Z czym tomaszowianie najczęściej przychodzą do psychologa?
Większość przychodzi z jakimś konkretnym zaburzeniem. Najczęściej są to zaburzenia nastroju, czyli depresja lub choroba afektywna dwubiegunowa lub zaburzenia lękowe: napady paniki i różne fobie oraz choroba obsesyjno-kompulsywna, zwana dawniej nerwicą natręctw. To jest najczęstsze, jednak nie zawsze pracujemy nad zaburzeniami. Część osób przychodzi w celach rozwojowych, aby pracować nad sobą, nad swoją samooceną i pełniejszym wykorzystaniem własnego życia.
Prowadzi pani gabinet również w Warszawie. Czym tomaszowianie różnią się od warszawian?
Mogę powiedzieć, że pacjenci z Warszawy częściej mają już doświadczenie, bo korzystali wcześniej z terapii, które w Warszawie są łatwo dostępne. W związku z tym psychoedukacja na początku terapii, tzn. wyjaśnienie czym jest terapia poznawczo-behawioralna i jak będziemy pracować, trwa krócej. Szukając dalszych różnic mogę jeszcze zauważyć, że w Tomaszowie częściej przychodzą do mnie osoby z jakimś konkretnym problemem, natomiast w Warszawie więcej jest osób, które chcą pracować nad sobą. Ale to nie są diametralne różnice.
Czy ludzie przychodzą do psychologa w momencie kiedy już coś się zadzieje, czy starają się regularnie dbać o swoje zdrowie psychiczne?
Zdrowy tryb życia jest wystarczający dla higieny psychicznej: odpoczynek, czas dla siebie, dbanie o swoje potrzeby. Nie ma potrzeby przychodzić do psychologa, kiedy nie ma się problemu – praca terapeutyczna z osobą, która nie widzi problemu, nie ma sensu. Poza tym nie powinniśmy z każdym problemem od razu biec do psychologa, najpierw należy wykorzystać swoje wewnętrzne zasoby. Dopiero w momencie, kiedy nie potrafimy ich zmobilizować, albo nam ich brakuje, albo intuicyjnie robimy coś, co nam szkodzi – wtedy czas udać się do psychologa. Samodzielne poradzenie sobie z problemem ma wielką wartość, bo podnosi samoocenę i poczucie skuteczności.
Ludzie wstydzą się korzystania z usług psychologa?
To zależy. Niektórzy nie mają z tym żadnego problemu i nawet polecają terapię znajomym, inni wolą zachować poufność. Zależy to też od zawodu, jaki ktoś wykonuje, a także od problemu, z jakim przychodzi.
Czy zdrowie psychiczne jest w Polsce tematem tabu?
Być może nie byłoby takim tabu, gdyby szpitale psychiatryczne wyglądały inaczej, gdyby warunki jakie tam są, były bardziej ludzkie. Moim zdaniem problemem jest kwestia zaniedbania tej sfery odgórnie. Ciężko się tam pracuje, ciężko jest też pacjentom.
Jak pani zdaniem powinno się określać osobę korzystającą z usług psychologa – „pacjentem” czy „klientem”?
Ciężko to stwierdzić. Czasem robimy takie rozróżnienie, że w prywatnym gabinecie to może bardziej klienci, a w szpitalu pacjenci. To już zależy od terapeuty, ja częściej używam określenia „klienci”.
W takim razie psycholog jest bardziej „lekarzem dusz” czy „przyjacielem za pieniądze”?
Psycholog jest trenerem. Albo korepetytorem. A przynajmniej terapeuta poznawczo-behawioralny. Trenuje pewne zachowania i udziela korepetycji, jak sobie radzić z problemami.
Czego pacjenci oczekują od psychologa? Rozwiązania wszystkich problemów?
Przede wszystkim pomocy, ale tę pomoc różnie rozumieją. Czasami oczekują porady, pomocy w podjęciu decyzji, ale nie mogę wziąć odpowiedzialności za życie drugiego człowieka ani za skutki mojej porady. W takich sytuacjach wprowadzam technikę terapeutyczną dotyczącą rozwiązywania problemów, poszukiwania różnych opcji, staram się przedstawić pacjentowi sytuację z zewnątrz.
Dlaczego zdecydowała się pani na prowadzenie terapii poznawczo-behawioralnej?
Zafascynowała mnie imponująca skuteczność tej terapii, potwierdzona badaniami. Można ją zastosować na większość zaburzeń psychicznych: zaburzenia nastroju, lękowe, seksualne, post-traumatyczne, obsesyjno-kompulsywne. Pomocna jest również w leczeniu uzależnień oraz zaburzeń osobowości. Terapia polega na tym, żeby nauczyć się radzić sobie z problemami poprzez zmianę zachowań i odejście od niekorzystnych nawyków w myśleniu i działaniu.
O czym świadczy potrzeba korzystania z usług psychologa? Wielu ludzi radzi sobie nawet z bardzo trudnymi problemami czy wydarzeniami samodzielnie. Czy chodzenie na terapię jest oznaką słabości, nadwrażliwości?
Przyjście do psychologa świadczy o odwadze, bo to oznacza, że ktoś będzie próbował zmierzyć się ze swoim problemem. Tym bardziej, jeżeli chodzenie do psychologa miałoby być uznawane za słabość, to osoba, która do psychologa przychodzi, już jest odważna.
Z czego wynika to, że niektórzy są w stanie sami poradzić sobie z problemami, a inni potrzebują fachowej pomocy?
Zależy to od wyposażenia genetycznego, które nas warunkuje. Możemy odziedziczyć pewne skłonności. Drugą sprawą jest osobowość i temperament, kształtujące się na podłożu biologicznym. Osobowość i temperament w danym środowisku mogą nam sprzyjać, lub też nie. Duże znaczenie mają też czynniki zewnętrzne: to, jak zostaliśmy wychowani, jakich strategii rozwiązywania problemów się nauczyliśmy, z jakiego środowiska się wywodzimy i do jakiego trafiliśmy. Jest więc kilka różnych czynników, które mogą wpłynąć na to, czy będziemy potrzebowali pomocy psychologa, czy też nie. Czasami jesteśmy sobie poradzić z problemem, czy dwoma problemami naraz, ale w życiu nie ma limitu problemów. Potencjalnie każdy może się znaleźć w sytuacji, kiedy będzie potrzebował pomocy.
Napisz komentarz
Komentarze