[reklama2]
Pierwsza odsłona zawodów Supercross King of Poland zgromadziła niemałe tłumy widzów. Fani ścigania żywiołowo dopingowali swoich faworytów, a ci z kolei nie odpuszczali gazu dając z siebie wszystko, a ze swoich maszyn wyciskając maksimum mocy.
Właściciele Sportainment Tomasz Gagat i Przemysław Szymański zgodnie mówią - Jesteśmy dumni z tego, że udało się przedstawić polskiej publiczności ten format zawodów. To zupełnie nowy rozdział polskiego motosportu, który został bardzo dobrze przyjęty przez kibiców. To co się wydarzyło w sobotę w Atlas Arenie pokazuje, że widzowie byli głodni Supercrossu i zdecydowanie są gotowi na więcej. Z naszej strony dołożymy wszelkich starań, aby Supercross King of Poland na stałe wpisał się w kalendarz wydarzeń spod znaku moto. Serdeczne podziękowania dla całej ekipy tworzącej Supercross – King of Poland oraz wszystkich partnerów. Bez was stworzenie tego wydarzenia byłoby niemożliwe.”
Finały zawodów rozpoczęły wyścigi najmłodszych zawodników w klasie SX65. Mali motocykliści w wieku od ośmiu do dwunastu lat zawsze dostarczają mnóstwa emocji, budząc szacunek i podziw wśród wszystkich kibiców. Pomimo młodego wieku riderzy świetnie poradzili sobie z wymagającym torem skonstruowanym przez Freddy’ego Verherstraetena. Po siedmiu okrążeniach pierwszy na metę przyjechał Olaf Włodarczak. Za nim uplasowali się Jakub Kowalski i Wiktor Sobiech.
Wyścigi klasy SX85 zdominowali goście z zagranicy. Finałowa batalia rozegrała się pomiędzy Artiom Sazanovcem z Białorusi i Nikitą Kucherovem z Rosji. Jak zacięta była to rywalizacja świadczy fakt, że zawodników na mecie różniła jedynie jedna sekunda. Trzecie miejsce zajął Niemiec Carl Ostermann. Najlepszy z Polaków Wiktor Małecki przekroczył finiszował jako piąty.
W klasie SX2 nie do pokonania był Polak, Szymon Staszkiewicz. I trudno się dziwić. Tydzień wcześniej zawodnik zajął piąte miejsce podczas zawodów Supermotocross w Gelsenkirchen. W Łodzi tylko potwierdził swoją klasę. Drugie miejsce zajął Belg Bo De Clercq. Podium uzupełnił Igor Zienkiewicz.
W wyścigu wieczoru, najmocniejszej klasy SX1 (motocykle o po. 450 cm3), walka była zacięta od pierwszych półfinałów. Zawodnicy zawzięcie walczyli na każdym okrążeniu prezentując przy tym efektowne skoki oraz pokonując whoopsy w zawrotnym tempie. Do ósemki zawodników, którzy bezpośrednio awansowali do finału dołączyła czwórka, która wywalczyła sobie miejsca w wyścigach ostatniej szansy.
W finale B Karol Kruszyński, po bardzo dobrym starcie, ostro walczył o wygraną. Niestety niefortunnie został wypchnięty na zewnętrzną bandę i ostatecznie ukończył wyścig na piątej pozycji. W finale głównym emocje sięgnęły zenitu. To była walka koło w koło, jednak Thomas Ramette szybko zdobył przewagę i dowiózł ją bezpiecznie do mety.
Francuz, który tydzień wcześniej wygrał Supercross w Sztokholmie, potwierdził, że jest w świetnej formie. Drugie miejsce zajął Ricky Renner (USA), który po starcie zajmował dość odległą pozycję. Sukcesywnie jednak odrabiał stratę i przebijał się do początku stawki. Ostatecznie Amerykanin zajął drugie miejsce. Na trzeciej pozycji uplasował się Hugo Basaula z Portugalii.
Poza wyścigami rozegrany został także widowiskowy konkurs Best Whip. Matt Bayliss i Ricky Renner zachwycali publiczność niesamowicie „wyłamując” swoje motocykle w powietrzu. Każdy z zawodników starał się zachwycić widzów, ponieważ to właśnie oni byli jurorami tej konkurencji. Ostatecznie publiczność zdecydowała, że zwycięzcą został Renner.
Pierwsza odsłona zawodów Supercross King of Poland przeszła do historii. Polscy zawodnicy, którzy zdecydowali się na start w wyścigach pokazali się z bardzo dobrej strony, natomiast goście z zagranicy zachwycili zgromadzonych widzów.
zobacz także
Napisz komentarz
Komentarze