Co wyróżnia pokarm kobiecy?
Odpowiadając na to pytanie, można by mnożyć określenia podkreślające walory mleka mamy. Jest ono: unikalne, nieporównywalne, bezkonkurencyjne, dopasowane do potrzeb dziecka - jednym słowem idealne! Nie ma żadnej mieszanki sztucznej, która byłaby w stanie podrobić skład pokarmu kobiecego. Znajduje się w nim wszystko to, czego potrzeba do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania: woda, białko, tłuszcze, cukry, składniki mineralne, witaminy, enzymy. Wiele składników mleka odpowiada za odporność nowonarodzonego dziecka (dlatego tak ważne jest podawanie mleka kobiecego przedwcześnie urodzonym maluchom). Warta uwagi jest informacja, że takie mleko nie ma jednorodnego składu - zmienia się w zależności od potrzeb dziecka, pory roku, dnia, wieku, fazy laktacji itd. Istny cud natury!
O cudownych korzyściach płynących z karmienia piersią
I tutaj można by pisać naprawdę dużo… Są to korzyści obustronne - zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Co więcej, korzyści może czerpać także państwo.
AAP (Amerykańska Akademia Pediatrii) i ESPGHAN (Europejskie Towarzystwo Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci) dzielą korzyści zdrowotne dla dziecka na te, które mają skutek natychmiastowy oraz te, które mają skutek odległy. Te pierwsze odpowiadają za choroby, na które maluchy częściej zapadają jako niemowlęta i dzieci, np. biegunki infekcyjne, zapalenie ucha środkowego, zakażenia układu moczowego, infekcje ucha środkowego, dróg oddechowych, choroby skóry, tj. AZS. Dzięki karmieniu piersią minimalizuje się także ryzyko SIDS (nagłej śmierci łóżeczkowej). Te drugie korzyści zaś obniżają ryzyko zachorowalności dzieci w wieku dorosłym na choroby ( głównie cywilizacyjne), tj.: otyłość, cukrzyca, astma, białaczka limfatyczna i szpikowa i wiele innych, o których można poczytać na stronie internetowej wyżej wymienionych organizacji. Warto zaznaczyć, że karmienie mlekiem mamy ma również korzystny wpływ na rozwój psychiczny dziecka w okresie niemowlęcym, dziecięcym, a nawet dorosłym.
Korzyści wynikające z karmienia piersią może mieć także matka. Przyczyniają się one do jej stanu zdrowia fizycznego (np. mniejsze ryzyko zachorowalności w przyszłości na raka piersi czy jajników, szybszy powrót do formy po porodzie) oraz psychicznego (może zapobiec depresji poporodowej). Na karmieniu piersią zyskuje mama i dziecko- macierzyństwo od razu staje się przyjemniejsze ze względu na tę szczególną więź, która łączy obojga.
Co zatem z korzyściami dla państwa? Wiążą się one nierozerwalnie z finansami (choć na tym zyskuje także rodzina- nie trzeba kupować dość drogiego mleka modyfikowanego i wszystkich akcesoriów potrzebnych do karmienia sztucznego). Dzięki karmieniu naturalnemu mamy szansę zmniejszyć koszty leczenia. W USA obliczono, że gdyby 90 % matek zgodnie z aktualnymi zaleceniami karmiło sześć miesięcy wyłącznie piersią, to państwo mogłoby oszczędzić 13 miliardów $ rocznie, a przez to zapobiec 911 zgonom niemowląt.
Jak sprawy karmienia mają się w Tomaszowie?
Zapytałam o to około 100 mam z Tomaszowa i okolic, które urodziły dziecko w czasie kilku ostatnich lat. Aż 95 % z nich przyznała, że ma świadomość korzyści płynących z wyłącznego karmienia piersią. Jeszcze więcej mam, bo prawie 97 % zadeklarowała, że będąc w ciąży, chciała karmić swoje dziecko własnym pokarmem. Gorzej jest niestety z realizacją - tylko ok. 80% pytanych kobiet zdecydowała się na podanie piersi w ogóle.
O czym to świadczy? Powodów może być wiele. Tomaszowskie mamy zaznaczały, że o zaprzestaniu karmienia zadecydowały takie czynniki jak: niewystarczająca ilość mleka (ok.32%), dziecko straciło zainteresowanie piersią (prawie 20%), inne (bez podania przyczyny- ok. 18 %), alergia u dziecka (prawie 12%), brak pomocy laktacyjnej udzielonej po porodzie (ok.8%), z powodu uczucia bólu przy karmieniu(8%) oraz po prostu z wygody (pojedyncze mamy). Po przeanalizowaniu innych odpowiedzi mam można dojść do prostego wniosku: kobiety nie mają wystarczającej wiedzy na temat fizjologii karmienia piersią, a to po pierwsze – nierozerwalnie łączy się z brakiem informacji na temat tego, jak skutecznie przygotować się do „mlecznej drogi” już w ciąży oraz po drugie- z brakiem konkretnej pomocy i rzetelnych wskazówek po porodzie popartych wiedzą pracowników służby zdrowia (a to ich obowiązek jakby nie patrzeć zapisany prawnie w Standardzie Opieki Okołoporodowej – Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2012 r.).
Jak to jest możliwe, że najwięcej mam narzekała na niewystarczającą ilość mleka, gdy zaledwie minimalny procent kobiet może mieć rzeczywisty (i to słowo należy podkreślić) niedobór pokarmu spowodowany np. przez uszkodzenie czy niedorozwój gruczołów piersiowych? W krajach afrykańskich matkom nie mieści się nawet w głowie, że mogą nie mieć jak wykarmić samodzielnie własnego dziecka (i to ich przewaga). Dlatego ten argument można uznać prawie za mit krążący od matki do matki i często od lekarza do matki (smutna rzeczywistość). Bardzo często mamy także przestają karmić po zbyt pochopnej diagnozie alergii pokarmowej u dziecka. Maluszek najszybciej może się uczulić na mieszankę sztuczną- tutaj niemalże od razu jest narażony na kontakt z czynnikiem uczulającym- białkiem mleka krowiego. Fakty są takie, że karmienie piersią chroni organizm dziecka przed reakcjami uczuleniowymi, a męczenie kobiety dietą eliminacyjną na zapas jest nieludzkie i niezdrowe. Podobno znikomy procent dzieci może mieć reakcje uczuleniowe po spożyciu mleka mamy, która je wszystko. Zaleca się przy takich podejrzeniach zrobienie wywiadu lekarskiego (przez alergologa) i przeprowadzenie prób prowokacyjnych w celu potwierdzenia przypuszczeń.
Co jeszcze przeszkodziło mamom w karmieniu piersią? Ot, chociażby to, że większość mam postawiła na dokarmianie swoich pociech mlekiem modyfikowanym (najwięcej kobiet przez okres całego karmienia piersią albo tuż po porodzie). Nie ma się w takim razie czemu dziwić, że ilość mleka się zmniejsza. Podanie mieszanki nie powinno odbywać się na własną rękę, lecz powinno być skonsultowane z lekarzem i poparte konkretnymi wskazaniami (najpierw zaleca się znalezienie przyczyny, np. nieodpowiedniej techniki ssania u dziecka, matce można przy okazji udzielić odpowiedniego wsparcia laktacyjnego, dopiero potem rozważenie tego, czy jest sens dokarmiać i ewentualnie w jaki sposób). Prawie 20 % mam uznało, że dziecko straciło zainteresowanie piersią – nie trudno wysnuć wniosek, że to może być zasługa podawania butelki i zbyt wczesnego rozszerzenia diety niemowlęcia. Zaledwie 25 % kobiet postanowiła zgodnie z zaleceniami WHO wprowadzić do diety malucha produkty stałe po 6 miesiącu życia. Najwięcej mam zrobiło to po 4 miesiącu (40 %) albo po 5 miesiącu życia (35%), czyli zupełnie nie stosując się do najnowszych wytycznych. O tym, że kobiety nie mają wsparcia laktacyjnego, świadczy odpowiedź dotycząca uczucia bólu przy karmieniu (prawidłowe karmienie nie ma prawa boleć).
Podsumowując, największa ilość ankietowanych mam zakładała, że chciała karmić piersią do 1 roku życia (ok. 47 %) , zaś udało się to zaledwie 24,5 % kobiet. Najczęściej mamy rezygnowały z podawania piersi między 3 a 6 miesiącem życia dziecka, bardzo wiele z nich zaprzestała karmić po kilku tygodniach. Najmniej mam dotrwało w „mlecznej drodze” do 2 roku życia (zaledwie 3,5 %). Kobiety, którym udało się karmić przez rok i dłużej, to najczęściej te, które starały się albo wcale nie dokarmiać dzieci mlekiem modyfikowanym, albo robiły to naprawdę sporadycznie, a także te, które zaczęły rozszerzanie diety zgodnie z zaleceniami WHO.
Co zrobić, aby poprawić statystyki karmienia piersią?
Przede wszystkim należy edukować przyszłe mamy, wspierać je w czasie ciąży i po porodzie, pomagać im przezwyciężać trudności, zachęcać. Takie zadanie stoi przed pracownikami służby zdrowia (głównie doradcami laktacyjnymi, których, niestety, brakuje albo w niektórych miastach nie ma wcale), ale także promotorami karmienia piersią (osobami bez wykształcenia medycznego, lecz posiadającymi odpowiednią wiedzę na temat fizjologii karmienia piersią), innymi doświadczonymi mamami, które mogą służyć dobrą radą oraz członkami rodziny. Do polepszenia statystyk na pewno przyczyniłoby się również egzekwowanie naruszeń, jakich dopuszczają się firmy produkujące mleko modyfikowane- ich polityka jest dosyć agresywna i często niezgodna z prawem. Najważniejsza jest jednak świadoma decyzja mamy (nie teściowej czy lekarza idącego na łatwiznę). Karmienia piersią trzeba się po prostu nauczyć, a tego trzeba po prostu chcieć. Warto podjąć ten „trud”-satysfakcja na całe życie gwarantowana!
Napisz komentarz
Komentarze