2024-09-16, 14:44 Łódź (PAP)
Łódzkie/ W regionie ruszyły zbiórki darów dla powodzian
W Łodzi, Tomaszowie Mazowieckim, Bełchatowie, Skierniewicach i innych miastach województwa w poniedziałek ruszyły zbiórki darów dla mieszkańców obszarów dotkniętych powodzią. Potrzebne są m.in. żywność z długim terminem ważności, woda butelkowana, środki czystości i higieny osobistej, latarki, powerbanki.
W Łodzi w pomoc osobom dotkniętym żywiołem włączyły się miejskie organizacje i fundacje. Zbiórki na rzecz powodzian działają w całym mieście.
W łódzkim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża przy ul. Wysokiej 44 trwa zbiórka m.in. wody w butelkowanej, żywności długoterminowej m.in. konserw, zupek chińskich, makaronu, ryżu, kaszy, kawy, herbaty, środków higienicznych, środków czystości, szczególnie do dezynfekcji. PCK nie przyjmuje tekstyliów, koców itp.
Zbiórkę rzeczową prowadzi też Hufiec ZHP Łódź Polesie. Potrzebne są: żywność o długiej przydatności w wodoodpornych opakowaniach (makarony, puszki, olej, mleko), żywność dla niemowląt, woda w pięciolitrowych baniakach, karma dla zwierząt, chemia i kosmetyki. Dary można przynosić do siedziby hufca przy ul. Olimpijskiej 9.
Zbiórkę powerbanków, baterii, koców, ubrań oraz żywność z długim terminem ważności organizuje też Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci "Dom Słońca" (ul. Piotrkowska 243 lok. 5U) a w Zespole Pieśni i Tańca przy ul. Lokatorskiej 13 można zostawić pompy do wody, agregaty, kalosze, odzież ochronną, rękawice ochronne, worki na śmieci, środki czystości i do dezynfekcji, mopy, wiadra, wodę butelkowaną i puszki z żywnością.
Łódzkie schronisko przy Marmurowej jest w stałym kontakcie ze schroniskami i organizacjami prozwierzęcymi na terenach dotkniętych powodzią. Jak informują pracownicy, na chwilę obecną nie ma potrzeby dodatkowej pomocy czy przyjęcia zwierząt z Dolnego Śląska. Dyrekcja łódzkiego schroniska wyraża jednak pełną gotowość do pomocy. "Jeżeli zajdzie taka konieczność oczywiście jesteśmy gotowi przyjąć zwierzęta z terenów objętych powodzią" – zapewnił dyrektor Albert Kurkowski.
Chęć pomocy deklaruje również Orientarium Zoo Łódź, które pozostaje w stałym kontakcie z Ogrodem Zoologicznym we Wrocławiu. W razie potrzeby, zwierzęta potrzebujące azylu czy pomocy medycznej znajdą w Łodzi pomoc.
Zbiórki rzeczowe organizowane są także w pozostałych miastach woj. łódzkiego. W Tomaszowie najpotrzebniejsze produkty dla osób dotkniętych powodzią można przynieść do Areny Lodowej, w Bełchatowie – do każdej miejskiej podstawówki oraz miejskich przedszkoli, w Piotrkowie Trybunalskim - do budynku dawnej przychodni przy ul. Dmowskiego 47, w Skierniewicach – do hali nr 2 przy ul. Pomologicznej, w Sieradzu – do siedziby Starostwa Powiatowego na Placu Wojewódzkim, w Zgierzu – m.in. do siedziby Straży Miejskiej przy ul. ks. J. Popiełuszki 3a, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. Długiej 77, w Łęczycy - do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy al. Jana Pawła II 13. (PAP)
2024-09-16, 14:37 Lublin (PAP)
Lubelskie/ Fala kulminacyjna na Wiśle spodziewana na początku przyszłego tygodnia
Fala kulminacyjna na Wiśle spodziewana jest w woj. lubelskim na początku przyszłego tygodnia – wynika ze wstępnych prognoz służb. Obecnie sytuacja hydrologiczna jest stabilna. Woda jest poniżej stanów ostrzegawczych.
Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski poinformował na poniedziałkowej konferencji, że dotychczas wysłano ponad 200 tys. worków na piach do woj. opolskiego i skierowano 17 strażaków z Lubelszczyzny do wspierania akcji ratunkowej w powiecie głubczyckim. Pomagali oni m.in. w ewakuacji domu pomocy społecznej i w umacnianiu wałów powodziowych.
Od piątku zwiększono obsadę w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie. Dyspozytorzy obsłużyli ponad tysiąc połączeń telefonicznych z obszarów zagrożonych powodzią, głównie z woj. dolnośląskiego, śląskiego i opolskiego. Zgłoszenia dotyczyły m.in. próśb o ewakuację, pompowania wody z zalanych pomieszczeń czy dowiezienia worków z piaskiem.
„Chyba najbardziej dramatyczne zgłoszenie było takie, że zadzwonił dyżurny komendy powiatowej PSP w Nysie, prosząc, żeby nie przekierowywać już połączeń, bo nie ma jak wysyłać ludzi do działań ratowniczych. Stracił trzy pojazdy straży pożarnej, zalewana jest komenda i za chwilę będzie zerwana łączność. Faktycznie po paru minutach nie było ani łączności radiowej, ani telefonicznej z komendą w Nysie” – opisał dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Dariusz Działo.
Lubelscy strażacy interweniowali w weekend kilkadziesiąt razy w związku z opadami deszczu. W większości zgłoszenia dotyczyły usuwania powalonych drzew i konarów i pompowania wody z zalanych obiektów. Wojewoda zapewnił, że na razie nie ma powodów do niepokoju.
„Jesteśmy po inwentaryzacji naszej infrastruktury przeciwpowodziowej, mamy zabezpieczone magazyny. Ewentualne decyzje dotyczące komunikatów do mieszkańców czy ewakuacji są od nas bardzo daleko. Nie ma powodu do niepokoju” – podkreślił Komorski.
Lubelski komendant wojewódzki PSP st. bryg. Zenon Pisiewicz również zaznaczył, że sytuacja hydrologiczna w regionie jest stabilna. Obecnie podwyższone stany wód są na kilku lokalnych rzekach, m.in. Krznie i Wojsławce, ale nie ma tam zagrożenia powodziowego.
Z informacji o stanie wód w woj. lubelskim wynika, że w poniedziałek poziom wody na Wiśle i Bugu jest znacznie poniżej stanów ostrzegawczych. Na przykład na Wiśle w Puławach brakuje 333 cm do stanu ostrzegawczego, w Annopolu – 253 cm, w Dęblinie – 255 cm.
„Spodziewamy się, że będą wzrosty na Wiśle. Pewnie w ciągu około tygodnia ta woda – która jest teraz znacznie wyższa w Krakowie i Oświęcimiu – do nas przyjdzie. Czas dotarcia do nas fali powodziowej jest dosyć spory, ale będziemy mogli to powiedzieć z kilkudniowym wyprzedzeniem. Zobaczymy, co nam przyniosą jeszcze inny dopływy Wisły, np. San z Podkarpacia. Spodziewamy się fali kulminacyjnej na początku przyszłego tygodnia” – przekazał lubelski komendant PSP.
Wojewoda dodał, że z dostępnych do środy prognoz wynika, że Wisła na Lubelszczyźnie nie przekroczy w tym czasie stanów ostrzegawczych.
Burmistrz Kazimierza Dolnego Artur Pomianowski zaznaczył, że sytuacja jest stabilna.
„Nie ma się czym martwić. Służby są w pogotowiu, jesteśmy przygotowani na różne ewentualności. Większej wody spodziewamy się pod koniec tego tygodnia lub na początku przyszłego” – przekazał burmistrz.
Na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. (PAP)
024-09-16, 14:26 Bielsko-Biała (PAP)
Powiat bielski: strażacy wciąż działają w Czechowicach-Dziedzicach i Dankowicach
Strażacy nadal prowadzą działania w zalanych przez wody powodziowe Czechowicach-Dziedzicach i Dankowicach – powiedział w poniedziałek komendant bielskiej PSP bryg. Roman Marekwica. Starosta bielski Andrzej Płonka podał, że w powiecie woda wdarła się do setek domów.
Największe problemy sprawiły lokalne rzeki: Iłownica, Jasienica i Wapienica, ale także Wisła.
„Aktualnie prowadzimy działania w Czechowicach-Dziedzicach i Dankowicach. (…) W tej chwili pompujemy wodę z rozlewisk do koryt rzek. Nadzorujemy też budynki, które są odcięte, pod kątem udzielenia pomocy mieszkańcom” – powiedział szef bielskich strażaków bryg. Roman Marekwica.
Starosta bielski Andrzej Płonka, podsumowując sytuację, wskazał, że w powiecie zalane zostały setki domów, nie tylko piwnice, ale i części mieszkalne. „Trwa wypompowywanie. Wody jest więcej niż było jej w 2010 roku. Na ten stan się przygotowywaliśmy. Zbiorniki retencyjne były prawie puste. Niestety, drobne potoczki i stawy zapełniły rzekę Iłownicę, która wystąpiła w Czechowicach-Dziedzicach. Kaniówek Dankowski to nasz temat dyżurny. Wojewoda śląski zapowiedział przegląd wałów, a tam coś się dzieje; po raz kolejny przerwany jest wał” – mówił samorządowiec.
Burmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Błachut powiedział, że w mieście zalanych zostało około 350 posesji. „Są miejsca, w których woda jeszcze zalega. To jest nasz problem – rejon rzeki Iłownicy i ulicy Wierzbowej. To teren bezodpływowy. (…) Potrzebne są pompy o wysokiej wydajności, by ludzie jak najszybciej wrócili do normalności. Ewakuowanych zostało około 45 osób; w części była to samoewakuacja” – poinformował.
Samorządowiec akcentował potrzebę ochrony wałów przeciwpowodziowych i budowy zbiorników retencyjnych. „Powódź w 2010 roku wystąpiła po kilkunastu dniach opadów, teraz to stało się w ciągu niespełna jednego dnia. Musimy wyciągać z tego wnioski. (…) Zarządzanie kryzysowe jest zadaniem gmin, ale jak nasza skuteczność ma być większa (…), jeśli są ograniczenia, na które nie mamy wpływu: choćby na infrastrukturę wałów? (…) Warto, abyśmy zabrali się za ochronę i modernizację wałów, ale też za budowę zbiorników retencyjnych” – mówił Błachut.
Jak dodał, w zakresie możliwości Czechowic-Dziedzic była budowa zbiorników retencyjnych o powierzchni 50 tys. m sześć. „Tyle wody zatrzymaliśmy. (…) Taka powinna być idea: budować na rzekach w miejscowościach górskich zbiorniki” – powiedział.
Wkazywał na to również zastępca wójta Jasienicy Krzysztof Wieczerzak. „Od 50 lat, po kolejnych powodziach, mówi się o zbiorniku retencyjnym w Międzyrzeczu Górnym. Potem wszystko cichnie i nic się nie dzieje. Gdyby on powstał, to myślę, że Czechowice-Dziedzice byłyby uratowane. (…) Po powodzi w 2010 roku ponad 1 mln zł zostało wydane na koncepcję i studium wykonalności. Byłby to zbiornik na potoku Jasienickim o powierzchni 100 ha. Niestety, w tej sprawie jest cisza. Problemem jest brak pieniędzy” – wskazał.
Burmistrz Wilamowic Tadeusz Cebrat wskazał, że w jego gminie najgorsza sytuacja wystąpiła w rejonie Dankowic. „W tym momencie pompujemy jeszcze wodę z pewnego rodzaju niecki. W niedzielę przed południem sytuacja była krytyczna. Groziło odcięcie kilkudziesięciu domów” – powiedział. Dziękował żołnierzom WOT, dzięki którym udało się ujarzmić żywioł. W gminie podtopionych zostało około 200-250 budynków.
Zastępca wójta Jasienicy Krzysztof Wieczerzak przypomniał, że przepływa tam pięć górskich potoków i tym razem wszystkie wylały. „Zalało kilkaset nieruchomości. Wciąż nieprzejezdne są drogi z Międzyrzecza do Jasienicy, gdzie powstało osuwisko, a także między Rudzicą i Iłownicą” – wyliczył.
Strażacy w poniedziałek oznajmili, że poprawia się sytuacja w powiecie cieszyńskim. Dotychczas interweniowali w związku z powodzią ponad 1,5 tys. razy, najwięcej w Ustroniu – 314, oraz Zebrzydowicach – 254. Trwa wypompowywanie wody z zalanych budynków i posesji oraz usuwanie skutków powodzi.
Powódź dała się we znaki w sąsiadującym z południem województwa śląskiego powiatem oświęcimskim w zachodniej Małopolsce. W rejonie Oświęcimia strażacy podjęli prawie 320 interwencji. Głównie wypompowywali wodę i oczyszczali zamulone przepusty. Od poniedziałku wspiera ich 50 żołnierzy WOT.
W Brzeszczach pod wodą znalazło się około 30 procent cmentarza. Podtopionych jest kilkadziesiąt grobów. „Trwa wypompowywanie wody przy użyciu pomp wysokiej wydajności. Na miejscu był powiatowy inspektor sanitarny. Nie ma zagrożenia dla ujęć wody, dziś będzie kolejna wizja PSSE i przedstawicieli samorządu. Sanepid jest w gotowości, jeżeli byłaby potrzeba wykorzystania chloraminy. O sytuacji jest też poinformowana Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska” – podał urząd wojewódzki.
Na jednym z brzeszczańskich osiedli powstało niewielkie zapadlisko w drodze. Do czasu usunięcia zabezpieczają je policjanci.
W poniedziałek w południowej części województwa śląskiego i w zachodniej Małopolsce stan alarmowy przekroczony był jedynie na Wiśle w Jawiszowicach. Powyżej poziomów ostrzegawczych były: Olza w Cieszynie, Wisła w Ustroniu i na wodowskazie Pustynia koło Oświęcimia, Brennica w Górkach Wielkich, a także Soła w Oświęcimiu. (PAP)
2024-09-16, 14:17 Łódź (PAP)
Łódzkie/ Ostrzeżenia IMGW przed wezbraniem górnej Prosny i górnej Warty
Ostrzeżenia przed wezbraniem górnej Prosny (woj. łódzkie, opolskie i wielkopolskie) i Warty w Śląskiem i Łódzkiem wydał w poniedziałek Instytut Meteorologii i Gospodarski Wodnej. W ciągu najbliższej doby może tam dojść do przekroczenia stanów alarmowych.
Ostrzeżenie o wezbraniu rzek na obszarze górnej Prosny i górnej Warty IMGW wydał w poniedziałek i są to ostrzeżenia trzeciego stopnia przewidujące nagły wzrost poziomu wody w rzekach i przekroczenie stanów alarmowych.
Na Prośnie ostrzeżenie dotyczy odcinka rzeki w woj. opolskim, wielkopolskim i łódzkim. Wezbranie związane jest ze spływem wód opadowych na Prośnie w Gorzowie Śląskim. Z kolei na Warcie zagrożony jest obszar od Poraja w Śląskiem do Liswarty.
"Spodziewamy się przekroczenia stanów alarmowych. Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi monitoruje sytuację. Jesteśmy w kontakcie ze służbami powiatowymi na obszarze objętym zagrożeniem" – powiedział PAP rzecznik wojewody łódzkiego Tobiasz Puchalski.
Na falę wezbraniową przygotowuje się Wieruszów w Łódzkiem.
"Objechałem już teren gminy przez który przepływają Prosna, Niesób i Brzeźnica. Wiem, że wydano zarządzenie, żeby otworzyć jazy elektrowni wodnych na Prośnie, żeby przygotować koryto rzeki na falę wezbraniową. Prowadzimy przygotowania w mieście. Jest piach, worki" – powiedział PAP burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył.
Zapewnił, że miasto jest przygotowane na wzrost poziomu rzeki, niemniej są miejsca, które są zagrożone podtopieniami. To np. ośrodek sportowy nad Prosną i ośrodek dla niepełnosprawnych.
Obszar objęty ostrzeżeniem o przekroczeniu stanów alarmowych znajduje się na południe od Wieruszowa i jest szansa, że jeśli rzeka wyleje, nadmiar wody przyjmą pola i nadbrzeżne łąki.
Niezależnie od przygotowań do przyjęcia fali na Prośnie Wieruszów szykuje pomoc dla Strzegomia.
"Koordynujemy zbiórkę, w której uczestniczą mieszkańcy i przedsiębiorcy. Jesteśmy przygotowani, żeby wysłać łódkę i grupę ratowniczą tam, gdzie ona będzie potrzebna. Z Wieruszowa wyruszyła już jedna, a w najbliższych godzinach ma wyruszyć kolejna grupa ochotników, którzy chcą pomagać w walce z powodzią" – powiedział PAP Rafał Przybył. (PAP)
2024-09-16, 12:29 Warszawa (PAP)
Projekt rozporządzenia: stan klęski żywiołowej na maksymalnie 30 dni
Stan klęski żywiołowej zostanie wprowadzony na terenach objętych powodzią na maksymalnie 30 dni - wynika z projektu rozporządzenia Rady Ministrów. Zgodnie z projektem, stan klęski żywiołowej ma zostać wprowadzony na obszarze części województw dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego.
Opis projektu rozporządzenia rządu został w poniedziałek opublikowany w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów.
"Stan klęski żywiołowej zostanie wprowadzony na obszarze wybranych powiatów, miast na prawach powiatów i gminy na terenie województwa dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego (na podstawie rekomendacji wojewodów po posiedzeniach odpowiednich wojewódzkich zespołów zarządzania kryzysowego), na maksymalny możliwy termin 30 dni od dnia ogłoszenia rozporządzenia. Jest to czas niezbędny dla zapobieżenia skutkom tej klęski lub usunięcia tych skutków" - napisano w opisie projektu.
Podano też, że w okresie obowiązywania stanu klęski żywiołowej będą obowiązywały następujące – wyłącznie niezbędne – rodzaje ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela: obowiązek opróżnienia lub zabezpieczenia lokali mieszkalnych bądź innych pomieszczeń; nakaz ewakuacji w ustalonym czasie z określonych miejsc, obszarów i obiektów; nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach; nakaz lub zakaz określonego sposobu przemieszczania się.
Podkreślono też, że konieczne jest jak najszybsze zapobieżenie potencjalnym skutkom "katastrofy naturalnej noszącej znamiona klęski żywiołowej oraz usunięcie skutków już zaistniałych". "Stwierdzono zagrożenie dla życia i zdrowia dużej liczby osób (w tym odnotowano ofiary śmiertelne), występowanie uszkodzeń i zniszczeń w mieniu w wielkich rozmiarach, wystąpienie utrudnień bytowych dla mieszkańców objętych skutkami zagrożenia, a także zagrożenie dla środowiska naturalnego" - dodano.
W opisie projektu przypomniano też regulacje prawne dotyczące stanu klęski żywiołowej - przepisy konstytucji, a także ustawy o stanie klęski żywiołowej. "Zakres terytorialny powodzi, która już w dotychczasowej fazie objęła znaczne obszary południowo-zachodniej Polski, jak również jej intensywność (gwałtowne, a często też historycznie rekordowe przyrosty poziomów wód w rzekach, niszczycielskie zjawiska towarzyszące, w tym osuwiska, silne wiatry), a przede wszystkim ogromna skala zniszczeń powodowanych przez żywioł, uzasadniają zastosowanie rozwiązań nadzwyczajnych" - czytamy.
Jak podkreślono, "w obecnej sytuacji konieczne jest uruchomienie wszelkich dostępnych zasobów i środków w celu ochrony zdrowia, życia i mienia". Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i wykorzystanie nadzwyczajnych instrumentów prawnych z nim związanych pozwoli zwiększyć zakres i skuteczność pomocy udzielanej osobom dotkniętym skutkami żywiołu oraz sprawniej przeciwdziałać skutkom powodzi i je usuwać" - zaznaczono również w opisie projektu, za który odpowiedzialne jest MSWiA i jego wiceszef Wiesław Leśniakiewicz.
Premier Donald Tusk poinformował w niedzielę, że po konsultacji z odpowiednimi ministrami i służbami zlecił przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej. W poniedziałek o godz. 9 rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów w tej sprawie. Rząd przygotowuje również pomoc finansową dla poszkodowanych. Premier zlecił ministrowi finansów przygotowanie środków na pomoc doraźną i usuwanie skutków powodzi. Wypłatę zasiłków koordynować będą wojewodowie, a wypłacać je będą gminy.
Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia może wprowadzić stan klęski żywiołowej z własnej inicjatywy lub na wniosek wojewody, jednak na czas nie dłuższy niż 30 dni. Przedłużenie stanu klęski żywiołowej może nastąpić jedynie za zgodą Sejmu. Rozporządzenie ogłasza się w Dzienniku Ustaw, a także podaje do wiadomości przez obwieszczenia wojewody na plakatach. Media mają obowiązek informować o wprowadzonym stanie.
Ustawa o stanie klęski żywiołowej określa możliwe ograniczenia wolności oraz praw człowieka i obywatela stosowane wobec osób zamieszkałych lub czasowo przebywających na obszarze, na którym stan klęski żywiołowej został wprowadzony. Ograniczenia mogą dotyczyć również osób prawnych i jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, mających siedzibę lub prowadzących działalność na danym obszarze.
Na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W sobotę i niedzielę rano na miejscu ze sztabami kryzysowymi spotykał się tam szef rządu, na zalanych terenach byli również ministrowie spraw wewnętrznych, obrony narodowej, infrastruktury i klimatu.
Tama w Stroniu Śląskim w powiecie kłodzkim została przerwana. W Głuchołazach w powiecie nyskim napór wody zniszczył most tymczasowy. Do Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju właściwie nie można dojechać. Pod wodą są ulice Kłodzka; głębokość wody w zalanych kwartałach w centrum miasta waha się od 50 cm do 1,5 metra. W wielu miejscach trwa ewakuacja ludności. Ze szpitala w Nysie, odciętego od miasta przez wodę, zostało ewakuowanych w niedzielę 33 pacjentów, w tym ciężarne kobiety i dzieci. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze