Dziennik „Gazeta Polska Codziennie”, jako współorganizator koncertu „Wygnane Panny Wyklęte” w jednym z numerów zapytał swoich czytelników, - Za co cenisz ten muzyczny projekt? Zwycięzcy konkursu mieli otrzymać podwójne zaproszenia na tę imprezę
Wcześniejsze projekty: „Morowe Panny”, „Panny Wyklęte” czy „Wygnane Panny Wyklęte” to forma hołdu artystycznego oraz przywrócenie miejsca i godności w polskiej historii i w naszej wiedzy, kobietom walczącym bezpośrednio i pośrednio o wolność narodu polskiego. Również składamy ten szczególny hołd wszystkim kobietom żołnierzom, kobietom męczenniczkom, także matkom, żonom, córkom Żołnierzy Wyklętych.
Marek Zając wziął udział w tym pisząc: „W wykonaniu tych pieśni czuje się ogromny patriotyzm młodych wykonawców, łzy same cisną się do oczu. Projekt przywraca pamięć, godność i szacunek do ludzi, którzy oddali to co najcenniejsze dla swojej/mojej Ojczyzny - ŻYCIE. Autorzy projektu przywrócili żywą pamięć o tamtych mrocznych czasach, dzięki temu losy tych ludzi są w naszej pamięci. Pamięć o tych, których kaci po zamordowaniu, wrzucali do dołów, jest żywa i będzie żyła po wsze czasy. Odchodzącym komunistom, nie powiódł się zbrodniczy zamysł, tak zwanej ZBRODNI DOSKONALEJ”.
Tydzień temu mój przyjaciel Marek, autor w/w przepięknej sentencji, z wielką radością, wręcz okrzykiem, zadzwonił do mnie,- Coś niesamowitego, jedziemy we wtorek 10 listopada do Warszawy na widowisko patriotyczne „Wygnane Panny Wyklęte”. Startowałem w GPC konkursie, i zostałem nagrodzona, biletem z osobą towarzyszącą na w/w koncert.
PALLADIUM – to budynek przedwojennego Teatru o tej samej nazwie. Na tej scenie grano sztuki, dramaty teatralne, najwybitniejszych dramatopisarzy tak polskich jak i zagranicznych. Teatr to miejsce spotkań mieszkańców „starej”, przedwojennej Warszawy, w samym centrum miasta. Ulica Złota przy której znajduje się PALLADIUM, tuż przy Marszałkowskiej, którą to ulicę przecinała i biegła dalej obok Pałacu Kultury wzdłuż byłego Placu Defilad w kierunku dzielnicy Wola i Ochota. Podczas Powstania Warszawskiego, o ironio!!!, wokół działania wojenne, bitwy o każdy budynek, ulicę, dzielnicę a na scenie PALLADIUM niezłomni polscy aktorzy grali jak za przedwojennych czasów, swoje WIELKIE ROLE dramatyczne, kabarety, komediowe pastisze ośmieszające Hitlera i jego zbrodniczych żołdaków. Podczas Powstania budynek został z bombardowany. Po wojnie odbudowano z ruin PALLADIUM i do końca XX wieku znajdowało się tu premierowe kino o tej samej nazwie. Osobiście byłem w tym kinie na amerykańskim westernie „Dwa złote colty” w reż. Edwarda Dmytryka, w głównej roli Henry Fonda i Anthony Quinn. Nie bez powodu organizatorzy koncertu „Wygnane Panny Wyklęte” wybrali to miejsce na to patriotyczne widowisko, miejsce szczególnego kultu nieśmiertelnej Warszawy.
By powstał ten przepiękny, pełen patriotyzmu projekt potrzebni byli ludzie z wiązani silnie z polskim patriotyzmem, polską tradycją narodową i liczne organizacje pozarządowe. Jedną z takich osób jest Dariusz "Maleo" Malejonek – polski kompozytor, wokalista i gitarzysta, członek zespołów: Kultura, Izrael, Armia, Houk, Moskwa oraz Arka Noego. Założyciel i lider „Maleo Reggae Rockers”. Również duży wkład w ten projekt wniósł Przemysław Omieczyński prezes Fundacji Niepodległości współorganizator koncertów patriotycznych, spotkań, przedstawień czy marszów niepodległościowych.
Zanim doszło do koncertu w PALLADIUM, dzień wcześniej, 9 listopada w warszawskim Zamku Królewskim, Projekt "Panny Wyklęte" i Darek Malejonek zostali uhonorowani nagrodą Strażnik Pamięci przyznawaną przez Tygodnik "Do Rzeczy". Na uroczystej gali, która odbyła się w sali balowej Zamku wręczono statuetki w trzech kategoriach: Twórca, Instytucja i Mecenas. Projekt "Panny Wyklęte" został nagrodzony w kategorii Twórca.
Widowisko „Wygnane Panny Wyklęte”
Przed koncertem dało się zauważyć, że hol teatru całkowicie zdominowany został młodymi osobnikami, w przedziale wieku 14/25 lat. Dorosłych „wapniaków”, można było policzyć na palcach obu rąk. Przyznam, że początkowo czuliśmy się z Markiem nieswojo ale im dłużej przebywaliśmy wśród nich, uczucia te zmieniały się na bardziej pozytywne, szczególnie kiedy wszyscy weszliśmy na salę koncertową.
Żadnych miejsc siedzących, prawdziwa demokracja, wszyscy skazani byliśmy na czas trwania koncertu stania na „własnych nogach”. Myśmy znaleźli względnie wygodne miejsce, pod jednym z filarów, podpierających balkon. Sala widowiskowa była kompletnie wypełniona. Nim na scenę wyszli artyści, na sali co chwilę było słychać podśpiewywanie przez młodzież przeróżnych, patriotycznych pieśni, oderwanych okrzyków typu „precz z utrwalaczami władzy ludowej”, „niech żyje Polska”, Kochamy Inkę, kochamy wszystkie panny wyklęte”, „rozgonić po okrągłostołowe popłuczyny”, również podśpiewywano np „Marsz, marsz Polonia”. Wydawałoby się, że okrzyki zorganizowane są wcześniej w jakiś grupach, podgrupach a nie wyrażane spontanicznie. Jednak jak okazało się później przy przyjrzeniu się bliżej były to wystąpienia bez żadnej reżyserii a spontaniczne co tylko może świadczyć o wspaniałej pracy wychowawczej w ich domach, szkołach czy właściwego nauczania lekcji historii. Brawo MLODZIEŻY POLSKA.
Punktualnie o godzinie 19.10 na scenie PALLADIUM ukazali się, główny aranżer imprezy, Darek Majelonek oraz prezes Fundacji Niepodległości Przemysław Omieczyński. Po krótkim powitaniu przybyłych na spotkanie, opowiedzeniu o uroczystościach na Zamku Królewskim, o historii i wyborze tej SCENY na ten szczególny koncert, zapowiedzieli pierwszych wykonawców, zespół niespodzianka, „Mama Selita”, którzy wykonali trzy swoje kompozycje w iście patriotycznym, rapowym stylu, kończąc swój występ, skomponowanym dla Narodowego Centrum Kultury utworem pod tytułem „303”. Gdy wykonywali utwór dla polskich lotników z okazji 75 rocznicy bitwy o Anglię, słynnego dywizjonu 303, walczącego w jej obronie (Battle of Britain), na wielkim ekranie teatralnej sceny, ukazała się symulacja tej bitwy. Na niebie zobaczyliśmy powietrzne walki niezłomnych, bohaterskich, polskich pilotów w brytyjskich myśliwcach spitfire z pilotami niemieckim w messerschmittach.
Po tym występie ponownie na scenie pojawił się Darek Malejonek, wziął do ręki gitarę, z którą pozostał już do końca koncertu i kolejno zapraszał swoje wspaniałe, młode artystki, piosenkarki, rówieśniczki swoich bohaterek (panny wyklęte), o których każda z nich wykonywała, większości swoje teksty, utwór epitafium na ich śmierć. Wspaniały Malejonek stworzył, po raz kolejny, zespół niezwykle umuzykalnionych dziewcząt, PATRIOTYCZNE ARCYDZIEŁO, który profesjonalnie, z dużą odwagą śpiewał o ich bohaterstwie, odwadze, oddaniu, poświęceniu naznaczonym śmiercią, są powodem do dumy narodowej.
Ten projekt to ukazanie prawdy zakazanej, ukrywanej przez lata okupacji niemieckiej, sowieckiej, także postkomunistycznej. Również o moim miejscu w tym kraju, w czasie obecnym. Przez cały czasu trwania koncertu, na wielkim ekranie przemieszczały się fotografie kobiet, o których młode wykonawczynie wyśpiewywały swe songi. Na scenie pojawiały się kolejno: Marika (Modlitwa dziewczyńska), Ifi Ude (Inna), Lilu (Walczyk), Marcelina (On nie zapomni), Dore (Panny wyklęte), Ania Brocheczek (Noc), Kasia Malejczak (Jedna chwila), Mona (Inka), Fala oraz gwiazda koncertu Natalia Kukulska.
Były też piękne momenty. Kiedy śpiewano „Rotę” Marii Konopnickiej zespół wyciszył swoje instrumenty a wykonawczyni z wszystkimi uczestnikami kończyła tekstem, - Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród/Nie damy pogrześć mowy/Polski my naród polski lud/Królewski szczep Piastowy/Nie damy by nas zniemczył wróg…/- Tak nam dopomóż Bóg!. Na widowni zrobiło się wyjątkowo wszyscy czuliśmy zjednoczoną wspólnotę połączoną z nieustającymi brawami. Był też szczególny i wyjątkowy moment kiedy jedna z pieśni dotyczyła niezwykłego wojaka, żołnierza niedźwiedzia (misia) Wojtka. W kwietniu 1942 roku polscy żołnierze w drodze z Pahlevi w Iranie do Palestyny za parę puszek konserw, odkupili małego niedźwiadka brunatnego od przygodnie napotkanego, miejscowego chłopca. Niedźwiadek nie umiał jeszcze jeść i żołnierze karmili go rozcieńczonym, skondensowanym mlekiem z butelki po wódce i skręconego ze szmat smoczka. Podobno z tego powodu Wojtkowi na zawsze pozostało upodobanie do napojów z takiej butelki. Miś został oficjalnie wciągnięty na stan ewidencyjny 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, z którą to jednostką przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch (walczył pod Monte Casino podając amunicję armatnią). Po demobilizacji dotarł do Wielkiej Brytanii. Tu dowództwo wojskowe Polskiej Armii w porozumieniu z wojskiem Wielkiej Brytanii, nadali mu stopień kaprala i … oddali Wojtka do ZOO w Edynburgu. Kapral Wojtek (urodzony w 1941 roku) był ciągle odwiedzany przez przyjaciół żołnierzy, zmarł w wielkiej tęsknocie do „przyjaciół” w ZOO (w 1963 roku). Pochowany został z honorami wojskowymi w stolicy Szkocji. Ta wzruszająca pieśń miała swój filmowy epilog, wydźwięk na ekranie teatru PALLADIUM. Wojtek otrzymał ogromne brawa, które bardzo wzruszyły uczestników.
Na zakończenie koncertu wszyscy uczestnicy, wykonawcy (organizatorzy, piosenkarki, muzycy) patriotycznego widowiska, otrzymali od prezesa Przemysława Omieczyńskiego, specjalne DYPLOMY UZNANIA. Końcowe pieśni śpiewaliśmy wspólnie z pannami wyklętymi czyli z dziewczynami, które śpiewały o swych wybranych żołnierkach, łączniczkach, sanitariuszkach, które swe młode życie oddały za WOLNOŚĆ, za OJCZYZNĘ, za MNIE, bym mógł dzisiaj swobodnie, w ciszy domowych pieleszy słuchać, swojego, ukochanego Rock’n’Rolla. Chwała WAM kochane, odważne polskie dziewczyny. Będę zawsze pamiętał o WASZYM bohaterstwie.
Napisz komentarz
Komentarze