21.09.2016r. wraz z bratem byłam na placu Tadeusza Kościuszki. Nieoczekiwanie usłyszałam krzyk "on urwał mu głowę". Na początku zastanawiałam się o co chodzi, lecz kiedy zobaczyłam co się stało odebrało mi mowę.
Siedział tam jakby to ująć "traper" z ciałem gołębia w ręku i wyrywal mu piórka. Obok niego leżała głowa ptaka. Po prostu zaniemowiłam. Obok przechodziła kobieta z dzieckiem... małym dzieckiem.
Natychmiast pobiegliśmy do tego człowieka i zaczęliśmy krzyczeć pytając "co Ty mu zrobiłeś"
Zaczął uciekać kiedy postraszyliśmy go wezwaniem policji. Groził, że zrobi nam to samo, co temu ptakowi. Mimo to wezwaliśmy policjantów. Przyjechali, kiedy ten facet spał bezczelnie... w kościele. Kiedy patrol się zjawił zaczął nas "przepraszac". Stwierdzil, że chciał koleżance zrobić prezent.
Napisz komentarz
Komentarze