1) Na tych terenach podczas II Wojny Światowej działał pierwszy partyzant Rzeczypospolitej- mjr Henryk Dobrzański "HUBAL"
2) W trakcie I Wojny Światowej przebiegał tędy front wschodni, na którym toczone były chyba najcięższe boje
3) Niedaleko, bo zaledwie kilka km stąd (Inowłódz) znajdują się odrestaurowane ruiny Zamku Kazimierzowskiego oraz najstarszy w Polsce kościół romański pod wezwaniem Św. Idziego.
W kwietniu 2014 roku przeczytałam w Tomaszowskim Informatorze Tygodniowym artykuł o tym, że Stanica ta ma iść do likwidacji. Zrobiło mi się żal tego miejsca, ponieważ sama, jako dziecko tu przyjeżdżałam. Po przeczytaniu tego artykułu i naradzie z rodzicami, całą trójką udaliśmy się do HUFCA ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI z konkretną propozycją pomocy.
Zaoferowaliśmy, że chcemy pomóc im w ratowaniu tego miejsca. Oczekiwaliśmy tylko pomocy w załatwieniu niezbędnych materiałów ( jako organizacja pożytku publicznego mają większe możliwości postarać się o to, żeby np. Sklepy czy hurtownie budowlane przekazały jakieś materiały, jeśli nie zupełnie za darmo, to za przysłowiowe pół ceny) oraz pomoc w marketingu. Został sporządzony list intencyjny w tej sprawie, w którym mam zagwarantowaną pozytywną współpracę.
Jak ona wygląda? Mniej więcej tak:
1) W listopadzie 2014 roku zwróciłam się z prośbą do HUFCA ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI o pomoc w załatwieniu niezbędnych materiałów na remont Stanicy. I co? I nic! Cisza! Do dnia dzisiejszego zero odpowiedzi i reakcji.
2) NIejednokrotnie zwracałam się do Hufca ZHP Tomaszów MAzowiecki z prośbą o pomoc w marketingu. Hufiec wystawia przecież swoje stoisko na różnorodnych festynach w Tomaszowie Mazowieckim i mogliby wyłożyć trochę ulotek (które sama drukowałam) dotyczących wkońcu ich obiektów. Wystarczyłby tylko telefon z informacją, że będzie taki czy siaki festyn i proszą o jakieś ulotki na temat stanicy. I co? Otóż na jednym z festynów komendant Hufca oświadczył ( po moich usilnych prośbach) cytuję: JEŻELI TAK BARDZO PANI NA TYM ZALEŻY TO MOŻE TO PANI GDZIEŚ POŁOŻYĆ. Nie będę opisywać jak się wtedy razem z rodzicami poczuliśmy.
3) W roku 2014 Hufiec ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI (po podpisaniu ze mną w dn 01.07.2014 umowy najmu) zabrał pieniądze za dwie grupy (przekazane mojej osobie przez poprzedników) , oraz nasłał trzecią (dosyć dużą) grupę, zwracając jedynie pieniądze za wykorzystaną energię elektryczną. Jakim prawem, skoro stanica została wynajęta komuś innemu? Spytacie Państwo czy zareagowałam na to? Tak, zareagowałam (ponieważ była to nie mała suma), kierując odpowiednie pismo do HUFCA ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI. Suma ta została mi odliczona od dzierżawy. Natomiast, gdzie się podziały te pieniądze? Tego nie wiem. Napewno nie zostały przeznaczone na materiały na remont Stanicy.
[reklama2]
Wracając do umowy (która, jak już wspomniałam, została podpisana w dniu 01.07.2014), pewnych podejrzeń nabrałam w 2015 roku. Dlaczego dopiero wtedy? Ponieważ trochę czasu zajęło mi wykonanie niezbędnych napraw, remontów, wykonanie prac porządkowych itp. Najpierw próbowałam tą sprawę wyjaśnić w KOMENDZIE CHORĄGWI ŁÓDZKIEJ, RADZIE CHORĄGWI ŁÓDZKIEJ, KOMISJI REWIZYJNEJ CHORĄGWI ŁÓDZKIEJ. Niestety nie dostałam żadnej odpowiedzi. Za to HUFIEC ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI dostał nagle zapału do ratowania Stanicy i rozmów ze mną.
Nadmieniam, że dopóki nie skierowałam sprawy do wyżej wymienionych instytucji, to ZHP nie robiło nic oprócz podpisywania kolejnych umów o likwidację w NADLEŚNICTWIE (podczas gdy ja słyszałam, że robią wszystko żeby Stanica dalej istniała). W wyniku tych rozmów miałam obiecane, że "będą bronić Stanicy jak lwy legowiska " o czym mówi zapis w protokole z posiedzenia KOMISJI UCHWAŁ I WNIOSKÓW odbytego w Tomaszowie Mazowieckim w dniu 11 października 2015 roku
Cytuję:
"Uchwała nr 6- zjazf Hufca w dniu 11.10.2015 odwołuje uchwałę komendy hufca dotyczącej likwidacji Stanicy Harcerskiej we Fryszerce i zobowiązuje komendę hufca do dołożenia wszelkich starań, aby Stanica Harcerska ZHP we Fryszerce mogła dalej funkcjonować jako ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy, a jeśli się to nie uda to przeznaczyć do likwidacji naniesień tej Stanicy. "
Jak miało się to udać, skoro Nadleśniczy czekał od maja 2016 roku na to żeby ktoś pojawił się u niego z wymaganym pięcio letnim nadzorem budowlanym ( na który zostałam naciągnięta)? Może Państwu uda się tego dowiedzieć.
Co do działań zarówno byłego komendanta chorągwi jak i obecnej p. Komendant Chorągwi Natalii Patorskiej- Grzelewskiej, pomimo że doskonale wiedzą jaka sytuacja zaistniała, to dalej traktuje się mnie bardzo niepoważnie. Obecna pani komendant chorągwi, owszem, raczyła mi odpowiedzieć na piśmie, że osoby które podpisały ze mną umowę nie miały prawa tego zrobić, ponieważ nie posiadały stosownego upoważnienia z chorągwi łódzkiej ZHP, ale zostało to zrobione dopiero po moim pisemnym żądaniu do ustosunkowania się odnośnie wyżej wymienionej umowy. Dlaczego nie zrobiła tego od razu po osobistej wizycie na stanicy, która miała miejsce na początku lipca 2016 roku? Tego nie wiem. Dlaczego tak późno zwróciłam się do p. Grzelewskiej? Ponieważ mnóstwo czasu i jeszcze więcej energii zajęły mi działania marketingowe, które spowodowały, że na stanicę zaczęły wracać osoby, które (z niewiadomych względów) poodbijały się kilka lat wcześniej. I teraz moje wysiłki mają pójść na marne?
Dlaczego, jeśli umowa jest rzekomo nieważna, to osoby które ją podpisały dalej udzielają się w harcerstwie? Jedna z nich pełni nadal funkcję komendanta hufca. Czyżby nie zostały wyciągnięte względem nich żadne konsekwencje? Może Państwu uda się tego dowiedzieć.
Dlaczego jeszcze twierdzę, że obecna pani komendant chorągwi nie traktuje mnie poważnie? Otóż każdy normalny człowiek, który dowiedziałby się, co zrobili jego podwładni pewnie w pierwszej kolejności próbowałby się jakoś z taką osobą porozumieć. Nawet jeśliby to wymagało kilkakrotnych (lub kilkunastokrotnych) wizyt osobistych na stanicy. A co robi obecna Pani komendant? Podczas pierwszej i jak narazie ostatniej wizyty na stanicy, stwierdziła, że umowa jest nieważna, a pieczątki hufca cytuję " równie dobrze mogłam kupić w sklepie". Tak, to są słowa pani komendant chorągwi i mam na to świadków. Nie ma nawet żadnych kontaktów telefonicznych.
To ja wydzwaniam do Komendy Chorągwi Łódzkiej z pytaniem co dalej. Co dostaję w zamian? Rozkazy i szantaże! Tak szantaże i mam na to świadków. Jedyne co pani komendant potrafiła zrobić, to powiedzieć głupoty do dziennikarza lokalnej gazety, który zajmuje się tego typu sprawami, że cytuję "To ośrodek o wspaniałych tradycjach, ale już mocno zaniedbany i nie mamy zamiaru go dłużej utrzymywać. To po prostu nieopłacalne". O jakie utrzymywanie tutaj chodzi? Bo jedyne koszty jakie ponosi ZHP to dzierżawa terenu pod budynkami stanicy (jak dobrze pamiętam jest to suma ok 2000 rocznie). ZHP nie ma żadnych innych kosztów bo nie ma podpisanej umowy na wywóz śmieci, a umowa na dostarczanie energii elektronicznej jest podpisana na mnie. Nie mówiąc już o tym, że przynajmniej od 2014 roku nie jest uregulowana kwestia drogi dojazdowej do stanicy i w związku z tym jestem narażona na mandaty od Straży Leśnej za wjazd do lasu (art. 161 kw)!
Więc o jakie utrzymywanie tutaj chodzi? I jak ma się do tego, że Komenda Chorągwi Łódzkiej chce ratować kompletnie zniszczoną (a właściwie. RUINĘ!) stanicę ZHP w Spale, gdzie same koszta remontu będą kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) razy większe niż koszta "utrzymania" z grubsza wyremontowanej stanicy zhp we Fryszerce (której jestem administratorem). Do tego należy doliczyć również ewentualne koszty rozbiórki.
Czy to jest opłacalne i logiczne? Może Państwu uda się tego dowiedzieć, bo dla mnie jest to conajmniej dziwne (żeby nie napisać podejrzane) i bardzo krzywdzące! Wiem, że w Sądzie odzyskam poniesione koszta, ale żadna suma odszkodowania nie będzie adekwatna do wysiłku, serca i pracy jaką włożyłam w te obiekty. Piszę o tym, ponieważ jestem zmuszona wkroczyć na drogę sądową, zarówno przeciwko CHORĄGWI ŁÓDZKIEJ ZHP jak i HUFCOWI ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI. Tylko jak to będzie rzutowało na wizerunek całego ZWIĄZKU HARCERSTWA POLSKIEGO?
Reasumując, chyba najwięcej powagi w tej sytuacji wykazał Nadleśniczy z Nadleśnictwa Opoczno (do którego należą grunty pod budynkami Stanicy) umożliwiając mi spotkanie, dzięki któremu wiem, że ZHP nie miało prawa wynająć stanicy komukolwiek.
Na zakończenie niniejszego pisma proszę o PILNĄ INTERWENCJĘ Z PAŃSTWA STRONY I POMOC, ponieważ przez postępowanie zarówno Komendant Chorągwi Łódzkiej jak i komendanta Hufca ZHP TOMASZÓW MAZOWIECKI zostałam wykończona psychicznie, fizycznie i finansowo. Bo ja, mimo wszystko, jeszcze chcę ratować to miejsce. Może mi się to uda z Państwa pomocą? Bardzo na to liczę! Nadmieniam, że zaistniałą sytuacją została poinformowana również KWATERA GŁÓWNA ZHP.
Z poważaniem:
Danowska Joanna.
Napisz komentarz
Komentarze