Na czym polegają zmiany? Otóż we wspomnianym rozporządzeniu zwiększono dotychczas obowiązujące limity miesięczne zaopatrzenia. Zamiast 60 sztuk, jak to miało miejsce dotychczas, lekarze mają prawo do wpisywania na zleceniach 90 sztuk pieluch lub ich zamienników. Myślicie, że sytuacja pacjentów i ich rodzin się poprawiła? Ani trochę. Jest oczywiście gorzej. Niestety, równocześnie ze zwiększeniem limitu ilościowego, obniżono kwoty jednostkowego dofinansowania. Tym samym pacjent uprawniony do zakupu w każdym przypadku płaci więcej. Jest to szczególnie dotkliwe w przypadku osób niezamożnych.
Jak to wygląda w praktyce? Otóż do marca bieżącego roku Rząd przeznaczał na kwartalne dofinansowanie zaopatrzenia w te środki higieniczne ok. 189 złotych. Dokładnie było to 70% obowiązującego limitu określonego na poziomie 90 złotych miesięcznie. Oznaczało to, że do każdej pieluchy NFZ dopłacał 1,05 zł. Obecnie kwota ta rozliczna jest na podwyższony limit. Pacjent (lub jego rodzina) otrzymuje więc jedynie 0,7 zł. Różnica jakby nie patrzeć spora.
Jeszcze gorzej przedstawia się to w przypadku choroby nowotworowej. Tutaj Ministerstwo Zdrowia co prawda przewidywało 100% dofinansowanie do wysokości limitu, ale i tak nie pokrywało ono w całości kosztów zakupu, ponieważ limity określono już wcześniej na zaniżonym poziomie. 77 złotych miesięcznie dla 60 pieluch, to jednostkowa dopłata NFZ na poziomie 1,28 zł. Obecnie to jedynie 0,86 zł. Jak widać jest ona jeszcze większa.
Z informacji, jakie posiadam od tomaszowskich pacjentów wynika, że Ministerstwo oraz Narodowy Fundusz Zdrowia nie wywiązały się w sposób właściwy z obowiązku poinformowania stron o wejściu w życie zmian legislacyjnych. Dotyczy to przede wszystkim lekarzy POZ, spośród których wielu ma wątpliwości, co do nowych uprawnień swoich podopiecznych i często odmawia wypisania środków absorpcyjnych w podwyższonym limicie.
Twierdzą oni często, że w kwestii limitów nic się nie zmieniło. W błąd wprowadza wszystkich pozostawiona kwota ogólna dofinansowania. Moim zdaniem jest to niestety świadoma manipulacja dokonywana na poziomie rządowym. Nie wskazano w sposób dostatecznie jasny, że zmianie ulegają jednostkowe dopłaty.
Kto na tym traci? Oczywiście pacjenci. Zyskuje Rząd. O ile w przypadku, kiedy pacjent zużywał więcej niż dwie pieluchy dziennie (a jest to jakieś 90 procent przypadków) to gdy lekarz przepisze na zleceniu 270 sztuk, nic on nie traci, to już w przypadku wypisania "starego" limitu traci on w sposób znaczący, bo nie dość, że musi kupić 60 sztuk pieluch z obniżonym limitem, to za brakujące mu sztuki musi zapłacić 100% wartości.
Wszystko to jest mocno skomplikowane i w zapisach oraz zmianach gubią się nie tylko pacjenci, ale i lekarze. Kilka tygodni temu, jako przewodniczący komisji zdrowia rodziny i spraw społecznych napisałem i wysłałem pismo do wszystkich Poradni w Tomaszowie Mazowieckim i okolicach. Zwróciłem uwagę na nowe zapisy.
Mimo to wciąż trafia do mnie wielu pacjentów, skarżąc się na to, że część medyków odmawia im wypisania wniosków w podwyższonym limicie. Być może uznają, że dwie sztuki pieluch dziennie są wystarczające. Tyle, że obniżenie limitu dofinansowania spowodowało, że chorzy zmuszeni są do zakupu środków gorszej jakości i o niższej chłonności. Co powoduje z kolei, że potrzeba jest ich więcej. Koło się zamyka.
Przy okazji warto też zwrócić uwagę na fakt, iż w ubiegłym roku weszła w obieg prawny tzw. ustawa za życiem. Daje ona szerokie uprawnienia rodzicom dzieci, których niepełnosprawność powstała w okresie prenatalnym (niech ktoś mi wytłumaczy czym różni się opieka nad dzieckiem z wadą powstałą w czasie ciąży, a tym które zachorowało już po urodzeniu). Zniesiono między innymi szereg limitów związanych z zakupem sprzętu rehabilitacyjnego w tym wózków inwalidzkich. Nowe uregulowania dotyczą także korzystania z pieluch.
W przypadku dzieci objętych ustawą zniesiono limity w sposób całkowity. Lekarz może więc wypisać na wniosku dowolną ilość, stanowiącą wielokrotność limitu, jaki przysługuje osobom dorosłym. Według oficjalnej interpretacji Ministra Zdrowia, jeżeli pacjent będzie miał większą liczbę wyrobów medycznych przepisanych przez lekarza niż 90 sztuk, np. 180 sztuk, przysługiwać mu będzie podwójny limit finansowy tj. 2 x 90 zł = 180 zł, przy jednoczesnym zachowaniu poziomów odpłatności pacjenta określonych w rozporządzeniu.
W przypadku dzieci jednak istotnym jest, że NFZ wymaga dołączenia do wniosku zaświadczenia o stanie zdrowie wydanego przez lekarza na specjalnym druku. Dokumenty w innej niż wymagana formuła nie są przez oddziały Funduszu honorowane.
Napisz komentarz
Komentarze