W ostatnich tygodniach życia chorował, co opisał jego syn Antoni Jan hr. Ostrowski w rękopisie zatytułowanym „Dziennik fizjologicznych spostrzeżeń w słabości Najukochańszego Ojca i inne zanotowania”, przechowywanym w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie (zespół: Archiwum Ostrowskich z Ujazdu, sygn. 162).
Nieuchronny koniec sędziwego patriarchy rodu głęboko zasmucił najbliższych. Antoni na bieżąco zapisywał emocje targające rodziną: „Od dni kilku cała nasza familia nie żyje, nie oddycha tylko smutkiem, obawą największego nieszczęścia i rzewnym rozczuleniem nad niebezpiecznym, pełnym cierpień fizycznych i moralnych, nad zastraszającym stanem zdrowia najlepszego z Ojców, ukochanej Głowy Domu naszego”. W kolejnych dniach prowadził dziennik, a zapiski czasem prowadzone drżącą ręką, słabiej czytelne, w większej części po polsku, w mniejszej po francusku, miały w traumatycznej sytuacji znaczenie autoterapeutyczne.
„Ostatniej nocy życia po kilkakrotnie najwyraźniej wołał na mnie P[anie] Antoni, och już niedobrze ze mną, cale niedobrze, a nie wiem jak to będzie? A który dzień? Jak się ten dzień nazywa? I znowu o jakiejś Mszy, Sakramentach; mniej jednak było niedostatku poznania i pamięci (…). Otoczyliśmy łoże Jego, już on dla dzieci żyć przestał, żył tylko dla tych duchów, które zaledwo w nas pozostały; czyli raczej żył tylko w tych myślach naszych, które razem z nim do wieczności już się przenosiły. Jedyną w tym znajdowały dzieci pociechę, że już się zdawało że się w jedną z Ojcem wybierały podróż. (…) troskliwość siostry Ludwiki wyszukiwała miejsce na którymby najlżej z najmniejszą boleścią oddać ostatnie tchnienie. Lecz wszędzie było niedobrze, niewygodnie, niespokojnie. (…) Doktorzy nas nie opuszczali kolejno pilnując; zadawali ostatnie lekarskie wzbudzające środki. Lecz na próżno, na chwilę nie było lepiej. (…) Koło godziny drugiej po południu zapowiedział Czekierski [Józef Czekierski herbu Rawicz (1777-1827), kierownik Katedry Chirurgii Uniwersytetu Warszawskiego] bliski koniec. Oświadczył, że czas księdza przywołać dla dopełnienia co w tej mierze religia czynić rozkazuje. Przywołany ks. Siarkiewicz misjonarz (…) przemawiał do serca zapewne jedynie Niebem i dziećmi zajętego, wzywał do skruchy i nadziei. Odpowiadał na to Ojciec gestami, że Boga kocha, że pragnie Go oglądać; lecz coś w nas tchnęło, że wolałby mieć przy sobie swego spowiednika, kapucyna, gwardiana. Jakoż ten był w pogotowiu, pokazał się i odezwał łagodnym głosem pociech religijnych; widocznie przytomność tego kapłana była mu przyjemną, zaczął się bardziej rozczulać, rozrzewniać widokiem dzieci. Oblegliśmy na kolanach łoże Ojca. Wlepiliśmy oczy nasze w jego już wypogadzającą się twarz; schodził już z tejże obraz dręczących go dolegliwości, wyjaśniło się czoło. Siwe włosy zdawały się być zamienione w promienie nieprzemiennego szczęścia i chwały. Godność Człowieka nieśmiertelnego na jawie pokazała się w całej umierającego Ojca postaci. Okazywał wymownymi gestami skruchę, miłość ku dzieciom, nadzieję w Bogu. Zawołał głosem przenikającym, swą nadludzką dzielnością: „P[anie] Antoni… Panie Antoni… cóż dalej, pamiętaj”. Wiele chciał mówić, nie mógł. Rzekł: „pamiętajcie o duszy, żegnam Was” i znowu „P[anie] Antoni” (…). Władać przestał, stygnął, oczy w nas wlepił, coraz lżej oddychał, nie konał. Skończył, raczej usnął w Bogu.
Dzieci zostały bez Ojca i dopiero potokami łez zalały się, które płynąć z niewyczerpanego źródła nie ustaną, chyba z życiem”.
Tomasz hr. Ostrowski żył 81 lat, 1 miesiąc i 15 dni. Zmarł w należącym do Ostrowskich pałacu przy ul. Miodowej 8. Pochowany został w ufundowanym przez siebie kościele św. Klemensa w Nadarzynie.
dr Daniel Warzocha
adiunkt działu historyczno-numizmatycznego
Ilustracje: Tomasz hr. Ostrowski, rycina z „Tygodnika Ilustrowanego” 1863, nr 172 (zbiory Muzeum w Tomaszowie Mazowieckim im. Antoniego hr. Ostrowskiego); pierwsza strona „Dziennika fizjologicznych spostrzeżeń…” (AGAD, fot. D. Warzocha)
Napisz komentarz
Komentarze