Podejrzewaliśmy najgorsze, ale kiedy w lipcu 1981 roku nasz wspólny przyjaciel, Andrzej Tokarski, poleciał do Stanów i zamieszkał w Chicago, bardzo szybko odnalazł Wojtka. O tym odnalezisku już we wrześniu czy październiku 1981 roku, powiadomił mnie listownie. Kilkakrotnie rozmawiał z nim telefonicznie, przekazując mu informacje z kraju, o poszukiwaniu przez kolegów jego osoby. Andrzej przekazał Wojtkowi mój aktualny adres a mnie jego nowojorskie namiary. Rozpoczęliśmy z sobą korespondować.
Na początku porozumiewaliśmy się za pomocą listów, jednak trwało to zbyt długo. Od napisania do otrzymania odpowiedzi oczekiwało się 5/6 tygodni, jeżeli nie dłużej. W grę nie wchodziły rozmowy telefoniczne, przynajmniej z mojej strony, ze względu na bardzo wysokie koszty połączeń. Choć jak pamiętam, chyba dwukrotnie rozmawialiśmy z sobą z telefonów stacjonarnych, bo taka zaszła potrzeba.
Wraz z rozwojem elektronicznej techniki i nowych technologii, nastąpiła rewolucja w łączności człowieka z człowiekiem, bez względu na jakim kontynencie zamieszkuje. W ciągu kilku sekund można za pomocą telefonu komórkowego połączyć się z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent. Internet, poczta mailowa, to wielki dar (od Boga) myśli technicznej, jaki człowiek współczesny bez większych kosztów, nadludzkich starań otrzymał tylko dlatego, że przyszło mu żyć na przełomie XX/XXI wieku.
Jeszcze większym odkryciem i życiowym prezentem stały się internetowe, darmowe połączenia za pomocą skypa czy messengera. Dzięki tym udogodnieniom nie ma tygodnia, nieraz częściej, by nie "spotykać się" z Wojtkiem. Z naszych kontaktów jednoznacznie wynikało, że jest on nadal zwariowanymfanem, pomimo zbliżania się do siedemdziesiątki (dzisiaj do osiemdziesiątki), ukochanego rock’n’rolla. Mogę śmiało powiedzieć, że całe swoje życie, Wojtek poświęcił rock’n’rollowym i pokrewnym temu gatunkowi stylom muzycznym. Wciągając również mnie w wir szalejącej muzyki.
Z imprez muzycznych, koncertów rock’n’rollowych, innych spotkań i wydarzeń, których w Nowym Jorku codziennie odbywa się tysiące, dzielił się ze mną swoimi doznaniami i uczuciami. Również w wielu listach odnosił się do przeszłości, do lat młodości spędzonych w Polsce, w Tomaszowie. Postanowiłem na portalu Nasz Tomaszow, niektóre listy wykorzystać w swoich felietonach, by w cyklu artykułów, felietonów Subiektywnej Historii Rock&Rolla w Tomaszowie, jeszcze bardziej wzbogacić czytających w wiedzę o tamtych latach, o rock’n’rollu, o dzisiejszych losach niektórych bohaterów moich opowieści.
Napisz komentarz
Komentarze