Święto Dzieci bez... dzieci
Nie da się ukryć, że często zdarza mi się krytykować Zarząd tomaszowskiego Powiatu. I to wcale nie jest tak, że "kiedy chce się uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie"... Chyba zwyczajnie... tak jakoś... ot po prostu... nie potrafię docenić geniuszu. Jego błysk być może mnie oślepia. A okazuje się, że nowatorstwo, pomysłowość, zmyślność stawia rządzących naszym powiatem w prawdziwej awangardzie wśród samorządowców. Zrozumiałem dziś, że rozwiązania, jakie mam okazję obserwować, są wyjątkowe, nie spotykane nigdzie indziej. Ani w Polsce, ani nawet w całym cywilizowanym świecie. Nie wierzycie? No to wyobraźcie sobie, że można zorganizować święto dzieci... bez udziału dzieci. Ktoś zapyta co w tym genialnego? Prostota! Na co komu "rozwydrzone bachory", w dodatku często z patologicznych rodzin. Na święcie dzieci najważniejszy nie jest ten, kto ma prezent otrzymać, ale ten, kto ma go wręczać (bo przecież nawet sam tego prezentu nie kupował). Obecność dzieci mogłaby zakłócić sielankową atmosferę i rzucić cień na blask fotoreporterskich fleszy.
02.06.2022 19:12
9
13