Jak to się stało, że odebrano Wam dziecko?
To było tak, że ja wyszłam z domu rano z Kornelią, by pojechać do dentysty do Łodzi. O godzinie 10:30 telefonuje do mnie pani z PCPR i pyta dlaczego nie otwieram drzwi od mieszkania. Odpowiedziałam, że jestem w instytucie stomatologii i nie ma mnie w domu. Pani powiedziała, żebym natychmiast po powrocie zjawiła się w Starostwie. Pytałam co takiego się stało. Usłyszałam, że niby mój mąż leży nietrzeźwy pod drzwiami.
Wróciłyście więc do Tomaszowa...
Poprosiłam znajomych, z którymi byłam, żeby szybko zawieźli mnie do Tomaszowa. Pojechałam od razu do PCPR, a tam już czekała druga babcia Kornelki. Dlatego między innymi pytałam dlaczego zawiadomiono babcię a nie ojca, skoro tak bardzo chciano jemu oddać dziecko... Pani Lipińska powiedziała mi, że albo oddaję teraz małą drugiej babci, albo pójdzie do placówki opiekuńczo wychowawczej. Nie miałam wyjścia i musiałam się zgodzić
Pracownicy PCPR jednoznacznie zaprzeczyli, by stosowali jakiekolwiek formy przemocy lub szantażu wobec Skarżącej podczas procesu przekazywania wnuczki.
Ale z jakiego powodu?
Z takiego, że mąż jest pod wpływem alkoholu i że może dojść do bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka. Dziwne to, bo niby jakie miało to być zagrożenie, skoro ja byłam w Łodzi, a mąż w Tomaszowie. Ponadto dopiero później okazało się, że panie z PCPR wcale pod naszym mieszkaniem tego dnia nie były.
Jak to nie były?
No nie było ich. Na spotkaniu u pana Starosty to potwierdziły, że interwencję podjęły po tym, jak otrzymały anonimowy telefon. Przyznały też, że ich u nas nie było.
Nie rozumiem. Przecież mówiła pani, że telefonował urzędnik, twierdząc, że stoi pod Waszymi drzwiami.
Okazało się, że to nie była prawda. Mąż faktycznie wypił dwa piwa. Czy był pijany? Na pewno nigdzie nie leżał. Siedział na schodach, ponieważ nie miał klucza do mieszkania.
W dniu 29 czerwca bieżącego roku do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie wpłynęła anonimowa informacja, dotycząca rodziny zastępczej, a w szczególności stanu, w jakim znajduje się mąż Skarżącej. Po wizycie pracowników PCPR w miejscu zamieszkania rodziny ustalono, że dziecko jest z babcią u lekarza stomatologa w łodzi, natomiast mąż jest "pod wyraźnym wpływem alkoholu".
Wezwano Policję? Bo wydaje się, że taka powinna być reakcja urzędników. Skoro istnieją jakieś obawy. Ktoś jest nietrzeźwy, niebezpieczny, albo leży w jakimś miejscu nieprzytomny, to należy wezwać odpowiednie służby.
Nikogo nie wzywano i nigdzie nikt nie telefonował. Poza telefonem do mnie, bym przyjeżdżała natychmiast do Tomaszowa. Nikogo nie było. Tak jak mówiłam oddałam dziecko drugiej babci, by nie narażać jej na stres. Pani psycholog jeszcze małą uspokajała, mówiąc, że jedzie tylko na kilka dni.
[reklama2]
Ale przecież Wasza wnuczka zna drugą babcię?
Tak, bo przecież ona jeździła tam co trzeci weekend. Z tym, że oni założyli sprawę u umożliwienie kontaktów, dopiero wtedy, kiedy Kornelka skończyła 5 lat. Ojciec od 2010 roku miał ograniczone prawa....
Rodzina zastępcza uchylała się od obowiązku umożliwienia dziecku kontaktów z najbliższymi (ojcem, drugą babcią, przyrodnią siostrą), kontakty te wręcz utrudniała, i próbowała doprowadzić do ich zakazu (w przypadku ojca), co również było powodem interwencji policyjnych i co wymusiło regulację sądową tych czynności.
Z jakiego powodu?
Nadużywanie alkoholu. Rozwód, jaki uzyskała moja córka, orzeczony był z jego winy.
Co było dalej?
Następnego dnia zadzwoniłam do PCPR, pytając czy mogę jechać po dziecko. Dowiedziałam się, że decyzję w tej sprawie ma podjąć w poniedziałek pan dyrektor. We wtorek usłyszeliśmy, że został do Sądu skierowany wniosek, by rozwiązać naszą rodzinę zastępczą. Powodem miały być występki mojego męża. Ten obecny i drugi stwierdzony w kwietniu.
A co się stało w tym kwietniu...?
Były u nas trzy panie z PCPR i poczuły od męża alkohol. Sytuacja była podobna. Natychmiast zadzwoniono do drugiej babci, by zabrała dziecko. Ale po co, skoro ja wcale nie piję alkoholu. Kazały mi iść po Kornelkę do szkoły. Poszłam. Dziecko pytało mnie: babciu, gdzie ja teraz będę szła. Panie zabrały dziecko w samochód i zawiozły do PCPR, skąd odebrała je druga babcia.
Ale podobno Wy ograniczaliście możliwość kontaktów ojca z dzieckiem.
To nieprawda. On się dzieckiem wcale nie interesował. A ograniczenie kontaktów chcieliśmy wyegzekwować z zupełnie innego powodu.
Z jakiego?
Chodziło o to, że on pije alkohol i bywa agresywny. Ponadto uprawia seks ze swoją nową partnerką w obecności dzieci. Kornelka opowiadała o tym w Sądzie.
...wzywanie innych służb, kiedy nie było zasadne, oznaczałoby niepotrzebnie stresujące okoliczności, na które skierowane było całe wsparcie psychologiczne, aby w możliwie łagodny sposób przebrnęło przez tę nie do końca pewnie zrozumiałą dla siebie sytuację
Nie rozumiem...
Kornelia tam jeździła i wiele nam opowiadała. Proszę samemu zobaczyć. Mamy tu protokół przesłuchania dziecka z rozprawy. Miała wtedy sześć lat. Przesłuchiwana była w obecności biegłego psychologa. Opowiada ze szczegółami co robi tatuś, kiedy ona tam przebywa. Między innymi o tym, że uprawia seks i woła dziecko by się przyglądało.
Szokujące... ale z drugiej strony wiecie, że dzieci konfabulują.
Nie w tym przypadku, bo ona to powtarzała wiele razy. Kiedyś przyjechała od ojca, to też opowiadała, że tata był pijany i spał z gołym tyłkiem, że wchodził rozebrany do łóżka, w którym spała z babcią, że ogląda przy niej filmy dla dorosłych. Od tego się właściwie zaczęło. Kiedy przyjechał kiedyś po dziecko, zaczęliśmy mu zwracać uwagę na jego zachowanie. Zrobiłam awanturę, mówiłam, że sobie nie życzę, by dziecko patrzyło na takie sytuacje.
Mając na względzie dobro małoletniej, oraz fakt, że niewłaściwe zachowanie męża skarżącej nie ma charakteru incydentalnego, pracownik socjalny, po uzgodnieniu z psychologiem, podjął decyzję o przekazaniu dziecka do drugiej babki, która posiadała zgodę Sądu na urlopowanie dziecka w jej miejscu zamieszkania (przyp. red. tym samym, co miejsce zamieszkania ojca).
Czegoś tu nie rozumiem. Byliście rodziną zastępczą dla własnej wnuczki. Odebrano Wam dziecko ze względu na dwa stwierdzone przypadki picia alkoholu, kiedy to dziecko nie było obecne i oddane je de facto ojcu, który też alkoholu nadużywa?
Z tego co nam wiadomo ojciec pije codziennie.
Tego nie wiemy na pewno, bo żadnych oficjalnych informacji na ten temat nie posiadacie.
Wcale nie. Teraz, zeznając pod przysięgą, jego matka się przyznała, że ojciec Kornelki miał kuratora, że pił. był też karany dwa razy za jazdę po pijanemu.
Prawda jest taka, że ja wychowywałam dziecko, odkąd tylko skończyło 8 miesięcy. Zabraliśmy moją córkę po jednej z awantur. O ustanowienie rodziny zastępczej wystąpiliśmy dopiero, kiedy dziecko miało pójść do szkoły. Trzy lata się wszystko ciągnęło. Panie z PCPR twierdziły, że ja tworzyłam rodzinę zastępczą ze względów finansowych. Ale przecież ja przez 5 lat nie występowałam o żadne alimenty, pieniądze. Chodziło mi o to, by nasz status był prawnie uregulowany. Urzędniczki od początku krytykowały nas też z innych powodów.
W dniu 20 kwietnia br. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie wystąpiło do Sądu o ponowne rozważenie zasadności ustanowienia dla dziecka rodziny zastępczej w osobie Skarżącej. Wystąpienie do Sądu poprzedziły rozmowy ze Skarżącą oraz jej mężem, w tym próby nakłonienia z poradnictwa psychologicznego i podjęcia przez męża leczenie (ze względu na podejrzenie choroby psychicznej).
Z jakich na przykład?
Mówiły, że dziecko ma za dużo zabawek, że tak nie powinno być. Że dziecko żywiłam głównie słodyczami.
A na jakiej podstawie?
Bo kiedyś zobaczyły u nas na stole cały półmisek cukierków.
No i co z tego? U mnie też taki stoi...
Dziecko było normalnie odżywiane. Obiady gotowaliśmy w domu, bo jak wykupiliśmy posiłki w szkole, nie chciała jeść.
Może jednak panie z PCPR miały racje. Nawet w pobliskim sklepie słyszałem, że jesteście nadopiekuńczy.
Być może. Faktycznie nie potrafiłam odmówić. Z drugiej strony jak dzisiaj patrzę na te matki, które otrzymują "500+", to ja nie widzę, by te pieniądze w jakikolwiek sposób trafiały do dzieci. Te pieniądze bardziej widać po matce niż po dzieciach.
Nie przesadzajmy. Nie zawsze musi być wszystko widać. Czasem ktoś inwestuje w zajęcia pozalekcyjne, naukę języków, koła zainteresowań.
Nasze dziecko też chodziło na zajęcia dodatkowe. Kornelia się bardzo dobrze i chętnie uczyła. Pani w szkole też była w szoku, że nagle nam małą odebrano. Jak ojciec przyjeżdżał do szkoły, to ona przed nim uciekała.
Odebrano Wam Kornelkę i co było dalej?
Od sierpnia dziecka nie widzieliśmy.
Ale jakieś działania podejmowaliście
Cały czas. Piszemy skargi, zażalenia. Czekamy na kolejną sprawę w Sądzie. Pisaliśmy do Starosty, Rzecznika Praw Dziecka. Założyliśmy też sprawę o kontakty z dzieckiem. Sąd Rodzinny dopiero po dwóch miesiącach orzekł, że dziecko tymczasowo trafia po opiekę ojca. Następnego dnia po wyroku, ojciec zabrał dziecku telefon, by nie miało z nami żadnego kontaktu. Niech Pan zobaczy ostatni sms - "Wróć babuniu!". Jedynie Sąd drugiej instancji przyznał, że postępowanie w naszej sprawie prowadzono w sposób opieszały.
Ale dzieci doskonale wyczuwają nasze nastroje i często mówią lub piszą to, co chcemy usłyszeć. Dotyczy to też takich małych dzieci.
Mamy dokument ze szkoły potwierdzający, że dziecko przeszło ogromną traumę, że nie chciało rozmawiać z koleżankami.
PCPR odebrał Wam dziecko, a czy przez półtora roku, kiedy byliście rodziną zastępczą próbowano Wam jakoś pomóc?
Kornelia miała wizyty u psychologa. Rozmowy z tatą odbywały się przy zamkniętych drzwiach. Ja byłam wypraszana.
Nic więcej?
Nic.
Kiedy odebrano Wam dziecko poskarżyliście się radnym. Napisaliście oficjalną skargę na PCPR. Co czuliście, uczestnicząc w obradach Komisji Rewizyjnej?
Mieliśmy wrażenie zmarnowanego czasu oraz tego, że większość osób nie rozumiała o co nam chodzi. Jak przeczytaliśmy uzasadnienie uchwały zrobiło nam się przykro. Zrobiono z nas "patologię". Napisano, że jestem na przykład niewydolna wychowawczo. Jak to możliwe więc, że dziecko dobrze się uczy, zdaje z nagrodą i jest przez wszystkich lubiane i chwalone? Dopiero pan Mirek Banasiak tłumaczył, że nas skrzywdzono. Bardzo dobrze potraktował nas też Starosta Kukliński, pan Bartek Matysiak i Bogna Hes.
Ale interwencje policyjne u Was bywały...
To prawda. Zdarzało się, że telefonowałam, kiedy mąż pił alkohol. Bardziej straszyłam i nie miałam pojęcia, że zostanie to wykorzystane przeciwko nam.
No proszę Was, na mnie żona nie telefonuje na Policję
Denerwowałam się, bo czułam strach przed tym, że ktoś inny zadzwoni na Policję
Nie brzmi to wiarygodnie.
Zdaję sobie z tego sprawę. Ta Policja nie była potrzebna, ale nie było żadnej agresji czy "Niebieskiej karty". Przyjeżdżał do nas dzielnicowy i nigdy nie było problemów. Można go zapytać. Wypytywano też sąsiadów czy nie ma u nas awantur.
A nie było?
Nie
Wracając do Waszych skarg... Nic z nich nie wyszło
Właściwie nic
Ale składaliście także zawiadomienie do Prokuratury dotyczące przekroczenia uprawnień przez urzędników
Prokuratura postępowanie umorzyła. Postanowienie zostało zaskarżone ale Sąd podtrzymał decyzję Prokuratury.
W jakim miejscu teraz jesteście? Walczycie dalej?
Oczywiście. 6 grudnia miałam sprawę o kontakty z dzieckiem. Nie było wyjścia. Jeździliśmy odwiedzać wnuczkę ale nas nie dopuszczano. Dwa razy interweniowała Policja. Musieliśmy wystąpić do Sądu, a równocześnie walczymy o przywrócenie rodziny zastępczej. Prosiłam o to, by dziecko mogło do nas przyjeżdżać na dwa weekendy w miesiącu. Tata powiedział na sprawie, że wyraża zgodę tylko na dwie godziny w miesiącu i to w jego obecności.
Tata, który dotąd dzieckiem mało się interesował?
Zaczął interesować się w zeszłym roku w marcu, kiedy weszła w życie ustawa o "500 plus". Zaczął usilnie dowiadywać się w szkole o wyniki w nauce Kornelki.
I jak się ta sprawa zakończyła?
Sędzia zaproponowała, byśmy spotykali się z dzieckiem w PCPR-ze. Nie wyraziłam na to zgody, bo ja juz zaufania do PCPR w Tomaszowie nie mam i nie czuję tam ciepłej atmosfery. Ostateczna decyzja nie zapadła. Czekamy na opinię Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno Konsultacyjnego. w Piotrkowie. Badać będą jakie są więzi emocjonalne między mną a dzieckiem.
****
W ramkach fragmenty uzasadnienia uchwały odrzucającej skargę na działalność urzędników PCPR
Napisz komentarz
Komentarze