Jeden z korespondentów doniósł nam telefonicznie, co następuje:
Sąsiadująca z Tomaszowem wielka wieś kościelna Lubochnia stała się terenem krwaego zajścia, wywołanego przez zawadiaków wiejskich, rezultatem czego była śmierć dwu ludzi.
We wsi odbywała się zabawa taneczna. Brał w niej udział również komendant miejscowej straży ogniowej Jan Wójcik. Na tle dawnej urazy jeden z młodzików wszczął kłótnię z komendantem straży; awantura przerodziła się wkrótce w bójkę.
Towarzysze jednego i drugiego przeciwnika rzucił! się na siebie ze stalowemi sprężynami i nożami.
Wójcik ugodzony nożem w piersi padł martwy. Ciosem noża zabity został również stojący po jego stronie Wawrzyniec Lubicki. Ciężkie rany odnieśli Jan Kuścisły, naczelnik straży ogniowej z sąsiedniej wsi, Stanisław Przybyła oraz Tomczyk Stanisław. Pozatem kilka osób jest lekko rannych.
Policja aresztowała trzech głównych sprawców zajścia, braci Stanisława i Franciszka Przybyszów oraz Jana Rychlika.
Codziennie w różnych okolicach kraju odbywają się takie „zabawy", krwawe wesela, stypy pogrzebowe, stwarzające okazje do nowych pogrzebów.
Ściele się gęsto trup, miasteczkowi lekarze łatają porozbijane głowy i zszywają rany od nożów, kołów, orczyków, rydli i wideł, najczęściej używanej na wsi broni.
Zapalczywość i zawadiactwo są często spotykanemi cechami młodzików. Młodzież nasza jest wszędzie jednakowa. Nie wszędzie jednak w tak krwawy sposób wyładowuje swą energię.
Nie wiemy, czy w wielkiej wsi kościelnej Lubochnia są jakieś organizacje Nasz korespondent o tem nie donosi. Każdy, jednak, kto zna dobrze młodzież, może stwierdzić, że tam, gdzie istnieją organizacje społeczne, świetlice, kółka oświatowe, kluby sportowe, tam, gdzie te instytucje działają należycie, tam znikają burdy, zabawy przy bierają charakter kulturalny i miły.
Z wiadomości naszego korespondenta możemy więc wywnioskować: albo we wsi kościelnej Lubochnia niema ludzi, umiejących wskazywać swemu otoczeniu drogę życia kulturalnego i społecznego albo organizacje społeczne kuleją zastraszająco. Ci, którzy przodują z racji swego stanowiska i rozumu w Lubochni, winni pomyśleć o zmianie atmosfery w swej wsi.
Źródło: Express Mazowiecki. R. 6, 1935, nr 184 (3297)
Napisz komentarz
Komentarze