2024-09-17, 08:56 Wrocław (PAP)
Premier: nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo, oczekuję zaangażowania (krótka 10)
Nie przyjmuję tłumaczenia, że ktoś działa niewystarczająco energicznie, ale zgodnie z przepisami; nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo; oczekuję zaangażowania i czujności - powiedział we wtorek premier Donald Tusk, odnosząc się do informacji, że Tauron bez uprzedzenia zrzucił wodę do zbiornika Mietków, co pogorszyło sytuację we Wrocławiu.
We Wrocławiu z udziałem przedstawicieli rządu i właściwych służb odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego, zwołanego w związku z sytuacją powodziową.
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska odniosła się m.in. do zagrożenia dla wrocławskiego osiedla Marszowice. Wyjaśniła, że panująca tam w ostatnich godzinach trudna sytuacja wynika nie z poziomu wody na Odrze, ale ze wzrostu poziomu wody w zbiorniku Mietków, należącego do Wód Polskich. Nastąpił do niego nieprognozowany zrzut wody ze zbiornika, którego administratorem jest elektrownia wodna Lubachów, należąca do spółki Tauron. "Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice" - powiedziała Kopczyńska.
Donald Tusk stwierdził, że to "zupełnie szokująca" informacja.
"Zgadzam się z panią prezes, nie czas teraz na śledztwa i rozliczenia, ale chodzi o zapobieżenie podobnym sytuacjom w kolejnych dniach. Kto jest za to odpowiedzialny i w jaki sposób możemy ich dyscyplinować? Jestem gotów użyć wszelkich możliwych metod, by dyscyplinować firmy, które są teoretycznie niezależne, ale w tej sytuacji muszą być absolutnie podporządkowane" - powiedział premier.
Zaznaczył, że oczekuje precyzyjnej informacji na temat przepisów dotyczących działań na zbiornikach wodnych i panujących przy tym zasad podległości.
Według Kopczyńskiej brak komunikacji w sprawie zbiornika Mietków miał związek z instrukcją gospodarowania wodami, według której Wody Polskie nie były wymienione jako adresat informacji w sprawie zrzutu.
Donald Tusk powiedział, że nie przyjmie od Tauronu tłumaczenia, że działali niewystarczająco energicznie, ale zgodnie z przepisami. "Tutaj ludzie pracują niezgodnie z przepisami "po 40 godzin na dobę". "Przesadzam, ale wiecie o czym mówię. Oczekiwałbym podobnego zaangażowania i czujności. Nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo" - podkreślił szef rządu. (PAP)
2024-09-17, 08:32 Opole (PAP)
Opolskie/ Ewakuacja Paczkowa i Lewina Brzeskiego
Władzom Paczkowa udało się przeprowadzić ewakuację blisko 2,5 tysiąca osób. W Lewinie Brzeskim, z możliwości dobrowolnej ewakuacji skorzystało tylko 30 osób.
Burmistrz Paczkowa ogłosił ewakuację mieszkańców ulic niżej położonej części miasta i sąsiedniego Starego Paczkowa w poniedziałek. Większość osób podporządkowała się zaleceniom samorządu.
"Udało się nam ewakuować ludzi z terenu zamieszkałego przez około 2,5 tysiąca osób. Dokładnej liczby nie znamy. Niestety, nie wszyscy skorzystali z możliwości ucieczki przed żywiołem i postanowili zostać w domach. Z tego powodu mieliśmy także przypadki, gdy takie osoby trzeba było ratować potem przy pomocy śmigłowca" - powiedział PAP Artur Rolka, burmistrz Paczkowa.
Trudna sytuacja panuje w Lewinie Brzeskim, gdzie z powodu wody napływającej z Nysy Kłodzkiej, burmistrz Artur Kotara ogłosił ewakuację. Jak powiedział we wtorek rano PAP, z tej możliwości skorzystało zaledwie 30 z blisko 6 tysięcy mieszkańców Lewina Brzeskiego. Dyżurny KW PSP w Opolu poinformował PAP, że na miejscu są strażacy z lokalnych jednostek i ściągane są posiłki z innych regionów. Ze względu na poziom wody, złożono już zapotrzebowanie na wsparcie specjalnej kompani ewakuacyjnej wyposażonej m.in. w łodzie.
W związku z falą wezbraniową na Odrze nie ma większych utrudnień w Opolu. Jedynie z powodu zamknięcia odcinka obwodnicy północnej i skierowania ruchu przez śródmieście, kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami w poruszaniu się po stolicy województwa. (PAP)
Fałszywe powodziowe "alerty RCB", nie klikaj w linki
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed fałszywymi sms-ami, które imitują alerty RCB i zawierają podejrzane linki. Nie wolno w nie klikać ani odpowiadać na wiadomość. Prawdziwe alerty nie zawierają linków ani prośb o kliknięcie.
"Uwaga! Fałszywe SMS-y podszywające się pod Alert RCB" - ostrzegło w poniedziałek późnym wieczorem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w mediach społecznościowych.
"Otrzymaliśmy informacje, że rozsyłane są fałszywe wiadomości SMS, które próbują podszywać się pod Alert RCB i zawierają podejrzane linki. Przypominamy, że prawdziwe Alerty RCB nie zawierają linków ani prośby o kliknięcie w odnośnik" - wyjaśniono w komunikacie.
RCB przypomniało, że aby upewnić się, że otrzymany alert jest autentyczny, można zweryfikować to przez oficjalną stronę internetową Biura (www.gov.pl/rcb) oraz jego profile w mediach społecznościowych, w tym na Facebooku (https://www.facebook.com/rzadowecentrumbezpieczenstwa/) i portalu X (https://x.com/RCB_RP).
"Jeśli otrzymasz wiadomość, która wygląda jak Alert RCB, ale zawiera link lub budzi Twoje wątpliwości, prosimy, abyś nie klikał w odnośnik i nie odpowiadał na wiadomość. Zachowaj ostrożność!" - zaapelowało RCB.
W poniedziałek RCB opublikowało alert skierowany do osób przebywających w województwach dolnośląskim, opolskim i śląskim, w którym ostrzega, że kontakt z wodą powodziową może zagrażać zdrowiu ludzi i zwierząt.
RCB zaleca by unikać kontaktu z wodą powodziową i nosić wodoodporne ubrania oraz gumowce. Rekomendowane jest, by po każdym kontakcie z wodą powodziową lub zanieczyszczonymi nią przedmiotami, dokładnie myć ręce wodą z mydłem przez co najmniej 30 sekund. RCB przypomina też, by używać tylko przefiltrowanej lub butelkowanej wody do picia i przygotowywania posiłków. Jak podkreślono, woda powodziowa może zawierać niebezpieczne patogeny i chemikalia.
Również w poniedziałek RCB zaapelowało do mieszkańców powiatów południowych w tych samych trzech województwach, gdzie obowiązuje stan klęski żywiołowej, aby nie wchodzić na wały przeciwpowodziowe ani nie zbliżać się do urządzeń hydrotechnicznych.
Powódź w Polsce rozpoczęła się w sobotę od wielkich opadów deszczu w południowo-zachodniej części kraju. W nocy z poniedziałku na wtorek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy poinformował, że stany alarmowe notowane są na 76 stacjach hydrologicznych, a ostrzegawcze - na 40. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze