim - złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jako Alior Bank zapewniamy także, że na bieżąco i ściśle współpracujemy z organami ścigania, żeby jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę - wyjaśniał rzecznik prasowy Alior Banku
Mimo procedur mających zapewnić bezpieczeństwo klientom, złodziejski proceder trwał nieprzerwanie przez 8 lat, a wyszczególniona w wyroku liczba dokonanych przestępstw budzi prawdziwe przerażenie,
Pierwsza z poszkodowanych straciła w wyniku działalności Adrianny J. 174 tys. zł. Kwoty, jakie znikały z rachunków ofiary wahały się od tysiąca do 150 tys zł. Część z nich wracała z powrotem, by po raz kolejny z konta "zniknąć". Starsza kobieta okradana była przez ponad 2 lata. od kwietnia 2018 roku do sierpnia 2020 roku.
Kolejna z ofiar w 2017 roku straciła 90 tysięcy. Z jej konta dokonano dwóch wypłat na kwoty 40 i 50 tys, zł. Z konta innej kobiety dokonując szeregu drobnych wypłat "wyparowało" kolejne 50 tys. zł.
Na kwotę ponad 400 tysięcy złotych zostało okradzione małżeństwo z Tomaszowa Mazowieckiego. Adrianna J. dokonała na ich koncie ponad 25 operacji, pozbawiając ich oszczędności całego życia. O tym konkretnym przypadku możecie przeczyrać w artykule poniżej
Inna osoba straciła 195 tys. zł. Lista mniejszych i większych wypłat z jej konta obejmuje aż dwie strony wyroku, do którego udało nam się dotrzeć. Proceder w tym przypadku trwał 5 lat. Wypłacane kwoty były różne. Najwyższa opiewała na kwotę 37.816 zł.
W sierpniu 2019 okradziona została kolejna klientka banku. Straciła ok. 18 tys. zł. W tym samym czasie z konta innej osoby zniknęło 21 tys. zł.
Kolejne trzy osoby w krótkim czasie w 2020 roku straciły 100 tysięcy złotych.
Już w 2015 Adrianna J. pobierała od jednej z klientek pieniądze, które miały trafić na lokaty oszczędnościowe. Oczywiście trafiały na konto złodziejki. W sumie starsza kobieta straciła prawie 400 tys. zł.
Inna z poszkodowanych kobiet okradana była od kwietnia 2014 roku aż do maja 2021. Tutaj wyszczególniona lista wykonanych złodziejskich przelewów zajęła ponad 3 strony wyroku.
Kolejne małżeństwo straciło prawie 200 tys. złotych. Opisywaliśmy ich przypadek w artykule poniżej. Lokaty, jakie mieli mieć zalożone nigdy nie powstały
Kwoty, jakie znikały z kont niczego nie świadomych klientów zadziwiają i szokują. Zaskakuje też liczba operacji dokonywanych na kontach klientów bez ich wiedzy. Sięgają setek tysięcy złotych i nie stanową odosobnionych przypadków. Następny przypadek wyszczególniony w wyroku to zagarnięcie 323 tysięcy z konta starszej kobiety na przestrzeni 5 lat. Opisane zostały na 6 stronach sądowego wyroku. Adrianna J. nie gardziła żadną kwotą. Wypłacała tyle ile akurat potrzebowała.
Sąd uznał w sumie przestępstwa dokonane na szkodę 24 osób. Prawdziwie poszkodowanych może być jednak więcej. Czy wśród nich są osoby zmarłe zapewne nigdy się nie dowiemy. Wyrok stwierdza, że łącznie wyrządzone szkody mają wartość 2,5 miliona złotych. W wyroku stwierdza się, że Adrianna J. działała z premedytacją, a więc ze z góry podjętym zamiarem przywłaszczenia, wyłudzenia i zaboru pieniędzy.
Za wszystkie te czyny wymierzył jej karę 5 lat pozbawienia wolności i zapłatę 300 stawek dziennych grzywny, czyli łącznie 15 tys. zł. na poczet kary zaliczono oskarżonej okres pozbawienia wolności od 5 lipca 2021 roku. Oznacza to, że złodziejka zakład karny będzie mogła opuścić już na koniec tego roku.
Oskarżona została zwolniona z kosztów postępowania sadowego, które przejmuje w ten sposób Skarb Państwa.
Na rzecz 4 osób zasądzono zadośćuczynienie w kwotach od 42 do 90 tys. zł. Osoby te otrzymają też po 2.600 zł zwrotu kosztów postępowania.
Wyrok nie jest prawomocny, czekamy na jego pisemne uzasadnienie i do sprawy zapewne jeszcze wrócimy
Otwartą natomiast pozostaje sprawa odzyskania pieniędzy przez okradzionych klientów. Czy uda się im je odzyskać. Część spraw zkończyła się pomyślnie ugodami z Alior bankiem. Część jednak oczekuje na ostateczny finał postępowania sądowego w sprawie karnej.
Napisz komentarz
Komentarze